– Rząd oddał opiekę długoterminową walkowerem – tak podsumował ostatnie 7 lat sprawowania władzy przez Zjednoczoną Prawicę prof. Piotr Błędowski, ze Szkoły Głównej Handlowej, podczas dwudniowej konferencji „Opieka długoterminowa w Polsce – dzisiaj i jutro”.
Mimo przyjętego wcześniej zaproszenia, nie pojawili się na niej przedstawiciele żadnego z resortów odpowiedzialnych za system opieki nad osobami starszymi, niesamodzielnymi i niepełnosprawnymi. Nie było również nikogo z NFZ.
Bilans zysków i strat
Konferencję „Opieka długoterminowa w Polsce – dzisiaj i jutro” zorganizowała Koalicja „Na pomoc niesamodzielnym”. Stanowiła ona kontynuację publicznej debaty na temat aktualnego stanu i przyszłości opieki długoterminowej w Polsce, rozpoczętą w listopadzie 2019 roku, kiedy odbyła się pierwsza edycja konferencji. Tegoroczną, czwartą już edycję, zorganizowano pod hasłem „Demograficzna srebrna era. Co dalej z opieką długoterminową?”.
W opinii prof. Piotra Błędowskiego, na korzyść rządu może przemawiać podjęcie dyskusji dotyczącej strategii rozwoju usług i deinstytucjonalizacji opieki długoterminowej oraz podniesienie wysokości świadczeń pieniężnych, na co rządzący powołują się w licznych wypowiedziach. Jednak porażek jest znacznie więcej. – Brakuje realnych działań w kierunku deinstytucjonalizacji. Nie ma działań zabezpieczających przed sytuacjami krytycznymi ani kontynuacji działań związanych z protestem rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. Nie podjęto również działań w kierunku samej budowy systemu opieki długoterminowej – wyliczał prof. Błędowski.
Brak spójnej polityki rządu połączył środowiska, które jeszcze niedawno miały różne wizje dotyczące tego, jak ma wyglądać deinstytucjonalizacja opieki długoterminowej w Polsce. Jeszcze rok temu, w trakcie trzeciej edycji konferencji, uwidocznił się w tej kwestii wyraźny spór między uczestnikami reprezentującymi domy pomocy społecznej oraz organizacje pozarządowe działające na rzecz rozwoju opieki środowiskowej. W tym roku, w obliczu rozczarowania polityką resortów zdrowia oraz rodziny
i polityki społecznej, stanowiska obu środowisk zaczęły się zbliżać.
„Kryzys grecki” w kadrach medycznych i opiekuńczych
Z danych przedstawionych przez dr. Pawła Łuczaka, adiunkta w Katedrze Pracy i Polityki Społecznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, rysuje się dramatyczna sytuacja opieki długoterminowej w Polsce. Wystarczy przeanalizować udział osób zatrudnionych w sektorze opieki długoterminowej wśród wszystkich pracujących w krajach Unii Europejskiej. – W Skandynawii odsetek ten wynosi 7,1 proc. Polska zajmuje czwarte miejsce od końca z wynikiem 1,1 proc. – stwierdził dr Paweł Łuczak.
Jeszcze gorzej wypadamy w zestawieniu dotyczącym liczby osób zatrudnionych w opiece długoterminowej – Polska zajęła w nim przedostatnie miejsce. Gorsza od nas jest tylko Grecja, stąd to, co dzieje się w kadrach medycznych i opiekuńczych w Polsce nazwano „kryzysem greckim”.
W opinii dr. Pawła Łuczaka wniosek jest oczywisty: mamy zbyt niski poziom zatrudnienia w sektorze opieki długoterminowej i należy go zwiększyć. Pytanie tylko, w jaki sposób?
Z informacji przedstawionych przez Zofię Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, wynika, że mamy w Polsce tylko 244 tys. aktywnych zawodowo pielęgniarek i 28 tys. położnych. Kwalifikacje do pracy w opiece długoterminowej posiada około 120 tys. pielęgniarek, ale chętnych do pracy w tym sektorze jest coraz mniej – pielęgniarki wolą zatrudnić się w szpitalach.
– W tym roku wydano 6200 praw wykonywania zawodu absolwentom kierunku pielęgniarstwo i położnictwo różnych uczelni. Pracę w zawodzie podjęło tylko 60 proc. z nich. Co roku z zawodu odchodzi ok. 10 tys. pielęgniarek i położnych. Aby zasypać lukę pokoleniową, która narasta od lat, taka sama liczba powinna wchodzić do zawodu. Niestety tak się nie dzieje – stwierdziła Zofia Małas.
Problemu kadrowego nie rozwiązał napływ imigrantów z Ukrainy. Łącznie zarejestrowanych jest tylko 900 pielęgniarek z tego kraju, z czego 300 przebywa w Polsce już od dłuższego czasu i u nas ukończyły studia.
W opinii dr. Pawła Łuczaka powinniśmy kształcić dwa razy więcej pielęgniarek niż ma to ma miejsce obecnie. W przeciwnym razie czeka nas już zapaść. A jak wyglądają polskie realia? Z danych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że w Polsce na 1000 mieszkańców przypada tylko 5 pielęgniarek, podczas gdy średnia europejska wynosi prawie 10. To zawód mocno deficytowy, co widać na każdym kroku. – Pielęgniarka środowiskowa jest jak yeti – wszyscy o niej słyszeli, ale nikt jej nie widział. To dowód, że system nie działa – opisał obrazowo Grzegorz Baranowski, dyrektor Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Katowicach.
Prof. Piotr Błędowski już rok temu wskazał, że wzrost zatrudnienia w opiece długoterminowej można uzyskać poprzez podniesienie prestiżu tego zawodu, co wiąże się m.in. ze zwiększeniem poziomu wynagrodzeń. Do tego jednak potrzebne są rozwiązania systemowe, a nie tylko ustawowe podniesienie wynagrodzeń minimalnych, na sfinansowanie których świadczeniodawcom zabraknie po prostu środków.
W Skandynawii, na co zwrócił uwagę dr Paweł Łuczak, kadry medyczne i opiekuńcze w opiece długoterminowej traktuje się jako część infrastruktury społecznej, ważnej nie tylko dla osób korzystających z takich usług w danym momencie. Według niego w praktyce należy to rozumieć jako akceptację ponoszenia kosztów, współpracę pomiędzy kadrą profesjonalną a osobami, które zajmują się opieką w wymiarze nieformalnym (m.in. wolontariuszami) oraz w wymiarze stabilnego źródła finansowania.
Dramatyczna sytuacja w pielęgniarskiej opiece domowej
Szczególnie dramatyczna sytuacja jest w pielęgniarskiej opiece długoterminowej domowej (PODD).
– Nie dostaliśmy wzrostu kontraktu na wyższe wynagrodzenia, które zaczęły obowiązywać od 1 lipca 2022 r. Nie rozumiemy takiej polityki rządu. Przecież kadra pielęgniarska i opiekuńcza to jest dobro, to jest majątek narodowy, a my ten majątek właśnie trwonimy – oceniła Grażyna Aksamit, prezes Krajowego Związku Podmiotów Leczniczych.
– W Polsce nie funkcjonuje system opiekuńczy dla pacjentów niesamodzielnych. Widzimy to z perspektywy lekarzy rodzinnych – dodała Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
W opinii Pauliny Matysiak, wiceprzewodniczącej sejmowej Komisji Polityki Senioralnej z Koalicyjnego Klubu Poselskiego Lewicy, dramatyczna sytuacja w opiece długoterminowej to efekt braku koordynacji międzyresortowej. – Rząd chciałby zrzucić odpowiedzialność za opiekę na rodziny – oceniła.
W sytuacji, gdy nie można liczyć na pomoc społeczną, z której ze względu na głodowe pensje masowo uciekają pracownicy, to właśnie na barkach rodzin opiera się często opieka nad osobami niesamodzielnymi. Wymaga to dostosowania do ich potrzeb łazienki, kuchni i innych pomieszczeń, odpowiedniego umeblowania, zakupu lub wypożyczenia łóżka, materaca, podnośnika i innego sprzętu niezbędnego do zapewnienia komfortu i bezpieczeństwa zarówno osobie wymagającej wsparcia, jak
i osobom, które jej tego wsparcia udzielają.
Ostrej krytyce poddano pomysł utworzenia centralnej wypożyczalni sprzętu medycznego. Magdalena Lasota z BRANDvital – firmy prowadzącej m.in. sieć sklepów medycznych i wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego i medycznego, stwierdziła, że ten pomysł musiał powstać w głowie osoby, która nie wie, na czym polega prowadzenie wypożyczalni. – Nie ma takiego rozwiązania w Europie. Należy zostawić to istniejącym już wypożyczalniom, zmniejszając VAT z 23% do 8%, tak jak ma to miejsce przy sprzedaży. Łóżka, podnośniki do dzisiaj nie są refundowane przez NFZ. Dlaczego? Teraz, do momentu wypisu ze szpitala, lekarz nie może wypisać zlecenia na wyroby medyczne. To są realne wyzwania, a nie tworzenie centralnej wypożyczalni – stwierdziła Magdalena Lasota.
Z kolei Cyprian Sokołowski z BRANDvital nie pozostawił suchej nitki na refundacji wyrobów medycznych. – System refundacji wyrobów medycznych w Polsce to Matrix – ocenił.
Pozytywnym wyjątkiem są jedynie wyroby medyczne wydawane na zlecenie, refundowane z budżetu państwa. W opinii Patryka Suchardy, Public Affairs and Regulatory Manager w Essity, wprowadzenie limitów refundacyjnych, które zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku, należy ocenić pozytywnie, aczkolwiek warto pamiętać, że producenci muszą się mierzyć z niespotykanym od kilkudziesięciu lat wzrostem cen na surowce. Przykładem są m.in. wyroby chłonne – wzrost cen poszczególnych składników niezbędnych do ich produkcji znacznie przekroczył poziom aktualnej inflacji.
Brak przejrzystej polityki rządu i stabilnego finansowania hamuje również rozwój innowacji. Jak podkreślili uczestnicy debaty, która była poświęcona temu tematowi, duża część innowacyjności w medycynie i opiece długoterminowej opiera się wyłącznie na programach pilotażowych, realizowanych w poszczególnych częściach Polski i finansowanych ze środków unijnych i samorządowych.
Nie zawężajmy kryteriów kwalifikacji do domowej wentylacji mechanicznej!
Taki apel wybrzmiał ze strony ekspertów podczas panelu dyskusyjnego poświęconego wentylacji mechanicznej pacjentów w warunkach domowych. To odpowiedź na kierunek prac prowadzonych przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nad nowym modelem opieki nad osobami z przewlekłą niewydolnością oddechową, zgodnie z którym kwalifikacja pacjentów do wentylacji mechanicznej w warunkach domowych powinna odbywać się wyłącznie w szpitalnych oddziałach pulmonologicznych.
Takie podejście spotkało się z negatywnym stanowiskiem wszystkich uczestników debaty, w tym dwóch pulmonologów – prof. Janusza Milanowskiego z Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i dr. Jacka Nasiłowskiego, kierownika poradni domowego leczenia tlenem przy Klinice Chorób Wewnętrznych, Pulmonologii i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz neurologa – dr. Andrzeja Opuchlika z Kliniki Neurologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W ich zgodnej opinii kwalifikacja pacjenta do domowej wentylacji mechanicznej powinna odbywać się zarówno na poziomie oddziałów szpitalnych (pulmunologicznych, wewnętrznych, neurologicznych, anestezjologii i intensywnej terapii, medycyny paliatywnej i pediatrycznych), jak i w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Za taką koncepcją, jak dowodzili, przemawia przede wszystkim niedostateczna liczba oddziałów pulmonologicznych i pulmonologów oraz rachunek ekonomiczny. – Pacjenci hospitalizowani w innych niż pulmonologiczne oddziałach zostaną pozbawieni możliwości kwalifikacji do domowej wentylacji mechanicznej, a my wszyscy zapłacimy za to dużo większy rachunek ekonomiczny i społeczny – ocenili.
Reprezentujący Ogólnopolski Związek Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej Michał Kowalski poinformował, że minister zdrowia ma już gotowy nowy model specjalistycznej opieki nad pacjentem wentylowanym mechanicznie nieinwazyjnie (z wykorzystaniem połączonej z respiratorem maski zakładanej na nos lub na nos i usta), przygotowany przez AOTMiT. Miałby on być oparty na nowoczesnych technologiach, m.in. na telemonitoringu. Taki model zaakceptowały wszystkie uczestniczące w konsultacjach środowiska medyczne: pulmonologiczne, anestezjologiczne i neurologiczne. Poparli go również świadczeniodawcy i pacjenci, co potwierdziła podczas konferencji wiceprezes Stowarzyszenia Pacjentów na Rzecz Wentylacji Domowej JEDNYM TCHEM! Elżbieta Szlenk-Czyczerska.
W opinii uczestników dyskusji zapowiadane przez resort zdrowia zmiany w modelu opieki pacjentów z niewydolnością oddechową nie mogą się odbyć kosztem wentylacji mechanicznej w warunkach domowych. –W ostatnich latach intensywnie wzrasta zapotrzebowanie i powszechność leczenia za pomocą domowej wentylacji mechanicznej. Trend ten występuje zarówno w Polsce, jak i całej Europie – przypomniał prof. Janusz Milanowski. Wczesne zastosowanie nieinwazyjnej wentylacji mechanicznej, przed wystąpieniem ciężkiej kwasicy oddechowej, daje – jak podkreślił specjalista – szansę na zmniejszenie śmiertelności, uniknięcie intubacji, zmniejszenie ryzyka niepowodzenia leczenia i skrócenie czasu hospitalizacji. – Jedną z najważniejszych zalet wentylacji nieinwazyjnej jest zmniejszenie lub nawet likwidacja przewlekłego zmęczenia i możliwość – w godzinach pomiędzy okresami wentylacji – powrotu do pełniejszej lub nawet normalnej aktywności życiowej – dodał.
Nie myślimy o przyszłości, a to obróci się przeciwko nam wszystkim
W trakcie debat wielokrotnie słychać było, że polskie społeczeństwo nadal nie zdaje sobie sprawy ze skali kryzysu, w jakim tkwi opieka długoterminowa i jak bardzo będzie to odczuwalne w kolejnych latach, szczególnie dla osób mniej zamożnych. Dr Zofia Szweda-Lewandowska z Instytutu Gospodarstwa Społecznego SGH w Warszawie podsumowała taką postawę jednym zdaniem: Nie myślimy o przyszłości, reagujemy dopiero po incydencie.
W opinii Magdaleny Osińskiej-Kurzywilk, prezes Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym”, jesteśmy społeczeństwem niegotowym do etapu starzenia się. – Jeżeli to się szybko nie zmieni to wszyscy zapłacimy wysoką cenę. Dotyczy to w szczególności osób najuboższych oraz zamieszkałych w małych miasteczkach i wsiach – podsumowała.
Uczestnicy konferencji nie wierzą już w sprawczość rządu Zjednoczonej Prawicy, który od lat jedynie powtarza, że poważnie traktuje opiekę długoterminowej. – Z każdej strony blokuje nas system. Już nie wierzę w ten rząd – podsumowała uczestnicząca w dwudniowych merytorycznych debatach Helena Kładko z Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, która sama, będąc dotknięta tą chorobą, od wielu lat sprawuje wraz z mężem opiekę nad córką, która również ma SM.
Opozycja jeszcze bez konkretów
Czy opieka długoterminowa stanie się jednym z priorytetów dla nowej ekipy rządowej, jeśli dzisiejsza opozycja przejmie władzę po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych?
Taką deklarację złożyła uczestnicząca w konferencji poseł Marzena Okła-Drewnowicz, wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, która zaprosiła uczestników konferencji na spotkanie z klubem Koalicji Obywatelskiej po Nowym Roku. Paulina Matysiak z Klubu Lewicy (Partia Razem) wprawdzie również zadeklarowała gotowość współpracy, jednak nie przedstawiła żadnych konkretów. A Polska 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe kolejny raz nie były nawet w stanie wytypować przedstawicieli swoich ugrupowań do merytorycznej dyskusji o przyszłości opieki długoterminowej w Polsce. Czy opozycja ma zatem pomysł na opiekę długoterminową w Polsce?