Systemy zdalnie monitorujące pracę serca pacjenta ze wszczepionym urządzeniem kardiologicznym dają chorym poczucie bezpieczeństwa i poprawiają jakość ich życia. Nie są jednak w Polsce dostępne dla każdego, kto ma wskazania do tej formy opieki telemedycznej. – Brakuje urządzeń i przeszkolonego personelu medycznego – alarmują pacjenci zrzeszeni w grupie ICDefibrylatorzy. – Poważnym problemem jest brak odpowiednich rozwiązań systemowych – dodają eksperci Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Telemonitoring – nie nowość, a wciąż luksus
Jedną z najskuteczniejszych form leczenia coraz częściej występujących groźnych form zaburzeń rytmu serca jest implantacja różnych rodzajów urządzeń stymulujących bądź stabilizujących pracę narządu. Należą do nich m.in.: stymulatory (IPG), kardiowertery-defibrylatory (ICD, S-ICD) czy urządzenia do terapii resynchronizującej (CRT, CRT-D). Poza stymulacją serca urządzenia te mogą zbierać (a więc potencjalnie również przesyłać) całą masę informacji o sprawności działania urządzenia, ale także o stanie samego pacjenta. Pracownicy centrów telemonitoringu analizujący wysyłane przez wszczepione urządzenia raporty, w przypadku zagrożenia lub niepokoju mogą szybko powiadomić pacjenta o groźnych zaburzeniach rytmu, zalecić pilną wizytę u lekarza lub – w najpilniejszych przypadkach – wezwać do chorego karetkę pogotowia.
Pacjenci z wszczepionymi urządzeniami kardiologicznymi zrzeszeni w grupie facebookowej „ICDefibrylatorzy” podkreślają zalety telemonitoringu i skarżą się na trudności w zakwalifikowaniu do tej formy opieki telemedycznej. Eksperci Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego wskazują z kolei na brak rozwiązań systemowych, które pozwoliłyby zapewnić potrzebującym pacjentom dostęp do telemonitoringu, przygotować dla nich odpowiednie zaplecze w postaci centrum monitoringu i przeszkolonego personelu medycznego, a docelowo – uzyskać oszczędności w budżecie przeznaczanym na polski system ochrony zdrowia. Za zakup urządzeń do telemonitoringu, stworzenia centrów oraz analizę raportów nie ma jakiejkolwiek odpłatności dla szpitali ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia. Jedynym szpitalem, który na dużą skalę wprowadził telemonitoring, pozostaje Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Niestety, wobec utrzymującego się całkowitego braku finansowania tego rodzaju opieki telemedycznej, telemonitoring jest obecnie znacznie ograniczany także tam.
Telemedycyna – tak, ale nie dla wszystkich
– Gdybym miała dostęp do telemonitoringu, nie musiałabym z niecierpliwością i niepewnością czekać na kolejne kontrolne wizyty u lekarza, które są wyznaczane co pół roku – mówi Martyna Kwella z Redy. Antoni Pyszyński z Jeleniej Góry dodaje: – Z telemonitoringiem na pewno byłbym spokojniejszy, gdybym wcześniej wiedział, że ból w klatce piersiowej to tylko niegroźny nerwoból, a nie poważny problem z sercem.
– Bardzo chciałabym mieć dostęp do telemonitoringu, ponieważ często mam różne zaburzenia rytmu serca i nie zawsze wiem, co robić – mówi Edyta Dyszewska z Lublina. – Nie chcę niepotrzebnie zawracać głowy lekarzom – być może inni chorzy potrzebują ich uwagi i wsparcia bardziej, niż ja? Telemonitoring dałby mi wiedzę, co się ze mną w danym momencie dzieje. Takie poczucie bezpieczeństwa jest wprost bezcenne – dodaje Edyta Dyszewska.
Telemonitoring to bezpieczeństwo
– Mam to szczęście, że korzystam z telemonitoringu – dostałem taką propozycję od swojego lekarza prowadzącego. Dzięki temu jestem dużo spokojniejszy – jeśli z moim sercem jest coś nie tak, mam szybko informację i mogę od razu podjąć odpowiednie kroki – mówi Piotr Krzywicki z Siechnic.
– Korzystam z telemonitoringu i wiem, że dzięki niemu w razie wystąpienia niebezpiecznych zaburzeń rytmu zostanę poinformowana, że coś jest nie tak i powinnam pilnie zgłosić się do lekarza – mówi Magdalena Walczak z Ponieca. Sebastian Katolik z Wrocławia dodaje: – Mam telemonitoring, jestem pod stałą kontrolą Centrum Monitoringu w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Dzięki temu mogę spokojnie planować standardowe wizyty kontrolne raz do roku i nie biegać do lekarza z każdą błahostką. Odkąd korzystam z telemonitoringu, miałem dwa telefony z Centrum z pytaniem o moje samopoczucie – dzwoniono, ponieważ ICD interweniował – przerwał groźne dla życia arytmie. Bardzo się cieszę, że mogę korzystać z tej formy opieki. Czuję się bezpiecznie także wtedy, kiedy w przypadku złego samopoczucia sam mogę wysłać do Centrum Monitoringu raport dotyczący pracy mojego urządzenia i upewnić się, że wszystko jest w porządku.
Konieczne rozwiązania systemowe
– O telemonitoring pytałam mojego lekarza prowadzącego w Poznaniu – tam, gdzie wszczepiono mi ICD – mówi Iwona Walczak z Koła. – Usłyszałam, że w moim przypadku ta forma opieki telemedycznej jest jak najbardziej wskazana i, jeśli tylko szpital będzie dysponował wolnym urządzeniem, na pewno je dostanę. Jednak… dziś realnie nie ma komu sprawdzać raportów wysyłanych przez urządzenia monitorujące! Usłyszałam, że w tamtejszej klinice lekarze robią to w czasie wolnym, z doskoku. Jak wobec takich słów czuć się bezpiecznie? – pyta Iwona Walczak.
Słowa pacjentki potwierdza prof. Oskar Kowalski, Past-prezes Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego: – Niestety, w dzisiejszych czasach musimy mówić o kosztach, które są związane z różnymi możliwościami terapeutycznymi. Dziś koszty całego procesu telemonitoringu bierze na siebie szpital. Obecnie w Polsce żadnego szpitala nie stać na stosowanie telemonitoringu, często nawet u pacjentów obarczonych największym ryzykiem, czy na przykład u dzieci… Lekarze i pielęgniarki pracują na rzecz tych pacjentów po prostu pro bono, poza standardowymi obowiązkami analizując dodatkowo raporty telemetryczne. W Pracowni Telemonitoringu I Kliniki Kardiologii ŚCCS dziennie analizujemy ponad 100 raportów, czasem ich liczba sięga 200… Aby zapewnić stałą, rzetelną opiekę telemedyczną, potrzebne są kompleksowe rozwiązania systemowe. Badania przeprowadzone w Zabrzu wskazują, że przy zastosowaniu telemonitoringu u pacjentów z wszczepionymi urządzeniami można istotnie poprawić ich bezpieczeństwo, a najciężej chorym – wydłużyć życie. W ciągu trzech lat możliwa jest nawet 30-procentowa redukcja kosztów opieki nad tymi pacjentami z punktu widzenia płatnika. Trzeba jednak pamiętać, że aby oszczędzać, najpierw trzeba zainwestować, czyli w tym przypadku zakupić sprzęt, nadajniki, przeszkolić personel. Korzyści, takie jak choćby zmniejszenie liczby nadprogramowych wizyt w poradniach specjalistycznych, pojawią się niemal natychmiast. Telemonitoring daje poczucie bezpieczeństwa i poprawia jakość życia pacjentów z urządzeniami wszczepialnymi, ale pozwala także osiągnąć korzyści dla systemu opieki zdrowotnej. Warto pracować nad rozwiązaniami, na których skorzystają wszyscy. Eksperci Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa pozostają do wszelkiej dyspozycji – zarówno pacjentów, jak i decydentów – dodaje prof. Oskar Kowalski.