Na zdrowie naszych dzieci pracujemy przez całe życie. To zasługa stylu życia, jaki prowadzimy zarówno my sami, jak i tego, co wpajamy naszym dzieciom. Zdrowe żywienie, ruch, a także przestrzeganie wytycznych lekarzy, choć nie daje nam 100 proc. gwarancji, przybliża nas do tego, czego każdy rodzic pragnie, czyli do długiego i zdrowego życia naszych pociech.
Stresujący i niehigieniczny tryb życia
Gdy pojawia się informacja o dziecku, wiele osób snuje wizje, jakie mają przyświecać odpowiedniemu wychowaniu i wykształceniu dziecka. I choć każdy ma swój pomysł na przyszłość pociech, wszystkim przyświeca jedna myśl – by dziecko było zdrowe.
Niestety na zdrowie naszych dzieci wpływa wiele czynników – odpowiednia dieta, styl życia, a nawet stres, na który zdarza się nam dzieci narażać.
„Współczesny styl życia, współczesna cywilizacja dostarcza wielu stresów co powoduje, że w bardzo wielu przypadkach wzrasta ryzyko sercowo-naczyniowe. Mamy przez to większe prawdopodobieństwo rozwoju miażdżycy a zatem zawału serca, udaru mózgu czy też innych chorób wynikających ze zwężenia tętnic” – mówi prof. Piotr Hoffman, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Jest wiele elementów, na które składa się wychowanie pacjenta kardiologicznego. Czasem, nie do końca świadomie, narażamy swoje pociechy na choroby cywilizacyjne w dorosłym wieku, jak kontynuuje profesor:
Przyczynia się do tego brak aktywności i dieta – jemy zbyt dużo węglowodanów i choć, są to smaczne rzeczy to niestety źle wpływają na nasze zdrowie. Mówimy o wzroście wagi ciała, nieprawidłowym funkcjonowaniu przy braku aktywności fizycznej, cukrzycy, nadciśnieniu tętniczym. Wszystkie te elementy stanowią czynniki zawału serca i udaru mózgu, które mogą doprowadzić do zgonu”.
Zdrowa dieta
Dziś widoczny jest duży dualizm żywieniowy, który opanował nasze społeczeństwo. Znaczna część z nas jest bardzo zaabsorbowana trendami, które pokazują, że zdrowa dieta nie tylko wpływa korzystnie na nasz organizm, ale również na bycie “na czasie”. I choć często nie należy ślepo podążać za modą, ta na zdrowe odżywianie jest jak najbardziej uzasadniona.
„Daje się zaobserwować trend, który można nazwać zwiększającą się świadomością rodziców, dotyczący zdrowego odżywiania się. Bardzo wiele informacji, które są dostępne w mediach przekonują rodziców, że warto odżywiać dzieci w sposób zdrowy czyli z ograniczeniem słodyczy, fast-foodów czyli, nie zawsze tak, jakby dzieci tego chciały”,– przekonuje prezes PTK.
Niestety ciągle zdarza się tak, że rodzice idą łatwiejszą i szybszą drogą. Tempo życia powoduje, że jedzenie na mieście staje się normą, a rodzinne wycieczki ograniczają się do restauracji typu fast – food. Tak przynajmniej było jeszcze kilka lat temu. „Rodzinna wyprawa do McDonalda to już przeszłość. To jedzenie sprzyja nadwadze, otyłości, zaburzeniom metabolicznym, które w przyszłości prowadzą do miażdżycy. Z moich obserwacji wynika, że coraz więcej rodziców jest w odpowiedni sposób wyedukowanych i stara się żyć zdrowo, unikając zagrożeń. Fast foody oferują nasycone kwasy tłuszczowe, sprzyjają otyłości, wystarczy spojrzeć na plagę otyłości spowodowaną tą dietą w USA” – twierdzi prof. Piotr Hoffman.
Ruch na wagę złota
Nie od dziś wiadomo, że dzieciństwo rządzi się swoimi prawami. Tym elementarnym prawem są figle i nieustanny ruch. Jeszcze do niedawna ogromnym problemem był fakt, że wielu rodziców nakazywało dzieciom „bezruch”, co miało świadczyć o ich dobrym wychowaniu. „Aktywności fizycznej nic nie zastąpi. Dostrzegamy wśród rodziców trend, żeby dzieci były aktywne; basen rower itp. Warto wybierać przedszkole, w którym realizowane są programy aktywności fizycznej. To, co obserwujemy, zwłaszcza w dużych miastach, napawa otuchą. Dane, które obejmują również Polskę, mówią o korzystnym trendzie jeśli chodzi o mniejsze dzieci, natomiast dzieci starsze niestety nie należą do grup lubiących się ruszać – częściej przesiadują przed komputerem” – mówi prof. Hoffman.
Jak wspomina profesor, ostatnie pozytywne informacje nie dotyczą dzieci starszych. Znaczna część młodzieży szkolnej ciągle spędza znaczną część dnia przed komputerem i telewizorem. „Trzeba zachować bardzo duży rozsądek, co nie jest to proste we współczesnych czasach, które oferują bardzo dużo atrakcyjnych technologicznych nowości, gadżetów” – ostrzega ekspert.
Dużym utrudnieniem jest tu również fakt, że coraz więcej szkół nakazuje wykonywanie prac domowych właśnie na komputerze. Dziś internet jest głównym źródłem informacji, które są nieodzowne w wykonaniu zadań. Innym wątkiem tego problemu jest też przyzwolenie rodziców na relaks dzieci opierający się na grach komputerowych i przed telewizorem.
Zabójcze dla serca… bakterie
Ruch, bycie fit i powrót do naturalnych metod leczenia nie zawsze idzie w dobrym kierunku. Bardzo widoczne są ostatnimi czasy ruchy antyantybiotykowe i antyszczepionkowe, które często są oparte na przesądach. Niestety ten trend może stać się bardzo niebezpieczny dla zdrowia nie tylko jednostek, ale również i całego społeczeństwa. „Znowu wraca choroba polio, odra i inne choroby zakaźne, co znaczy, że jest coś nie tak z naszą wiedzą i zaufaniem do współczesnej medycyny. Skręt w kierunku zabobonów i przesądów nie służy zdrowiu. Nawet klasyczna angina – choroba ropna, gorączkowa wywołana przez paciorkowca prowadzi do poważnych konsekwencji – do gorączki reumatycznej. Jeśli lekarz stwierdzi zmiany ropne na migdałach, musi być jak najszybciej podany antybiotyk” – przypomina profesor..
Jak tłumaczy prof. Piotr Hoffman powikłania anginy w początkowym stadium obejmują stawy. Pojawia się wysoka gorączka, obrzęki, bolesność dużych stawów, które w wyniku leczenia mijają. Po czasie, gdy choroba jest nieleczona lub leczona nieodpowiednio, pojawiają się problemy kardiologiczne – dochodzi do uszkodzenia zastawek. „Nie można dopuścić do sytuacji, żeby choroby, które są pod kontrolą od dawna, nagle stawały się znów problemem. Wracamy do XIX wieku, jeśli chodzi o epidemiologię”– ostrzega specjalista.
Oczywiście nie każdy ból gardła należy leczyć antybiotykami. Jeżeli dziecko ma ból gardła i nie ma czopów ropnych, to są to zapewne zmiany wirusowe, kontynuuje prof. Piotr Hoffman. „Są jasno zdefiniowane sytuacje, w których antybiotyk jest niezbędny, to są właśnie zmiany ropne na migdałach które nazywamy anginą ropną”.
Złoty środek istnieje nie istnieje?
Jednak nie zawsze wszystko, a przede wszystkim zdrowie dzieci, leży tylko w rękach rodziców. Bardzo dużo zależy od genetyki. Nie mamy wpływu na genetykę, od której często może zależeć podwyższony cholesterol: 1 na 250 osób w całej populacji ma genetycznie uwarunkowane zaburzenia lipidowe, które w wielu sytuacjach prowadzą do zawału serca, niewydolności serca i przedwczesnego zgonu. Jest również wiele innych czynników ryzyka, które mogą definiować problemy kardiologiczne w przyszłości.
„Genetykę odrzućmy na bok, płeć męska predysponuje częściej do miażdżycy niż żeńska y. Ale mamy wiele czynników modyfikowalnych: palenie tytoniu, nadciśnienie tętnicze, otyłość, cukrzyca, przewlekłe choroby nerek, nazywane czynnikami ryzyka chórb sercowo-naczyniowych, które, można kontrolować poprzez nawyki żywieniowe, aktywność fizyczną i nastawienie prozdrowotne, budowanie świadomości życia fit. Do tego dochodzi sprawa kontroli emocji, nie poddawanie się stresowi” – pokazuje profesor.
Czym skorupka nasiąknie…
I choć nie istnieje złoty środek, który zagwarantuje dzieciom zdrowie na pewno, również zdrowie układu krążenia, warto pamiętać, że odpowiednie nawyki wpajane od dziecka, mogą być wiążące dla życia osoby dorosłej. Przez pierwsze lata jedynym wzorcem do naśladowania naszych dzieci, jesteśmy my – rodzice.
„Rodzice muszą dawać przykład co do aktywności fizycznej, sposobu odżywiania. Ważne jest ich wewnętrzne i głębokie przekonanie o tym, że to prozdrowotne zachowania mają sens” – apeluje prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
W zdrowym stylu życia nie chodzi jedynie o aktywność fizyczną i odpowiednie produkty żywnościowe, ale również używki. Jeśli dziecko wychowuje się w rodzinie palaczy, ma dużo większe predyspozycje do bycia palaczem w życiu dorosłym, a sięga po papierosy już dużo, dużo wcześniej. „Coraz więcej dziewczynek z dużych miast sięga po papierosy, ten problem jest widoczny również wśród chłopców z małych ośrodków. Tutaj też musi być przykład od rodziców płynący, interakcja pomiędzy dziećmi, rodzicami, a nawet dziadkami jest niezwykle ważna. Dziadkowie w wieku 50-60 lat mogą nadal być aktywni i promować aktywność, animować ruch w rodzinie, przejmować obowiązki rodziców w tym zakresie” – zachęca kardiolog.
Nie ma jednej drogi, która prowadzi do zdrowego stylu życia, a tym samym do zespalania rodziny w walce o wspólne dobro. „To mogą być wspólne zajęcia. To może być sposób wychowania. Odpowiedzialność na rodzicach jest ogromna. „Czym skorupka za młodu nasiąknie…” – to bardzo aktualne przysłowie. Rodzice muszą być autorytetami. Nie da się od dzieci wymagać czegoś, czego nie wymagamy od siebie. Czy w wieku 20-30 lat dziecko będzie miało czynniki ryzyka zależy w dużej mierze od rodziców” – ostrzega prof. Piotr Hoffman.
Nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że dzieciom w życiu dorosłym może być trudno wyjść z otyłości, jeśli w dotychczasowym życiu nikt nie nauczył go zasad zdrowego żywienia. To rola rodziców i dziadków. Jednak nie tylko ich. System edukacji powinien uwzględniać elementy prozdrowotne w znacznie większym stopniu, proponuje prof. Hoffman. „Edukacja dzieci w wieku przedszkolnym zmieniła się wielokrotnie. A choroba to nie tylko problem pacjenta, ale również problem finansowania tych schorzeń. Musimy zacząć od prewencji i musimy zacząć od dzieci. Rodzice uczyliby się od dzieci nawyków, które te przyniosłyby z przedszkola – przestali palić, schudnąć i zachowywać pogodę ducha. Rodzice nie mogą nakładać też na dzieci zbyt wielu obowiązków. Dajmy dzieciom żyć zdrowo. Zapobiegajmy.
Kardiolodzy dostrzegają coraz większą rolę profilaktyki. To podejście jest bardzo dostrzegalne na krajowych i międzynarodowych konferencjach. Podczas niedawno organizowanej, 80 jubileuszowej konferencji Wiosna PTK, kardiolodzy poświęcili zagadnieniom prewencji i prewencji wtórnej specjalne sesje. To korzystne nie tylko dla samych pacjentów, ale również dla całego systemu opieki zdrowotnej.
Tekst powstał z okazji 80. Wiosennej Konferencji Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.