Połowa kobiet leczonych z powodu niepłodności twierdzi, że jest to najbardziej traumatyczne doświadczenie w ich życiu. Poziom stresu i lęku u osób borykających się z niemożnością zajścia w ciążę jest porównywalny do lęku odczuwanego przez chorych na raka.
W większości przypadków przyczyną niepłodności są choroby ciała, nie można jednak wykluczyć, że przynajmniej w części przypadków niepłodność jest związana z zaburzonym stanem psychicznym i emocjonalnym. Potwierdzają to badania wskazujące, że kobiety silnie reagujące na bodźce stresowe (co objawia się wysokim ciśnieniem tętniczym krwi i dużym przyspieszeniem czynności serca) mają mniejszą szansą na powodzenie leczenia metodą zapłodnienia in vitro w porównaniu z kobietami odporniejszymi psychicznie.
Nie tylko psychika ma wpływ na płodność, ale i niepłodność ma istotny wpływ na psychikę. Około 50 proc. kobiet i 15 proc. mężczyzn leczonych z powodu niepłodności uważa, że jest to najbardziej stresujące przeżycie, jakiego kiedykolwiek doświadczyli. Z badań prowadzonych w różnych krajach wynika, że średnio 30 proc. kobiet leczących się z powodu niepłodności doświadcza objawów depresyjnych Największe nasilenie poczucia pustki, beznadziejności i przygnębienia obserwowane jest w drugim-trzecim roku leczenia niepłodności. W pierwszym roku leczenia większość kobiet jest nastawionych optymistycznie do terapii i ma nadzieję na jej szybkie powodzenie, natomiast później, po etapie kryzysu psychicznego – przyzwyczaja się do swojej sytuacji.
Pacjentki leczone z powodu niepłodności często borykają się także z obniżonym poczuciem własnej wartości, zaniżoną samooceną, czy poczuciem krzywdy. Informacje o ciążach i narodzinach dzieci w ich otoczeniu najczęściej wywołują u nich uczucie żalu i złości. Z tego powodu nierzadko izolują się społecznie. Do tego dochodzi powszechny problem poszukiwania winy u siebie lub u partnera.
Gdy u pacjentki z niepłodnością dojdzie do rozwoju depresji, jej szanse na zajście w ciąże maleją. Depresja może bowiem destabilizować poziomy hormonów, niekorzystnie wpływać na jakość komórek jajowych, a także zaburzać funkcjonowanie układu odpornościowego.
Co mówi biologia?
„Ponieważ zaburzenia psychiczne występują u 40 proc. osób leczonych z powodu niepłodności, lekarz nie może traktować niepłodności jako problemu wyłącznie fizycznego” – podsumowuje prof. dr hab. med. Lechosław Putowski z Katedry i Kliniki Ginekologii i Endokrynologii Ginekologicznej UM w Lublinie.
A jaki jest fizjologiczny mechanizm związku pomiędzy niepłodnością a depresją? „Każdy przewlekły stres, także ten związany z niespełnioną potrzebą posiadania dziecka, silnie wpływa na szlaki neuro-hormono-endokrynologiczne” – tłumaczy prof. Putrowski.
Naukowcy podejrzewają, że największy wpływ na zaburzenia osi podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowej ma kortyzol, którego poziom u kobiet bezpłodnych jest wyższy niż u kobiet płodnych. Wydaje się jednak, że najważniejsze jest nie spoczynkowe stężenie tego hormonu, lecz jego poziom w warunkach stresu. Negatywny wpływ stresu na funkcjonowanie układu rozrodczego może być też efektem zwiększonego poziomu czynnika martwicy nowotworów (TNF) i zwiększonej liczby limfocytów NK (natural killers).
Co z seksem?
Leczenie niepłodności w znaczący sposób odbija się również na sferze seksualnej. Pary starające się o dziecko koncentrują się na roli prokreacyjnej współżycia, co pozbawia je spontaniczności. Traci na tym zarówno satysfakcja seksualna, jak i relacje małżeńskie, zwłaszcza gdy sytuacja taka się przedłuża i trwa 2 lub więcej lat. „Błędne koło stresu i niepłodności nakręca się z miesiąca na miesiąc, nierzadko doprowadzając do trwałych zaburzeń erekcji u mężczyzny i wielorakich zaburzeń seksualnych u kobiety” – ostrzega prof. Lechosław Putowski.
Dlatego tak ważne jest całościowe podejście do problemu niepłodności i zaangażowanie w proces leczenia także psychologa, a niekiedy również seksuologa.