Zdrada może mieć różne oblicza. Od przywiązania emocjonalnego po akt fizyczny. Do pozamałżeńskich kontaktów seksualnych przyznaje się aż 39 %. Polaków. Jak skok w bok wpływa na nasze zdrowie i kondycję naszego serca?
Największy wzrost i jednocześnie najwięcej niewiernych – ponad połowa – jest grupie 41–50-latków. Wśród 18–25-latków do zdrady przyznaje się co trzeci badany. Najmłodszy mężczyzna złamał obietnicę po miesiącu trwania małżeństwa, najmłodsza kobieta – po siedmiu miesiącach. Z badań CPS wynika, że mężczyźni zdradzają częściej. Przyznaje się do tego aż 46 % z nich. Kobiet jest 32 %, przy czym ich romanse są dłuższe, nawet wieloletnie. U mężczyzn są to częściej jednorazowe skoki w bok. Żony decydujące się na zdradę mają zwykle od 28 do 40 lat, niewierni mężowie: 25–50.
Jaki wpływ ma więc skok w bok na stan naszego zdrowia? Ogólnie nie jest tajemnicą, że seks poprawia samopoczucie, ukrwienie organizmu, obniża ciśnienie krwi. Do organizmu wydzielają się prolaktyna i oksytocyna, które obniżają poziom stresu i ułatwiają zasypianie.
Niewielka a regularna aktywność seksualna działa ochronnie na układ krążenia. Jeszcze lepiej, gdy seks kończy się orgazmem. Jeśli seks zdarza się tak trzy lub więcej razy w tygodniu, ryzyko zawału serca i udaru mózgu zmniejsza się o połowę. Spada też ryzyko wystąpienia chorób serca.
Skok w bok, niesie jednak za sobą konsekwencje dla wszystkich trzech stron układu. Lekarze coraz częściej identyfikują u pacjentów dolegliwości zwane zespołem złamanego serca. Dolegliwości mogą dotyczyć zarówno zdradzających jak i zdradzanych.
„Z zespołem złamanego serca wiążą się hasła nerwica serca i kardiomiopatia stresowa. Sam zespół świadczy o tym, że to nie do końca jest jednostka chorobowa, a objawy. Nie do końca znane przyczyny występowania i właściwie żadnych wskazówek co do profilaktyki. I nagle człowiek uświadamia sobie, że ten temat nie jest zbadany do końca, a specjaliści i pacjenci muszą się tu poruszać nieco po omacku, nie rozumiejąc wystarczająco tej sprawy. Nazwa jest szalenie romantyczna i nie budzi większej powagi. Ot! Silne uczucia, porażki emocjonalnej” – tłumaczy prof. Robert J. Gil, kierownik Kliniki Kardiologii Inwazyjnej Centralnego Szpitala Klinicznego MSW w Warszawie, dyrektor WCCI Warsaw.
Czym dokładnie jest zespół złamanego serca? Bazą dla zespołu są tzw. zaburzenia neurowegetatywne układu krążenia. Kiedyś nazywane artemią wegetatywną czy też nerwicą serca.
„W naszej kulturze to serce, nie mózg, jest odpowiedzialne za nasze emocje. Ale to jest nieprawda! Serce nie jest unerwione tak, by człowiek je czuł jako takie. Dlatego też kardiomiopatia stresowa to w fachowa nazwa zespołu złamanego serca. To złamane serce to kulturowy opis schorzenia, które przez lata nie było rozpoznawane. Bo warto również sobie wyjaśnić, że to nie jest tak, że kardiomiopatia stresowa pojawiła się teraz. Mechanizmów jest dużo więcej niż kiedyś, bo ludzie nie mieli tylu problemów, co mają dzisiaj. I dzisiaj ta nasza działalność emocjonalna, ta świadomość tego, co nas otacza, a czego nam brakuje, czego żałujemy i za czym tęsknimy, jest dużo większa. Człowiek zatem jest narażony na dużo większy stres. Stąd odsetek tych pacjentów jest bardzo duży. Nazwa wzięła się z braku jej rozpoznania. A te skrajne, romantyczne… ba! Dramatyczne problemy – strata partnera, niemożność połączenia się z nim, a przede wszystkim śmierć, to powodowało, że ludzie kojarzyli to z pęknięciem serca z miłości” – twierdzi prof. Gil.
Jak podkreślają psychologowie zdradę i sposób jej wewnętrznego przeżywania przez człowieka, możemy porównać do śmierci osoby bliskiej. Każda ze stron ma swoje objawy somatyczne, psychiczne i medyczne. Osoby zdradzone będą odczuwać ją bardzo silnie, z dnia na dzień ich życie legło w gruzach bez pytania o zdanie. Osoby zdradzające – niosą na plecach ciężar winowajcy, często trudny do udźwignięcie z perpektywy własnej osobowości. W parze z tym idą objawy zdrowotne.
„Jeśli u pacjenta wcześniej nie ma żadnych zaburzeń, to najczęściej jest to konstrukcja psychiczna pacjenta, w połączeniu z tym, co świat wewnętrzny przynosi. Efektorem tych wszystkich przeżyć jest w największym stopniu serce. I wtedy pojawiają się nerwobóle, kołatania serca, jak nazywają to pacjenci to z tym wiąże się lekka arytmia. Jeśli do tego dołoży się również uczucie duszności, bo to się też pojawia. Zmniejsza się wydolność fizyczna, kłopot ze spaniem, natrętne myśli. To wszystko zależy od tego, na ile układ nerwowy to udźwignie. My rozpoznajemy najczęściej nerwicę wegetatywną. Jeśli to się jednak rozwinie dalej, to kierujemy pacjenta do psychiatry, bo możliwa jest nerwica lękowa albo depresyjna lub nawet sama depresja. Ta kardiomiopatia stresowa jest pewnym zaułkiem, który pokazuje, co się w naszym organizmie dzieje. My o tej chorobie dowiedzieliśmy się stosunkowo niedawno” – tłumaczy prof. Gil.
Dziś lekarze nie są jeszcze w stanie przewidzieć, u kogo może wystąpić kardiomiopatia stresowa. Można się w tym posłużyć typami charakterologicznymi, które są podatne na pewne emocje. Potocznie zespół złamanego serca zawsze kojarzony był z emocjonalnością – zawodami miłosnymi, zdradą czy śmiercią bliskiej osoby. Na to, czy znajdziemy się w grupie ryzyka, ma wpływ to, czy te nasze emocje przeżyjemy w sposób ekstremalny i czy zdecydujemy się na te, które towarzyszą skokowi w bok.