Brytyjscy naukowcy z University of Paisleye wykazali, że osoby, które uprawiają seks, są mniej zestresowane podczas publicznych wystąpień. Tak korzystne działanie ma jedynie „klasyczny” seks (z penetracją).
Badania przeprowadzono na grupie ochotników, sprawdzając wpływ różnych typów aktywności seksualnej na ciśnienie krwi podczas przeżywanego nieco później stresu. Przez dwa tygodnie grupa 24 kobiet i 22 mężczyzn prowadziła dzienniczki i odnotowywała stosunki z penetracją, masturbację oraz inne formy aktywności seksualnej. Następnie badani musieli wziąć udział w publicznym, stresującym wystąpieniu. Okazało się, że osoby po typowych stosunkach były najmniej zestresowane, a ich ciśnienie tętnicze wracało do normy szybciej niż przy innych formach aktywności.
Najbardziej się denerwowali abstynenci. Prowadzono także pomiary psychologiczne lęku i neurotyzmu oraz mierzono stres związany z pracą i satysfakcję ze związku, jednak te czynniki nie zmieniły wniosków z eksperymentu. Zdaniem naukowców uspokajający efekt, który utrzymuje się co najmniej przez tydzień ,to nie zasługa orgazmu, ale uwolnienia się „wiążącego” kochające się pary hormonu oksytocyny.
źródło: PAP