6 stycznia minęło 15. lat od podpisania „Porozumień Poznańskich”, które gwarantowały polskim pacjentom dostęp do gabinetów lekarzy rodzinnych. – Ten jubileusz to dobra okazja do podsumowań i refleksji nad niełatwą drogą, jaką przez te lata przebyła podstawowa opieka zdrowotna w Polsce. To także dobry czas na zastanowienie się nad jej ciągle niepewną przyszłością! Nietrafione decyzje polityczne nie sprzyjają stabilności medycyny rodzinnej, która powinna odgrywać kluczową rolę w zabezpieczeniu zdrowotnym Polaków – komentuje Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Solidarnie powiedzieli „nie!”
Przełom roku 2003 i 2004 był wyjątkowo gorącym czasem w ochronie zdrowia. Po tym jak Narodowy Fundusz Zdrowia narzucił świadczeniodawcom podstawowej opieki zdrowotnej warunki „nie do przyjęcia” i po oświadczeniu ówczesnego prezesa NFZ Krzysztofa Panasa, że „system poradzi sobie bez lekarzy rodzinnych”, oni solidarnie podjęli decyzję o nie podpisaniu umów z NFZ, co skutkowało tym, że 2 stycznia gabinety poz nie zostały otwarte.
Po długich negocjacjach…
Determinacja środowiska medycznego oraz brak zapewnienia opieki lekarskiej ubezpieczonym Polakom doprowadziły do tego, że już 2 stycznia ówczesny Minister Zdrowia Leszek Sikorski podjął negocjacje z lekarzami. 6 stycznia 2004 roku, po ponad 72 godzinach rozmów, podpisane zostało obopólne porozumienie, zwane „Porozumieniami Poznańskimi”, w wyniku którego świadczeniodawcy podstawowej opieki zdrowotnej podpisali kontrakty z NFZ, a gabinety zostały otwarte dla pacjentów.
Droga ani prosta, ani łatwa!
– Od tamtych gorących wydarzeń minęło już 15 lat! Droga, jaką przez ten czas przebyła podstawowa opieka zdrowotna nie była ani prosta, ani łatwa! Zawirowania polityczne, wybiórczość i krótkowzroczność przy wprowadzaniu zmian nie sprzyjały i nadal nie sprzyjają stabilizacji w poz. Wydaje się, że z roku na rok jest coraz gorzej. Podstawową opiekę zdrowotną paraliżują pogłębiające się niedostatki kadrowe, niedostateczny poziom finansowania, przytłaczająca biurokracja. Problemów nie rozwiązała nierealna w realizacji „Ustawa o podstawowej opiece zdrowotnej”, która okazała się prawnym bublem! Wprowadzana na siłę (bez oszacowania możliwości) informatyzacja (e-zwolnienia, w bieżącym roku: e-skierowania, e-recepty), zamykane kolejne gabinety (wzmożone odejścia lekarzy na emerytury)… Takie są efekty przypadkowości podejmowanych decyzji i braku kompleksowego spojrzenia na system – mówi Bożena Janicka.
Polityka tylko długofalowa!
Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia wielokrotnie podkreślało konieczność wypracowania długofalowej polityki zdrowotnej, która umocniłaby kondycję podstawowej opieki zdrowotnej i dawała gwarancję bezpieczeństwa pacjentów. Oprócz wzrostu nakładów i zmiany finansowania świadczeń z naciskiem na poz, konieczne byłoby rozszerzenie możliwości diagnostyczno-terapeutycznych w poz, położenie nacisku na promocję zdrowia, ale przede wszystkim postawienie na uzupełnienie kadry, która topnieje w zastraszającym tempie!
Ciągle na zakręcie…
– Porozumienia Poznańskie dawały nadzieję na poprawę sytuacji w służbie zdrowia, która po cofnięciu reformy z lat 90-tych, znalazła się „na zakręcie”. Niestety, 15 lat nie wystarczyło na to, żeby polska ochrona zdrowia, a w szczególności podstawowa opieka zdrowotna wyszła na prostą. Nadal stąpamy krętą drogą, ale – mimo wszelkich przeciwności i kolejnych niepokojących zapowiedzi polityków – nie zamierzamy odpuścić w walce o uzdrowienie systemu, który odpowiada za… zdrowie Polaków – mówi Bożena Janicka.