Musimy odpowiedzialnie mówić o sprawach fundamentalnych, priorytetowych dla całego społeczeństwa, podkreślał wielokrotnie prof. Henryk Skarżyński, inicjator odbywającego się już po raz drugi Kongresu „Zdrowie Polaków”. W 2020 roku sprawą fundamentalną w ochronie zdrowia była walka z wirusem SARS–CoV-2 i właśnie ten temat dominował podczas kongresu, który z powodu rygorów sanitarnych odbywał się głównie online.
W ciągu dwóch dni odbyło się siedem debat, 26 paneli dyskusyjnych i ok. 250 wykładów ekspertów z różnych dziedzin medycyny, ochrony zdrowia, a także ekonomii, gospodarki i mediów. Kongres „Zdrowie Polaków” 2020 został zorganizowany wspólnie z Komitetem Nauk Klinicznych Polskiej Akademii Nauk, Radą Główną Instytutów Badawczych przez Światowe Centrum Słuchu, Instytut Narządów Zmysłów i fundację „Po Pierwsze Zdrowie”wraz z ekspertami z ośrodków naukowych i klinicznych z Białegostoku, Gdańska, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Wrocławia i Szczecina pod patronatem Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Narodowego Funduszu Zdrowia i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Czy to jest dobry czas na organizację takiego Kongresu – zastanawiał się jego inicjator prof. Henryk Skarżyński, witając uczestników. – Ale czy w ogóle jest dobry czas na chorowanie? Niektórzy uważają, że nie ma też dobrego czasu na badania diagnostyczne, bo być może nie zachorujemy. Nie ma czasu na leczenie, bo – jak się łudzimy – choroba nas ominie. Ten Kongres nie zastąpi pracy i decyzji podejmowanych na różnych szczeblach, jest nam jednak potrzebny, bo chorujemy i potrzebujemy wiedzy, jak się leczyć, zwłaszcza gdy dostęp do placówek służby zdrowia jest ograniczony.
– Nie omijają nas też inne choroby, dlatego że jest pandemia – zaznaczył prof. Skarżyński. – Dlatego celem Kongresu jest zwrócenie uwagi na to, jak w tym trudnym okresie ma się zachować każdy z nas. W czasie pandemii staje się to szczególnie ważne. Oczekuję od środowisk, które włączyły się w organizację tego wydarzenia, rzetelnych informacji kierowanych do społeczeństwa. Ten Kongres nie zastąpi dialogu społecznego, ale jest potrzebny nam, lekarzom, pielęgniarkom, technikom, a także decydentom, aby zrozumieć, że sytuacja jest bardzo trudna. Ochrona zdrowia musi faktycznie, a nie deklaratywnie, znajdować się na pierwszym miejscu priorytetów – podkreślił prof. Henryk Skarżyński.
– O ochronie zdrowia wszyscy myślą, ale dopiero wtedy, gdy dotyka ich choroba. Prof. Henryk Skarżyński i jego zespół należą do tych ludzi, którzy myślą o zdrowiu w tych trudnych czasach. To bezcenne! – zaznaczył prof. Tomasz Grodzki, marszałek Senatu RP, który osobiście uczestniczył w otwarciu Kongresu. Dziękując wszystkim medykom za – jak to określił – codzienny heroiczny wysiłek w walce z pandemią, marszałek Grodzki podkreślił, że medycyna nie ogranicza się do leczenia COVID-19, a z powodu innych chorób, takich jak choroby układu sercowo-naczyniowego, nowotworowe, choroby będące skutkiem palenia, codziennie umiera 1200 Polek i Polaków. Obecnie wielu z nich to tzw. ciche ofiary koronawirusa. Dlatego za jedno z wyzwań stojących przed uczestnikami Kongresu prof. Grodzki uznał poszukiwanie nowych rozwiązań w ochronie zdrowia. Takich, które w dynamicznie zmieniających się czasach pozwoliłyby uniknąć negatywnych skutków społecznych.
– Po pandemii prawdopodobnie nic już nie będzie takie samo – powiedział marszałek Tomasz Grodzki. – Dlatego jestem wdzięczny prof. Skarżyńskiemu, że w czasach kiedy – jakby się wydawało – jest to niemożliwe, zwołał ogromną rzeszę najlepszych polskich specjalistów po to, aby dyskutować o tym, jak system ochrony zdrowia będzie funkcjonował w następnych latach, dlaczego tak ważne jest zwiększenie finansowania tego systemu oraz o zmianach strukturalnych i organizacyjnych dostosowujących jego pracę do zmieniających się wymogów i zmieniającej się rzeczywistości.
W ramach inauguracji Kongresu Magdalena Beyer, doradca sekretarza stanu KPRM, odczytała list od premiera Mateusza Morawieckiego, który m.in. napisał: Chociaż walka z pandemią zdominowała naszą rzeczywistość, nie zapominamy o pozostałych dziedzinach opieki medycznej, chcemy bowiem jak najwcześniej wykrywać choroby i zapobiegać ich rozwojowi. Powołaliśmy od dawna oczekiwany Fundusz Medyczny. Jest tak przygotowany, aby stanowił okno do realizacji wielu procedur w obszarze schorzeń onkologicznych i schorzeń rzadkich. Ma także służyć w budowie kompetencji polskich lekarzy i umożliwieniu im pracy na najnowocześniejszym sprzęcie z zastosowaniem najnowszych procedur. Jestem przekonany, że przyczyni się on do poprawy bezpieczeństwa Polaków i wydolności polskiego systemu ochrony zdrowia. W 2021 roku na ochronę zdrowia zaplanowaliśmy środki w wysokości 120,6 miliarda złotych, a więc o 12,7 miliarda więcej niż w roku bieżącym. To środki na programy polityki zdrowotnej, zakup szczepionek, na potrzeby programu szczepień ochronnych oraz – w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia – przeznaczane na świadczenia wysoko wyspecjalizowane, leki dla osób po 75. roku życia i działalność zespołów ratownictwa medycznego.
Dr Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia, przypomniała, że w 2019 r. powołano w Senacie zespół o takiej samej nazwie jak nazwa Kongresu – Zdrowie Polaków. Jego celem jest prowadzenie szerokiej debaty pozwalającej na ścieranie się różnych poglądów i mającej za zadanie zmianę oblicza polskiej ochrony zdrowia. – Jesteśmy otwarci na rozmowę i sugestie ze strony ekspertów – mówiła dr Beata Małecka-Libera. Jak przypomniała, impulsem do powstania tej dziedziny na początku XX wieku była właśnie walka z chorobami zakaźnymi (w tamtym czasie 80–90 proc. zgonów było spowodowane tymi chorobami, a średnia życia wynosiła ok. 40 lat).
Przedstawiciele różnych środowisk uczestniczący w otwarciu zgodnie podkreślali, że w obecnej, dramatycznej sytuacji potrzebna jest współpraca i zaangażowanie wszystkich środowisk. – Mam wielki szacunek dla prof. Skarżyńskiego za ogromny wysiłek, jaki podejmuje, aby wbrew przeciwnościom i podziałom organizować przestrzeń do debaty na tematy, które są ważne dla wszystkich – mówił dr hab. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. Dziękując wszystkim medykom za ciężką pracę w walce z pandemią, podkreślił, że w tym trudnym okresie trzeba będzie głęboko zreformować służbę zdrowia, bo obecny system nie jest wydolny. Z kolei Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta, mówił w swoim wystąpieniu: – Testujemy granice wydolności systemu ochrony zdrowia – to czas maksymalnego wysiłku i maksymalnej mobilizacji. W tym okresie potrzeba trafnych diagnoz, decyzji i recept, jak sobie poradzić.
Dr hab. Jarosław Pinkas, prof. CMKP, główny inspektor sanitarny, konsultant ds. zdrowia publicznego, podkreślił, że pandemia to czas ciężkiej pracy, a także zmiany przyzwyczajeń i naszej mentalności, to czas, w którym Polacy zaczną dbać o siebie i swoje zdrowie. – Mamy przeciwnika, na którego nie ma lekarstwa ani szczepionki. Jedyną „szczepionką” jest rozsądek. Ta epidemia może się skończyć tylko dzięki zbiorowej mądrości.
Odnosząc się do potrzeby zmian w systemie ochrony zdrowia, podkreślano niezmiennie konieczność działań na rzecz zdrowia publicznego, zwłaszcza że obecnie mówi się o innej epidemii – chorób cywilizacyjnych. – Fundusz finansuje naprawę zdrowia Polaków, ale w znacznie większym stopniu chcielibyśmy finansować działania profilaktyczne – zaznaczył Dariusz Dziełak, dyrektor Departamentu Analiz i Innowacji NFZ. Problem w tym, że – jak sygnalizowano już podczas I Kongresu „Zdrowie Polaków” w 2019 r. – Polacy wciąż przywiązują do profilaktyki zdrowia zbyt małą wagę – nie poddają się m.in. oferowanym bezpłatnie badaniom przesiewowym, mającym na celu wczesne wykrywanie chorób, w tym nowotworowych. Dlatego między innymi – o czym mówił Dariusz Dziełak – środki finansowe przeznaczane przez NFZ każdego roku na profilaktykę nie były do końca wydatkowane i wykorzystywane. Obecnie, w pandemii, kiedy z powodu przewlekłego stresu, a także zmniejszonej dawki ruchu, kondycja zdrowotna Polaków pogarsza się, profilaktyka zdrowia staje się jeszcze ważniejsza niż wcześniej.
Prof. Romuald Zabielski, wiceprezes Polskiej Akademii Nauk, podczas swojego wystąpienia podkreślił wkład naukowców PAN w prace nad opracowaniem rozwiązań ułatwiających walkę z pandemią. – Instytuty PAN aktywnie włączyły się w badania polegające na budowaniu strategii walki z nowym koronawirusem oraz w badania wdrożeniowe związane z tworzeniem testów diagnostycznych i urządzeń medycznych – zaznaczył w swoim wystąpieniu prof. Zabielski. Jako przykład podał Instytut Immunologii i Terapii Doświadczalnych we Wrocławiu, który prowadzi badania nad rolą bakteriofagów w zwalczaniu SARS-CoV-2. Instytut Biologii Medycznej PAN w Łodzi współtworzy Akademickie Centrum Wirusologii. Instytut Chemii Bioorganicznej w Poznaniu opracował kilka autorskich testów PCR – przy czym czwarta, niedawno wypuszczona wersja testów daje wynik w ciągu godziny (testy te są produkowane w oparciu o elementy pochodzące od polskich dostawców). Instytut Biologii Doświadczalnej PAN w Warszawie opracował metody testowania grupowego. Wkładem Instytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN jest urządzenie Ventil, które umożliwia podłączenie dwóch pacjentów do jednego respiratora.
Jak zaznaczył prof. Romuald Zabielski, misją PAN jest nie tylko prowadzenie badań naukowych, lecz także upowszechnianie wiedzy w społeczeństwie. – Już kilka dni po pierwszych w Polsce zachorowaniach na COVID- 19 Polska Akademia Nauk uruchomiła stronę, na której można znaleźć rzetelne i sprawdzone informacje.
30 czerwca prezes PAN powołał interdyscyplinarny zespół doradczy ds. COVID-19, który monitoruje przebieg epidemii w Polsce i formułuje wynikające z naukowych analiz prognozy i zalecenia. We wrześniu powstała publikacja „Zrozumieć COVID-19”, w której między innymi przewidywano przebieg pandemii w okresie jesienno-zimowym (raport został zaprezentowany w Senacie RP). W czasach kiedy internet zalewa nas różnymi informacjami, rzetelne źródła firmowane przez poważne państwowe instytucje nabierają wyjątkowego znaczenia.
Prof. dr hab. n. tech. dr h.c. multi Michał Kleiber, wiceprezydent Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk, zwracał uwagę na wyzwania w obszarze zdrowia. – Kluczowe dla zdrowia publicznego – jak mówił – są profilaktyka i skuteczność prac nad środkami chroniącymi nas przed zakażeniem SARS-CoV-2, ale ważne są też zagadnienia etyczne związane z wdrażaniem nowych technologii oraz personalizacją opieki medycznej. Olbrzymim zadaniem jest zbudowanie skutecznego systemu profilaktyki zdrowotnej, wzmacniającego zdrowotny dobrostan obywateli i motywującego całe społeczeństwo do zachowań prozdrowotnych. Musimy pamiętać, że żyjemy w epoce postcyfrowej. Wprowadzenie nowych, użytecznych technologii wiąże się z wieloma problemami, w szczególności etycznymi – jednym z przykładów może być monitoring zachowań ludzi mający na celu śledzenie rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych w kontekście ochrony danych osobowych. Potencjał kryjący się w mądrze wykorzystanej idei telezdrowia jest olbrzymi, a korzyści z wdrożenia tych metod są istotne dla całego systemu. Wielu ekspertów twierdzi, że to najlepsza, a być może jedyna droga, aby rozwiązać problemy systemu ochrony zdrowia. Z pandemii wynika między innymi, że musimy myśleć racjonalnie o właściwym wyznaczaniu priorytetów badawczych, koncentrując wsparcie na obszarach, w których rozwój wiedzy jest najbardziej społecznie oczekiwany.
Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy, podkreślił, że dbałość o zdrowie jest na szczycie listy oczekiwań mieszkańców stolicy. – Oczekiwania te – jak mówił – staramy się zaspokajać poprzez programy zdrowotne prowadzone przez miasto i gminy. Zdrowie i jego profilaktyka to bardzo ważny obszar działania samorządów. Dlatego tak istotne jest to, aby w dyskusjach o zdrowiu nie pomijać samorządowców – w naszej świadomości obszar zdrowia jest coraz bardziej znaczący. Przeciwstawianie działań rządu i samorządów to droga donikąd – konkludował Paweł Rabiej.
Świat staje się coraz bardziej niestabilny, mówił z kolei prof. Piotr Czauderna, kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, koordynator Sekcji Ochrony Zdrowia w Narodowej Radzie Rozwoju przy Prezydencie RP, przywołując jednocześnie słowa Marii Skłodowskiej-Curie: „Niczego w życiu nie należy się obawiać, tylko to zrozumieć”. – Nie mamy pełnego zrozumienia choroby, jaką jest COVID-19, nie możemy zatem do końca efektywnie działać. Kryzys to jednak czas, który umożliwia przebudowanie systemu ochrony zdrowia. Choć trudno będzie zmienić go w taki sposób, aby był bardziej elastyczny i gotowy na wyzwania – zapewniał pomoc osobom zakażonym i nie odmawiał tej pomocy pacjentom, którzy jej potrzebują z innych powodów. Tutaj potrzebny jest konsensus. Jest nadzieja, że ten Kongres przyczyni się do jego osiągnięcia – mówił prof. Czauderna.
Obecny podczas uroczystego otwarcia Kongresu prof. dr hab. inż. Leszek Rafalski, przewodniczący Rady Głównej Instytutów Badawczych, zaznaczył, że z 99 instytutów badawczych (64 instytuty techniczne, 19 medycznych, 13 instytutów rolniczo-przyrodniczych i 3 humanistyczne) praktycznie wszystkie prowadzą działalność związaną z szeroko rozumianym bezpieczeństwem kraju. W czasie pandemii szczególną rolę odgrywają instytuty medyczne, jednak ważną funkcję pełnią też instytuty techniczne, które prowadzą badania i wdrożenia rozwiązań znajdujących zastosowanie w medycynie.
– Pandemia to czas wielkiej próby dla systemu służby zdrowia, państwa polskiego i wszystkich jego struktur oraz społeczeństwa. To test wydolności systemu ochrony zdrowia – podkreślił z kolei prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. – Medycy na co dzień widzą jego słabości, między innymi braki kadrowe, o których mówiliśmy od lat, a które teraz dały o sobie znać ze zdwojoną siłą. Już podczas ubiegłorocznego Kongresu „Zdrowie Polaków” zwracano na nie uwagę i punktowano przeszkody, o które dzisiaj jeszcze bardziej się potykamy – zaznaczył dalej prof. Andrzej Matyja. – Lista tych słabości jest długa, a teraz znajduje się na niej jeszcze wirus braku wzajemnego zaufania. To jedna z przyczyn wzrostu aktywności grup takich jak antyszczepionkowcy, które obracają się nie tylko przeciwko nam, ale przede wszystkim przeciwko zdrowiu publicznemu.
– Zaufanie jest potrzebne – odniósł się do tego wątku prof. Henryk Skarżyński – bo bez niego to, co robimy z największym zaangażowaniem i poświęceniem, z poczuciem prawdziwej misji, w bardzo trudnych warunkach, nie ma sensu. Robiąc tak wiele, oczekujemy współdziałania społecznego.
Otwarcie stanowiło wstęp do serii debat plenarnych i paneli dyskusyjnych z udziałem wybitnych specjalistów oraz wykładów ekspertów, w tym wielu konsultantów wojewódzkich i krajowych w różnych dziedzinach medycyny. Debaty i dyskusje były poświęcone wielu problemom ważnym dla ochrony zdrowia Polaków, podczas prawie każdej sesji pojawiał się także temat pandemii.
Debaty plenarne
„Działania władz ustawodawczych, wykonawczych i samorządowych na rzecz zdrowia Polaków” to pierwsza z debat Kongresu (odbywająca się pod przewodnictwem prof. Michała Kleibera i prof. Henryka Skarżyńskiego), podczas której uczestnicy wyliczali obecne wyzwania w ochronie zdrowia. Dr Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, wskazywał na potrzebę natychmiastowego stworzenia nowych rozporządzeń, ustaw dotyczących ochrony zdrowia. Do wyzwań związanych z pandemią zaliczył on między innymi dostosowanie działań do potrzeb pacjentów, także w wymiarze lokalnym, zaznaczając, że nie ma jednego szablonu postępowania wobec wszystkich regionów. – Powinniśmy pamiętać o zabezpieczeniu i leczeniu pacjentów z innymi chorobami, dla nich także musimy tworzyć dodatkowe procedury. Tak organizować pracę w szpitalach specjalistycznych, aby miały one i oddział covidowy, i część, w której leczy się inne schorzenia – mówił dr Latos, zaznaczając, że kierowanie chorych do odpowiednich placówek w regionie jest obecnie najważniejszym zadaniem wojewodów.
W okresie pandemii trzeba brać pod uwagę różne scenariusze, korzystając z prac zespołów zajmujących się modelowaniem przebiegu epidemii, zaznaczył prof. Piotr Czauderna. – Zarządzanie systemem walki z epidemią musi być zintegrowane. Koordynowanie prac dotyczy nie tylko organów związanych z ochroną zdrowia, ale także gospodarki i edukacji – trzeba uświadamiać społeczeństwu, że system ochrony zdrowia nie jest z gumy i ma swoje granice. Dlatego dziś istotna jest komunikacja społeczna, a szczególnego znaczenia nabiera przekaz, jak ważne są odpowiedzialność i solidarność. Wspólna strategia informacyjna musi się opierać na osobistym przykładzie polityków, pokazywaniu, że samemu przestrzega się zasad – mówił prof. Czauderna, proponując stworzenie katalogu dobrych praktyk. Dobry przykład trafia szczególnie do młodzieży, która ma najbardziej swobodny stosunek do epidemii.
Reprezentujący władze samorządowe Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy, podkreślił, że samorządy muszą koordynować pracę szpitali i dbać o to, by były wykonywane zabiegi planowe. – Pomagamy też rządowi w tworzeniu szpitali tymczasowych. Otwieramy coraz więcej punktów testowych. Wspieramy prace laboratoriów i sanepidu. Rozwijamy z pomocą wojewody wolontariat. Pilnujemy, aby obostrzenia sanitarne były realnie przestrzegane. Prowadzimy wreszcie akcje informacyjne, które mają uświadamiać obywateli, że w kwestii ochrony zdrowia dużo zależy od nich samych – wymieniał wiceprezydent Paweł Rabiej.
Niezwykle ważną rolę w walce z pandemią odgrywa Narodowy Fundusz Zdrowia reprezentowany podczas debaty przez Dariusza Dziełaka, dyrektora Departamentu Analiz i Innowacji. – Musimy szybko dostosowywać się do czasami nawet codziennie ustalanych nowych przepisów, nie tylko dotyczących finansowania świadczeń – zaznaczył przedstawiciel NFZ. – Już w chwili obecnej musimy przygotowywać system do działania po pandemii, do wyrównywania szans dostępu do świadczeń medycznych. Ma to umożliwić między innymi rozwój systemów informatycznych, telemedycznych, a także przyjęcie uregulowań prawnych pozwalających na zbieranie danych medycznych na temat indywidualnych pacjentów.
Uczestniczący w debacie prof. Wojciech Maksymowicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zaznaczył, że podczas cotygodniowych spotkań rektorów uczelni wyższych, w tym medycznych – ustalane są nowe akty prawne, rozporządzenia, m.in. dotyczące standardów kształcenia lekarzy i pielęgniarek w obecnych warunkach. Dzięki nim studenci VI roku mają odbywać praktyki na izbach przyjęć, oddziałach ratunkowych, wspierając tym samym pracujących tam lekarzy i pielęgniarki.
Podczas debaty wielokrotnie zaznaczano, że w walce z pandemią może pomóc rozwój usług telemedycznych oraz spójna polityka informacyjna.
Debata plenarna rektorów uczelni medycznych „Nauczanie przed- i podyplomowe w czasie pandemii COVID-19” była moderowana przez prof. Tomasza Grodzickiego, prorektora ds. Collegium Medicum UJ, i prof. Marka Krawczyka, byłego wieloletniego rektora WUM, który na wstępie zwrócił uwagę na zasadniczą zmianę w sposobie kształcenia, jaką wymogła na wszystkich uczelniach pandemia. Nauczanie online, jak podkreślił, nie jest nowością, bo już w 1728 r. pojawiły się pierwsze kursy korespondencyjne, zaś pierwszy e-learning – w 1965 r.
– 50 proc. zajęć na kierunkach medycznych to część praktyczna. Ich nie można realizować zdalnie. Należy zatem wykorzystywać tzw. centra symulacji medycznych. Stosując w nich wszystkie środki ochrony, część zajęć zaplanować w systemie zmianowym, a liczbę studentów w grupie zmniejszyć do 5–6 osób – mówiła prof. Kornelia Kędziora-Kornatowska z Collegium Medicum w Bydgoszczy.
E-learning i nauczanie hybrydowe wprowadzono w wielu ośrodkach akademickich. Kolejni przedstawiciele wyższych uczelni medycznych wymieniali różne sposoby nauki, mające na celu ograniczenie prawdopodobieństwa zakażenia podczas zajęć. – Próbujemy testować różne rozwiązania. Jedna grupa studentów jest w sali wykładowej na terenie kliniki i obserwuje na ekranie wykonywanie badania klinicznego przez drugą część grupy. Następnie zmieniamy pacjenta, a grupy zamieniają się miejscami – mówił prof. Tomasz Zatoński z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Studenci z tej uczelni wchodzą na zajęcia praktyczne do szpitala innym wejściem niż personel medyczny, a swoją tożsamość potwierdzają legitymacją studencką. Z kolei na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym – o czym informował prof. Bogusław Machaliński – dzięki specjalnej aplikacji telefonicznej studenci sami dokonują kontroli swojego stanu zdrowia, odpowiadając na 6–8 pytań, np. czy nie gorączkują, czy nie mają objawów duszności, czy nie kontaktowali się z osobą z pozytywnym wynikiem testu.
Ze względu na pandemię nie trzeba zmieniać standardów nauczania, choć w przyszłości zapewne będzie taka potrzeba, konkludował prof. Ryszard Gellert, dyrektor CMKP. Jakość kształcenia e-learningowego i hybrydowego jest porównywalna z tradycyjnym. Studenci mają kontakt z wykładowcą, który może odpowiadać na pytania, wyjaśniać i pomagać.
Czy nauczanie wirtualne może dawać gwarancję jakości kształcenia
Raczej nie. Medycyny przyszły lekarz uczy się bowiem przy łóżku pacjenta, zaznaczali dr Antonina Doroszewska i prof. Michał Nowakowski z Collegium Medicum UJ. Sami studenci widzą możliwość nauczania online, ale tylko przedmiotów teoretycznych. Zajęcia praktyczne – także w ich opinii – są niezbędne. Tymczasem może się okazać, że będą mieć oni roczną „przerwę” w nauczaniu praktycznym – dlatego wciąż poszukujemy metod i sposobów zdobywania umiejętności na odległość. Ważne jest też kształcenie umiejętności komunikacyjnych, które przenieśliśmy do świata wirtualnego – z symulowanymi pacjentami albo z odgrywaniem ról przez studentów.
Debatę podsumował prof. Tomasz Grodzicki, który zauważył, że pokolenie współczesnych studentów wychowało się z różnymi komunikatorami i mediami elektronicznymi. Jest to ogromny potencjał do rozwijania nauczania zdalnego.
Debatę dyrektorów instytutów medycznych „Rola i miejsce instytutów resortu zdrowia w okresie pandemii COVID-19” moderowali prof. Henryk Skarżyński i dr Marek Migdał, dyrektor Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”. Żaden instytut medyczny resortu zdrowia nie przerwał swojej działalności klinicznej, naukowej i dydaktycznej w tym trudnym okresie. Dyrektorzy najważniejszych jednostek medycznych w kraju powtarzali, że w podległych im placówkach próbuje się przeprowadzać maksymalnie dużo testów na SARS-CoV-2 u przyjmowanych do szpitali pacjentów i personelu, by maksymalnie zmniejszyć ryzyko zakażenia. – Duży nacisk kładziemy na edukację personelu, pacjentów, która dotyczy właściwych zachowań w dobie pandemii – przypominamy, upominamy, czasami jednak jesteśmy zmuszeni twardo egzekwować zasady bezpieczeństwa – mówił
dr Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Prof. Maciej Banach, dyrektor Instytutu „Centrum Zdrowia Matki Polki„ w Łodzi, w którym pracuje 2200 pracowników, informował między innymi, jak pandemia wymusiła zmianę organizacji pracy. – Pacjenci są testowani na 48 do 72 godzin przed przyjęciem. Na oddział trafiają więc osoby z ujemnymi wynikami. Jednak w sytuacjach nagłych, kiedy trafia do nas np. kobieta w ciąży z krwawieniem, dzieci z wypadków komunikacyjnych itp., wykonujemy szybkie testy. Nawet jeśli ich wynik jest pozytywny, to i tak musimy przyjąć pacjenta, bo trzeba ratować mu życie – mówił prof. Maciej Banach. Przy wielu instytutach powstały laboratoria wykonujące szybkie testy. Przy niektórych uruchamiane są punkty pobrań drive-thru. Dr Marek Migdał podkreślał, że w okresie pandemii w jego placówce rodzice mogli przebywać przy dzieciach na wszystkich oddziałach, a to oczywiście wiązało się z wykonywaniem większej liczby testów.
Uczestnicy debaty byli zgodni co do tego, że w niedługim czasie w ochronie zdrowia, szczególnie jeśli chodzi o dostęp do szpitali, mogą wystąpić duże problemy. Niektóre kliniki są bowiem wyłączane z codziennej działalności. – W czerwcu mieliśmy 81-proc. wykonanie umowy z NFZ. Obecnie sytuacja diametralnie się zmieniła – obłożenie szpitala zmniejszono do 40 proc. – tak przedstawił sytuację w podległej sobie jednostce dr Marek Migdał. Niższy poziom realizacji świadczeń – ok. 70–80 proc. – to jeden ze skutków pandemii. W tej kwestii na uznanie zasługuje Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu. – Zrealizowaliśmy ponad 95 proc. umowy z NFZ przy prawie 50-proc. absencji personelu – poinformował prof. Henryk Skarżyński. – W tym wyjątkowo trudnym czasie w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu – jak podkreślał – nie przerwano pracy, przyjmowaliśmy nawet pacjentów z innych ośrodków. Niektóre placówki miały nadzieję na odrobienie zaległości, niestety niemal wszystkie mierzą się teraz z dużą absencją pracowników z powodu izolacji lub obowiązkowej kwarantanny.
Wiele szpitali, jak na przykład Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc, zostało zobowiązanych do utworzenia oddziału zachowawczego do chorych na COVID-19 i łóżek anestezjologicznych. – Dla nas dodatkowym utrudnieniem jest to, że chorzy na COVID-19 zgłaszają bardzo podobne objawy jak nasi pacjenci, którzy mają problemy z układem oddechowym – mówił prof. Stefan Wesołowski, dyrektor tego Insytutu, zaznaczając, że przybywa osób po przebytym zakażeniu COVID-19 z uszkodzeniem płuc czy niewydolnością oddechową. Jak przewidywał, takich chorych będzie coraz więcej. – Dziś nie mogę powiedzieć, na ile trwałe będą te uszkodzenia i ilu pacjentów będzie wymagać przewlekłej opieki pulmonologów – dodał prof. Stefan Wesołowski.
Jak pandemia zmieniła zadania Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera? – W orzecznictwie trudno jest przejść na system telemedycyny. Dla medycyny pracy pojawiły się natomiast nowe wyzwania związane z zagrożeniami podczas pracy zdalnej – mówiła prof. Jolanta Walusiak-Skorupa, dyrektor Instytutu Medycyny Pracy. – Opracowywaliśmy szereg wytycznych i zaleceń dotyczących prowadzenia badań profilaktycznych. Badania okresowe zostały na razie zawieszone, ale badania wstępne się odbywają. Pojawiła się też kwestia chorób zawodowych personelu medycznego z powodu zakażeń COVID-19 – dodała prof. Walusiak-Skorupa.
– W okresie pandemii na najwyższych obrotach pracuje Narodowy Instytut Leków, bo – jak stwierdziła jego dyrektor dr Anna Kowalczuk – właśnie w takich okresach pojawia się najwięcej fałszerzy leków, wyrobów medycznych, testów. A bezpieczeństwo leków to bezpieczeństwo zdrowia i życia polskich pacjentów. Narodowy Instytut Leków wspiera też szpitale w przeprowadzaniu testów.
W wielu instytutach ucierpiała działalność badawczo-rozwojowa, wstrzymano niektóre projekty. Pandemia zwiększyła jednak rolę prac naukowych, szczególnie tych mających na celu opracowanie szczepionek, leków i terapii na koronawirusa. – Jesteśmy w fazie oceny przedklinicznej, laboratoryjnej cząsteczki neutralizującej wirus SARS-CoV-2 – informował prof. Jan Walewski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie. Wiosną utworzył on interdyscyplinarny zespół naukowców z Instytutu Onkologii oraz Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, którego zadaniem jest stworzenie polskiego leku na koronawirusa. – Dotychczasowe badania in vitro wypadły pozytywnie, jesteśmy więc na dobrej drodze – mówił prof. Jan Walewski.
W podsumowaniu debaty prof. Henryk Skarżyński i dr Marek Migdał zauważyli, że wszystkie jednostki medyczne napotykają na podobne problemy, ich skala zależy jedynie od tego, jaki jest stosunek części szpitalnej (łóżkowej) do części naukowej, od liczby pracowników, a także liczby i profilu pacjentów.
Debata plenarna „Ochrona zdrowia w okresie COVID-19.” Jak na wstępie ocenił prof. Bolesław Samoliński, kierownik Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii WUM, COVID-19 zburzył cały porządek w systemie ochrony zdrowia. Ta niepokojąca sytuacja ma swoje odzwierciedlenie w liczbach, chociażby w tym, ile porad zostało (lub nie zostało) udzielonych, ile pozamykano przychodni, oddziałów klinicznych, szpitali. Nie przyjmuje się pacjentów na diagnostykę i planowane zabiegi, także wymagające szybkiej interwencji. Musimy pamiętać, że w Polsce umiera 1200 osób dziennie. Każdego dnia 500 osób ma rozpoznanie choroby nowotworowej, a 270 z nich nie przeżyje. Że ponad 50 proc. osób z chorobą układu krążenia ma złe rokowania. Mamy pandemię, ale te jednostki chorobowe nie mogą być traktowane marginalnie! – alarmował prof. Samoliński.
System ochrony zdrowia zamienił się w „covidowy”, stwierdził prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych WUM.Podczas swojego wystąpienia zwrócił on uwagę na trudną sytuację pacjentów chorych na cukrzycę: – Pacjenci z cukrzycą są w grupie wysokiego ryzyka, jeśli chodzi o COVID-19. Nie ma dowodów na to, że chorzy na cukrzycę częściej ulegają zakażeniom koronawirusem, jeśli jednak osoba z cukrzycą, zwłaszcza źle leczoną, zakazi się koronawirusem, a objawy COVID-19 będą się nasilać, jest duże prawdopodobieństwo wystąpienia powikłań, a nawet zgonu.
Jak w czasie pandemii leczyć dzieci, instruowała z kolei prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii. – Dzieci lżej przechodzą zakażenie koronawirusem. Odsetek małych pacjentów, u których rozpoznajemy COVID-19, jest niewielki – to niespełna 7 proc. – mówiła prof. Jackowska, zaznaczając jednocześnie, że teleporada w przypadku pacjentów do 2. roku życia nie wystarczy. Dzieci w tym wieku z gorączką czy innymi niepokojącymi objawami powinny bezwzględnie zostać zbadane przez pediatrę czy lekarza rodzinnego. Dzieci starsze po wstępnej teleporadzie także powinny trafić do lekarza w przychodni, zwłaszcza gdy miały kontakt z osobą zakażoną lub przebywającą na kwarantannie. Pamiętajmy, że choć bardzo rzadko się to zdarza, to u pacjentów pediatrycznych opisywany jest niezwykle groźny wieloukładowy zespół zapalny. Ponadto inne choroby czy zakażenia, jak choćby sepsa, infekcja wirusowa, ale i choroby nowotworowe, nie zniknęły. Telekonsultacje pediatryczne powinny zatem służyć raczej kontroli, czy rodzice prawidłowo realizują zalecenia lekarza, a nie zastępować tradycyjnych wizyt – mówiła prof. Jackowska.
Z powodu pandemii nie można odkładać niezbędnych badań i wizyt kontrolnych, zgodnie twierdzili eksperci, m.in. prof. Jacek P. Szaflik, prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego. – W pierwszych miesiącach pandemii obserwowaliśmy duży odpływ pacjentów. Teraz realizujemy pełen pakiet świadczeń okulistycznych, ale nadal wizyt jest mniej. Nawet operacje są czasami odwoływane przez pacjentów z krótkim wyprzedzeniem – mówił prof. Szaflik. Jak podkreślił, Polskie Towarzystwo Okulistyczne jako jedno z pierwszych towarzystw na świecie wydało rekomendacje dotyczące leczenia okulistycznego w czasie pandemii, także stosowania soczewek kontaktowych.
Brak kadr medycznych to jeden z największych problemów obecnego systemu, uznali eksperci. – Jednocześnie kadry, które są obecnie, powinny być zdecydowanie lepiej wykorzystane, na co samorząd lekarski zwraca uwagę od 30 lat. Niestety, z miernym skutkiem – mówił prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. – Kadr medycznych nie będzie więcej, przynajmniej w najbliższym czasie, gdyż szkolenie specjalisty trwa 11–12 lat. Trzeba poszukać sposobów na odciążenie lekarzy. Zorganizować im pracę w taki sposób, ażeby mogli oni skupić się na leczeniu. Potrzeba zatem więcej opiekunów medycznych, czyli asystentów dla lekarzy i dla pielęgniarek. Takich ludzi możemy wyszkolić w ciągu roku i w jakimś stopniu odciążyć system – mówił prof. Ryszard Gellert, dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego.
– Musimy zachować spokój – stwierdziła w podsumowaniu moderująca panel razem z prof. Samolińskim Anna Głębicka, ekspert z Centrum im. Adama Smitha. –Musimy zacząć się wspólnie komunikować: lekarze między sobą, rząd z pacjentami. Musimy mieć dobrą koordynację i być gotowi na przyjęcie pacjenta „covidowego” w szpitalach „niecovidowych”. Musimy powiedzieć pacjentom, aby nie odkładali leczenia. Musimy walczyć o nowe kadry podstawowe, aby odciążyły kadry wysokowyspecjalizowane.
Debata plenarna przedstawicieli miast – współorganizatorów „Przesłania z Polski do Polaków” pozwoliła ekspertom z ośrodków klinicznych w całej Polsce odnieść się do wcześniej organizowanych w ich ośrodkach paneli dyskusyjnych i zwrócić uwagę na istotne, ich zdaniem, problemy. Nawiązując do organizowanego w Białymstoku panelu „Medycyna wysokospecjalistyczna w erze COVID-19”, prof. Michał Myśliwiec, wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Klinicznych PAN, zwrócił uwagę, że nie mamy do czynienia z pandemią, tylko z syndemią. To zjawisko zwiększonej śmiertelności wśród pacjentów z koronawirusem obciążonych dodatkowymi chorobami towarzyszącymi. Prof. Myśliwiec zacytował słowa Roberta Redfielda, wirusologa, dyrektora amerykańskiego Centers for Disease Control and Prevention, który dla podkreślenia, jak ważna z walce z pandemią jest ochrona osobista, stwierdził, że 70 proc. osób będzie chronionych przez szczepionkę, natomiast zwykła maseczka chirurgiczna chroni 80 proc. ludzi.
Podsumowując podczas debaty panel dyskusyjny „Problemy medyczne w czasie pandemii” prof. Grażyna Mielnik-Niedzielska, reprezentująca Uniwersytet Medyczny w Lublinie, podkreśliła, jak ważne jest wypracowanie środków i sposobów, dzięki którym będziemy mogli przez długi czas żyć w warunkach pandemii. Jak zaznaczyła, dzięki odpowiedniej prewencji można uchronić się przed zakażeniem, a zarazem spowodować, że w przypadku zachorowania przebieg choroby jest łagodniejszy – na przykład poprzez suplementację witaminy D, której niedobory ma większa część mieszkańców naszej strefy klimatycznej. Odpowiedni poziom witaminy D w organizmie może chronić – jak wynika z badań – przed burzą cytokinową w ciężkim przebiegu COVID-19.
Dr hab. Katarzyna Zatońska, prof. UMW, podsumowała panel dyskusyjny dotyczący badań epidemiologicznych prowadzonych na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, podczas którego odnoszono się m.in. do jednego z największych takich badań na świecie „Prospektywne epidemiologiczne badania ludności miejskiej i wiejskiej” PURE (przez ostatnie 12 lat monitorowane jest zdrowie ok. 2 tys. osób), a także badania „Wpływ czynników behawioralnych na zdrowie uczniów wrocławskich szkół podstawowych”. – Uczymy się na badaniach europejskich, a tak naprawdę w XXI wieku w Polsce powinna powstać kohorta obserwacyjna do badań, z których mogliby korzystać specjaliści różnych dziedzin medycyny – zaznaczyła prof. Zatońska.
– Chcemy łączyć historię z nowoczesnością, a osiągnięcia naukowe, w tym sztuczną inteligencję i szeroki panel badań genetycznych, wykorzystywać w praktyce klinicznej m.in. do diagnozowania pacjentów, także z chorobami nowotworowymi – powiedział w ramach podsumowania panelu „Nauka to ludzie – Uniwersytet Medyczny im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu na rzecz zdrowia Polaków”
prof. Marek Ruchała, przypominając, że minęło 100 lat od powstania Wydziału Lekarskiego na tym uniwersytecie.
Podczas debaty podsumowującej wcześniejsze panele dyskusyjne organizowane w wielu polskich miastach Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie reprezentował prof. Jan Lubiński, który od lat bada genetyczne podłoże nowotworów, ostatnio zaś skupia się na pierwiastkach, które, w zależności od stężenia w organizmie, mogą przyspieszać albo hamować ich rozwój. Odnosząc się do panelu „Postępy w prewencji i leczeniu dziedzicznego raka piersi”, podkreślił, że najsilniejszym czynnikiem zwiększającym ryzyko rozwoju nie tylko tego typu raka jest podwyższony poziom arsenu we krwi, czego przyczyną może być m.in. niewłaściwe odżywianie. Wszystko wskazuje na to, że odpowiednio dobrana dieta może być skutecznym sposobem zapobiegania nowotworom. Dlatego w ramach działań mających na celu zmniejszenie zachorowalności na nowotwory konieczne jest usprawnienie edukacji dotyczącej żywienia.
„Jak lepiej leczyć chorych po transplantacji nerek” to temat panelu odbywającego się w Katowicach, który podczas debaty podsumował prof. Andrzej Więcek, kierownik Katedry i Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. – Mamy wyniki transplantacji porównywalne z wynikami osiąganymi przez wiodące amerykańskie ośrodki. Potrzebą nowych czasów jest przeszczepianie kilku narządów. I takie zabiegi są wykonywane w Katowicach – czasem są to zabiegi pionierskie nie tylko w skali krajowej – powiedział z satysfakcją prof. Więcek.
„Zdrowie i długość życia a środowisko” to tytuł panelu zorganizowanego w Łodzi przez prof. Piotra Kunę, kierownika Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii UM w Łodzi, i prof. Jurka Olszewskiego, kierownika Kliniki Otolaryngologii, Onkologii Laryngologicznej, Audiologii i Foniatrii UM w Łodzi. – Dziecko urodzone w tym roku teoretycznie mogłoby dożyć 140 lat – mówił podczas swojego wystąpienia prof. Kuna. Tę długość życia może jednak skrócić wiele czynników. O niektórych z nich, takim jak palenie, niezdrowa dieta, brak ruchu, mówili kolejni eksperci. – Środowisko i styl życia ma na nas dwa i pół raza większy wpływ niż interwencje medyczne – podkreślił prof. Piotr Kuna.
Gościem specjalnym debaty plenarnej „Przesłanie z Polski do Polaków” był dr Adrian Wójcik, prodziekan ds. badań i umiędzynarodowienia Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który zwracał uwagę, że nauka ma problem z komunikacją.
To temat, do którego eksperci powracali podczas wielu debat, m.in. podczas debaty plenarnej „Rola mediów w czasie pandemii COVID-19”. Wszyscy zgodnie powtarzali, że edukacja oraz dostarczanie rzetelnych informacji medycznych, w ostatnim czasie zwłaszcza tych dotyczących koronawirusa oraz leczenia COVID-19, są obecnie najważniejsze. – Obowiązek rzetelnego informowania i edukowania spoczywa na nas – lekarzach, naukowcach, specjalistach, przedstawicielach najwyższych władz państwowych. Musimy edukować i za pomocą telewizji publicznej przekazywać oparte na sprawdzonej wiedzy informacje dotyczące obecnej sytuacji w ochronie zdrowia – podkreślał prof. Henryk Skarżyński, rozpoczynając debatę poświęconą roli instytutów medycznych w okresie pandemii COVID-19.
Niestety przekaz trafiający do społeczeństwa nie zawsze jest spójny, a powstający chaos informacyjny utrudnia walkę z pandemią. Jednym ze skutków tego chaosu jest koronasceptyzm, zauważył Paweł Rabiej. Według danych przedstawionych przez dr. Adriana Wójcika, 41 proc. Polaków uważa, że eksperci wyolbrzymiają zagrożenie ze strony koronawirusa, bo mają z tego powodu (bliżej nieokreślone) korzyści, 30 proc. jest zdania, że media przeszacowują statystyki dotyczące zakażeń, aby podważyć wiarygodność rządu.
Niespójny przekaz nie płynie tylko ze strony popularnych mediów, lecz także ze świata nauki. Również w literaturze naukowej pojawiało się wiele niewystarczająco sprawdzonych informacji na temat koronawirusa. – Prestiżowe czasopisma przyjmowały artykuły na ten temat do druku, nie patrząc na ich jakość – zwracał uwagę prof. Michał Myśliwiec. – Pięćdziesiąt z nich już wycofano. W takiej sytuacji śledzenie doniesień na temat SARS-CoV-2 także dla lekarzy staje się trudne. Prowadzi to do wyczerpania i wypalenia zawodowego – reasumował prof. Myśliwiec.
Skoro sami specjaliści gubią się w gąszczu docierających do nich informacji, to co dopiero pacjenci, którzy spędzają wiele czasu w sieci, także w mediach społecznościowych, szukając interesujących ich informacji na temat koronawirusa. Niestety odwiedzają czasem strony, gdzie poglądami dzielą się także koronasceptycy, przyczyniając się do rozpowszechniania fałszywych informacji. – Osoby, które mają wiedzę, zwykle mają też wątpliwości, a siewcy spiskowych teorii są od nich wolni – skomentował to zjawisko dr Dariusz Dziełak, przypominając, że wraz z wybuchem pandemii na stronach Narodowego Funduszu Zdrowia pacjenci mogli znaleźć wiele wyjaśnień i zaleceń najlepszych polskich ekspertów.
W czasach kiedy internet zalewa nas lawiną różnych informacji, źródła firmowane przez poważne państwowe instytucje nabierają wyjątkowego znaczenia.
Sposób przekazywania informacji przez media, także tych dotyczących pandemii, skrytykował prof. Wiesław Godzic, medioznawca i socjolog – gość specjalny debaty plenarnej „Rola mediów w czasie pandemii COVID-19”. Jak podkreślił, straciliśmy umiejętność prowadzenia monologu i dialogu, nie umiemy słuchać. Przekrzykujemy się. Zdarza się, że o postępie w leczeniu COVID-19 informują nie lekarze, lecz celebryci. Oni też opowiadają o swoich traumach związanych z tą chorobą. Nie wszystkie podawane informacje są prawdziwe. A jak zauważył podczas jednej z debat dr hab. Jarosław Pinkas, fałszywa informacja jest szybsza niż prawdziwa. Nie zmienia to jednak faktu, że media mogą stabilizować rozhuśtane nastroje społeczne. Powinny być poważnym partnerem dla ekspertów. Zdrowie – jak reasumował prof. Godzić – jest bowiem zbyt poważnym problemem, aby oddać je w ręce polityków. W tej sytuacji szczególne znaczenie ma rzetelność samych dziennikarzy oraz ich umiejętność segregowania napływających z różnych stron informacji. – Przyjąłem, że epidemia jest zjawiskiem dynamicznym – reasumował Paweł Kruś, redaktor naczelny „Świata Lekarza” – a o wiarygodności przekazów decyduje umiejętność obserwacji procesów związanych z pandemią.
Panele dyskusyjne
Podczas Kongresu odbyło się 26 paneli dyskusyjnych. Kilka z nich, m.in. panel „Telemedycyna w okresie pandemii – jak COVID-19 wymusił milowy krok w przyszłość” (sesja wspólna Komisji Informatyki i Telemedycyny Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego i Komitetu Nauk Klinicznych PAN), panel „Rozwiaązania z obszaru inżynierii biomedycznej do zastosowania w czasie pandemii” i panel „Rozwój zastosowań technik komputerowych w medycynie”, poświęcono innowacyjnym rozwiązaniom w walce z COVID-19. Jak wielokrotnie podkreślano, epidemia przyspieszyła przede wszystkim rozwój telemedycyny. – Trzeba odróżnić teleporadę od telemedycyny – mówił prof. Henryk Skarżyński. – Dwadzieścia lat temu przeprowadziłem pierwszą telekonsultację – dzięki zdalnemu połączeniu mogłem zajrzeć do ucha pacjenta. Dziś możliwe są zdalna diagnostyka – nie tylko narządu słuchu, lecz także gardła czy krtani – telefitting (zdalne dopasowanie parametrów procesora mowy u pacjentów po wszczepieniu implantu słuchowego) i telerehabilitacja.
– Jestem fanem telemedycyny i teleporad – mówił Paweł Rabiej. – Mam nadzieję, że teleporady zostaną z nami na dłużej, chociaż oprócz plusów mają też minusy, a w wielu przypadkach nic nie zastąpi kontaktu lekarz – pacjent. Podobnego zdania była większość ekspertów uczestniczących w Kongresie.
Jedno z najbardziej interesujących urządzeń medycznych, które mogą przydać się do monitorowania COVID-19, przedstawił prof. Krzysztof Narkiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Tak zwany pas oddechowy rejestruje zmiany obwodu klatki piersiowej i pozwala na monitorowanie między innymi czynności oddechowych. Opracowano go z myślą o pacjentach kardiologicznych, a także osobach, które z różnych powodów mogą mieć nieregularny oddech. Obecnie monitorowanie oddechu nabiera szczególnego znaczenia u pacjentów chorych na COVID-19 – pozwala bowiem wychwycić tych, których oddech jest nieregularny (złe rokowanie).
Do monitorowania przebiegu COVID-19 niezwykle pomocne mogą być także testy węchu oraz smaku. Jeszcze kilka lat temu były one uważane za dodatkowy element badań przesiewowych, jednak w czasie pandemii badania te nabrały dużego znaczenia, bowiem utrata węchu i smaku jest jednym z objawów zakażenia koronawirusem. Jak wyjaśniał podczas swojego wystąpienia „Wdrożenia technik multimedialnych w diagnostyce zaburzeń komunikacji” prof. Piotr H. Skarżyński, dyrektor naukowy Insytutu Narządów Zmysłów, testy (pacjentom podaje się do powąchania próbki różnych zapachów, np. cytryny, cynamonu, skóry) pozwalają na określenie czułości węchu i sprawdzenie, czy powonienie po zakażeniu powraca. A – jak zaobserwowano – proces ten może trwać kilka miesięcy, nawet do pół roku. – Takie badanie możemy wykonywać, używając testów przesiewowych, niekoniecznie w warunkach klinicznych – zaznaczył prof. Piotr H. Skarżyński. W podobny sposób można przeprowadzać także badania smaku, który u zakażonych pacjentów jest nierzadko osłabiony, a czasem zanika. Powrót smaku po 2–3 tygodniach dobrze rokuje, mówił prof. Piotr H. Skarżyński, zaznaczając, że badania smaku zostały zwalidowane dla różnych szerokości geograficznych (inne smaki są bowiem typowe dla Europy, inne dla Azji czy Ameryki Południowej).
Czy w warunkach pandemii daje się przeprowadzać badania przesiewowe słuchu, którego uszkodzenie może być przesuniętym w czasie skutkiem zakażenia koronawirusem? Tak, chociaż przy reżimie sanitarnym trudno jest wykonywać badania przesiewowe w tradycyjny sposób. Można jednak tak skalibrować aparaturę, aby badania słuchu przeprowadzać w sposób zdalny. – Wspólnie z Politechniką Gdańską wykonywaliśmy takie badania już na początku tego wieku – stworzono kalibratory, dzięki którym poziom natężenia dźwięku dostarczany do słuchawek pozwala na przeprowadzenie badania w sposób wiarygodny.
– Przestrzegam przed programami do automatycznego badania słuchu, oferowanymi głównie przez firmy sprzedające aparaty słuchowe. Badania te są wykonywane bez poprzedzającej je oceny patologii – dodał prof. Piotr H. Skarżyński. – My podczas badań przesiewowych zawsze sprawdzaliśmy na wstępie, czy pogorszenie słuchu nie jest efektem zatkania przewodu słuchowego, np. przez korek z woskowiny. Po jego usunięciu pacjent zaczyna prawidłowo słyszeć.
Odnosząc się do pojawiających się innowacji technologicznych mających wspomagać walkę z COVID-19, prof. Piotr H. Skarżyński zauważył, że – niestety – w wielu przypadkach próbuje się je wprowadzić do praktyki „na skróty”. Bez weryfikacji klinicznej. Badania kliniczne są długotrwałe, jednak nie można ich pominąć.
Podczas kolejnych sesji przedstawiono m.in. wyniki badań dotyczące innowacyjnej aparatury do pomiaru substancji biologicznie czynnych w kondensacie wydychanego powietrza w różnych stanach chorobowych, w tym po zakażeniu SARS-CoV-2, badania dotyczące bezkontaktowej metody monitorowania czynności oddechowych i krążeniowych, rozwiązania polegające na wprowadzeniu na oddziały zakaźne autonomicznych robotów, a także system profilaktyki i kontroli zakażeń o wysokiej zaraźliwości w placówkach opiekuńczych.
Panele dyskusyjne dotyczyły także: organizacji pracy zespołów w czasie pandemii, m.in. w otochirurgii, rynochirurgii i fonochirurgii, zagrożeń SARS-CoV-2 oraz środków ochronnych w środowisku pracy (panel Centralnego Instytutu Ochrony Pracy), wyzwań dla systemu ochrony zdrowia w obliczu zwiększających się potrzeb rehabilitacyjnych pacjentów z powodu COVID-19 (sesja Komitetu Rehabilitacji, Kultury Fizycznej i Sportu PAN), postępów w prewencji i leczeniu dziedzicznego raka piersi, ochrony wzroku, leczenia udarów mózgu (sesja Komitetu Nauk Neurologicznych PAN), oceny poziomu położnictwa i ginekologii w Polsce, profilaktyki periodontologicznej, polityki senioralnej (panel Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji), badań epidemiologicznych prowadzonych m.in. na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu oraz działalności na rzecz zdrowia Polaków (Instytut Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej Państwowej Akademii Nauk), strategii rozwoju sektora farmaceutycznego. Wielokrotnie zwracano uwagę na pogarszającą się kondycję psychiczną Polaków i potrzebę szybkich zmian w opiece psychiatrycznej.
Wykłady ekspertów
W programie Kongresu „Zdrowie Polaków” 2020 przewidziano cykl wykładów konsultantów krajowych w różnych dziedzinach medycyny i ekspertów z najlepszych ośrodków medycznych w Polsce pt. „Wytyczne i zalecenia w różnych dziedzinach medycyny dla pracowników ochrony zdrowia i pacjentów”. Prelegenci przedstawiali najważniejsze, ich zdaniem, problemy w swoich dziedzinach, w tym te związane z pandemią, a także wdrażane w klinikach nowe metody leczenia i technologie medyczne.
Osiągnięcia w nowej dziedzinie medycyny, jaką jest endokrynologia i diabetologia dziecięca (została wyodrębniona dopiero w 2013 r.) zaprezentował prof. Mieczysław Walczak, kierownik Kliniki Pediatrii, Endokrynologii, Diabetologii, Chorób Metabolicznych i Kardiologii Wieku Rozwojowego PUM. Podczas swojego wystąpienia mówił między innymi o postępie w leczeniu niskorosłości (dotyczy ona ok. 3 proc. populacji) za pomocą hormonu wzrostu. – Polska należy do wiodących krajów, jeśli chodzi o nowoczesne metody leczenia wcześnie ujawnionej cukrzycy – zaznaczył prof. Mieczysław Walczak.
Prof. Jarosław Reguła, kierownik Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej z Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego, skoncentrował się na nowych technikach endoskopowych. Jak podkreślał, poprawienie ich jakości zmniejsza ryzyko zachorowania na raka jelita grubego aż o 37 proc. i aż o 50 proc. ryzyko zgonu. Pojawiła się także nowa klasyfikacja grup ryzyka zachorowań na raka pacjentów z polipami jelita grubego, nowe leki w nieswoistych chorobach zapalnych jelit. Opracowano także – jak donosił prof. Reguła – nowe sposoby przeszczepu mikrobiomu jelitowego – w formie kapsułek (likwiduje powracające stany zapalne spowodowane bakterią Clostridium difficile) oraz w formie gotowego zestawu, który wprowadza się pacjentowi za pomocą kolonoskopu, gastroskopu czy sondy.
Prof. Piotr Andziak, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, wymienił trzy wybitne osiągnięcia w leczeniu najtrudniejszych rodzajów schorzeń aorty – tętniaków odcinka piersiowo-brzusznego i aorty zstępującej – którymi polscy specjaliści w tej dziedzinie mogą pochwalić się na arenie międzynarodowej. I tak prof. Piotr Szopiński, kierownik Kliniki Chirurgii Naczyniowej w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii, opracował stentgraft o nazwie Colt – protezę naczyniową do leczenia tętniaka odcinka piersiowo-brzusznego aorty. Prof. Zbigniew Gałązka, kierownik Kliniki Ogólnej Endokrynologicznei i Chirurgii Naczyń WUM, przeprowadził pierwszą w Polsce implantację stentgraftu laserem eksimerowym w leczeniu tętniaka okołonerkowego. Prof. Piotr Gutowski, kierownik Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Angiologii PUM, jest twórcą nowatorskiej metody mającej na celu między innymi indywidualne dopasowanie protezy naczyniowej do anatomii chorego. Po obróbce komputerowej i zastosowaniu drukarek 3D w klinice prof. Gutowskiego wykonuje się model odcinka aorty, do którego wprowadza się stentgraft.
Osiągnięcia w transplantacji nerki zaprezentował prof. Andrzej Więcek, kierownik Katedry i Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych SUM. Jak zaznaczył, za sukces można uznać z pewnością to, że w ostatnich latach wzrosła liczba przeszczepów nerek, ze szczególnym uwzględnieniem retransplantacji. Osiągnięto też skrócenie czasu tzw. zimnego niedokrwienia, zmniejszył się odsetek epizodów ostrego odrzucenia, zakażeń CMV (cytomegalovirus) oraz cukrzycy potransplantacyjnej, istotnie skrócił się również czas pobytu pacjentów po przeszczepie w szpitalu. Zmienił się także wiek dawców i biorców, pojawiło się wśród nich więcej osób w starszym wieku, a do przeszczepu są kwalifikowane osoby z chorobami współistniejącymi. Obecnie prowadzone są badania nad rolą kwasicy metabolicznej i paradontozy u chorych po transplantacji nerek, a także nad powikłaniami sercowo-naczyniowymi u starszych biorców.
Prof. Andrzej Czyżewski, kierownik Katedry Systemów Multimedialnych Politechniki Gdańskiej, przedstawił innowacyjne projekty dotyczące wspomagania zmysłów komunikacji, nad którymi pracuje wspólnie z prof. Henrykiem Skarżyńskim i jego zespołem z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. Należy do nich obiektywne badanie słuchu fonematycznego – znaną metodę ABR rozszerzono o nowy rodzaj materiału pobudzającego słuch (zamiast stosowanych impulsów typu klik – zestawienia fonemowe). Opracowano do tego celu specjalne urządzenie pod nazwą audioABR. Prowadzone są też prace nad zautomatyzowaną wideootoskopią – możliwe będzie automatyczne klasyfikowanie siedmiu różnych schorzeń ucha na podstawie obrazów otoskopowych za pomocą nowego, bardzo taniego urządzenia z kamerą, które zostało skonstruowane na Politechnice Gdańskiej. Trwają również prace nad badaniem słuchu na podstawie bezwarunkowego odruchu źrenicznego, który jest zauważalny pod wpływem bodźca dźwiękowego. Z kolei system CyberOko, który szczegółowo został przedstawiony przez prof. Andrzeja Czyżewskiego podczas ubiegłorocznego Kongresu, został uzupełniony o nowy element – Speech ABR, czyli urządzenie do obiektywnych badań słuchu za pomocą sygnałów mowy. Cały czas trwają prace koncepcyjne i wstępne konstrukcyjne nad CyberŁóżkiem, CyberSalą i CyberOddziałem – technologie informatyczne są na tyle zaawansowane, nisko kosztowe, że już czas w szerszym stopniu wprowadzić je w otoczenie pacjenta w warunkach klinicznych i domowych – zaznaczył prof. Andrzej Czyżewski.
O nowych metodach leczenia i diagnostyki podczas Kongresu mówiło także liczne grono ekspertów z IFPS. Dr hab. Danuta Raj-Koziak, kierownik Zakładu Szumów Usznych IFPS, przedstawiła nowy sposób terapii szumów usznych. Szumy uszne występują u ok. 10–15 proc. populacji. Nowy sposób leczenia tej dolegliwości polega na elektrostymulacji gałązki usznej lewego nerwu błędnego. – Pod wpływem tej stymulacji dzięki zjawisku neuroplastyczności w mózgu mogą tworzyć się nowe połączenia synaptyczne. Mamy nadzieję, że w efekcie tego procesu zmieni się patologiczna aktywność mózgu, która odpowiada za słyszenie szumów usznych – tłumaczyła dr hab. Raj-Koziak. Urządzenie do stymulacji przypomina wielkością telefon komórkowy. Pacjent sam codziennie po wcześniejszym przeszkoleniu ustawia jego parametry. Sesja terapeutyczna odbywa się w domu, trwa godzinę dziennie przez okres 12 tygodni. Dotychczas publikowane wyniki wskazują na poprawę u ok. 60 proc. pacjentów cierpiących na szumy uszne.
Z kolei dr hab. Monika Ołdak, kierownik Zakładu Genetyki IFPS, przedstawiła efekty nowych poszukiwań genetycznych przyczyn niedosłuchu. Badania genetyczne w Światowym Centrum Słuchu prowadzone są wśród pacjentów z niedosłuchem w różnych grupach wiekowych. Aktualnie laboratorium dysponuje materiałem genetycznym pochodzącym od ponad 13 tys. pacjentów. Dostęp do danych medycznych tak dużej grupy osób z niedosłuchem pozwala na prowadzenie wielu badań i projektów naukowych. Ich wyniki są wdrażane do diagnostyki genetycznej. Rozwój działalności naukowej i diagnostycznej jest możliwy dzięki nowoczesnemu wyposażeniu laboratorium – Zakład Genetyki dysponuje między innymi sprzętem do prowadzenia zaawansowanych, nowoczesnych, wysokoprzepustowych analiz kwasów nukleinowych. Obecnie realizowane są projekty, w których poszukuje się nowych genów związanych z niedosłuchem, identyfikuje nowe warianty w genach prowadzących do powstania niedosłuchu oraz tworzy profile mutacji identyfikowane u pacjentów z różnymi typami niedosłuchu. Rozwijane są modele komórkowe i modele zwierzęce do funkcjonalnej oceny wariantów genetycznych, które identyfikowane są u pacjentów. Zakład Genetyki IFPS to jedyny ośrodek w Polsce, który wykorzystuje model danio pręgowanego do oceny patogenności wariantów identyfikowanych w genach związanych z niedosłuchem.
Nie sposób przybliżyć wszystkich osiągnięć nauki i medycyny prezentowanych podczas Kongresu „Zdrowie Polaków”. Jak jednak zgodnie podkreślano, rozwój medycyny znacząco wyprzedza system ochrony zdrowia. Sukcesy polskich lekarzy warto prezentować jak najczęściej choćby po to, aby odbudować zaufanie pacjentów krytycznie nastawionych do całego systemu ochrony zdrowia. Podczas dyskusji i wystąpień prelegenci zwracali także uwagę na najczęstsze i najbardziej niebezpieczne dla dorosłych, a także małych pacjentów, schorzenia i zastanawiali się, jak im zapobiegać i jak je skutecznie leczyć. Do takich eksponowanych podczas kolejnych wykładów problemów należały m.in.: pogarszająca się w okresie pandemii kondycja psychiczna zarówno dorosłych, jak i dzieci, otyłość w populacji wieku rozwojowego, profilaktyka i leczenie różnych typów nowotworów, działania niepożądane produktów leczniczych. Ponadto podczas wykładów powracały dwa istotne wątki:
Czy będzie nas stać na leczenie chorób innych niż COVID-19? Ekonomia w systemie ochrony zdrowia to temat, któremu poświęcono wiele miejsca już podczas I Kongresu „Zdrowie Polaków”. Powrócił on także w tym roku, oczywiście z pandemią w tle. W ostatnich latach wzrósł poziom wydatków na służbę zdrowia w stosunku do krajowego produktu brutto (przy dobrej koniunkturze wyższe wynagrodzenie i wyższe zatrudnienie dawały wyższe składki). Jeśli jednak mamy problemy gospodarcze i wiąże się to ze spadkiem wpływów do budżetu, to mniej będzie też pieniędzy przeznaczonych na leczenie. Tak więc zapowiedzi rządu sprzed pandemii o dalszym zwiększeniu wydatków na służbę zdrowia mogą być trudne do zrealizowania. Nie należy liczyć, że wydatki na służbę zdrowia się zwiększą, przynajmniej nie przez najbliższe dwa lata, mówił Marek Zuber, ekonomista i analityk rynków finansowych.
Nikt nie spodziewał się takiego załamania gospodarki w dobie pandemii, zaznaczał Marek Zuber. Tak naprawdę o jej skutkach dopiero się przekonamy. Czy wrócimy na wcześniejsze tory rozwoju gospodarczego? To zależy, ile jeszcze potrwa pandemia, kiedy zostanie opracowana szczepionka. Mam nadzieję – zaznaczył Marek Zuber – że w ciągu roku będzie ona już dostępna i opanujemy tę dość dramatyczną sytuację. W optymistycznej wersji dopiero w 2022 roku możemy wrócić do sytuacji gospodarczej sprzed pandemii.
Bezpieczeństwo lekowe Polaków. Już podczas ubiegłorocznego Kongresu podnoszono ważny problem, jakim jest konieczność uniezależnienia się rynków europejskich, w tym polskiego, od dostaw leków z krajów azjatyckich. W tym roku Barbara Misiewicz-Jagielak, przedstawicielka Polpharmy, zwracała szczególną uwagę na problemy ze szczepionką na grypę. – Francja, Niemcy nie miały takiego problemu z dostępem do tej szczepionki, ponieważ kraje te, podobnie jak wiele innych w Unii Europejskiej, przestawiają się na rodzimą produkcję leków i substancji czynnych. Około 50 proc. potrzebnych do produkcji leków w Polsce substancji czynnych wytwarza Polpharma, jednak są one eksportowane do Japonii, USA – u nas, niestety, by się nie sprzedały, ponieważ są za drogie i nie mają szans konkurowania z tymi sprowadzanymi z Azji.
Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, podkreślał, że już od kilku lat, jeśli chodzi o zabezpieczenie lekowe, w Polsce nie jest najlepiej. Fakt, że coraz więcej krajów Unii Europejskiej produkuje leki, nie zmienia sytuacji, w jakiej znajduje się Polska. Kraje te w pierwszej kolejności zabezpieczają bowiem dostępność leków swoim mieszkańcom, a dopiero ewentualne nadwyżki sprzedają innym.
– Już jakiś czas temu zastanawialiśmy się, czy nie przenieść fabryk do kraju, tak jak to robi już większość krajów UE – mówił Krzysztof Kopeć. – Przemysł farmaceutyczny w Polsce kurczy się i to jest ostatni moment na wsparcie tej gałęzi gospodarki i jej rozwój. Czy jest na to szansa? – Krajowy Plan Odbudowy, w ramach którego mamy do wykorzystania 32 mld euro, zakłada również odbudowę przemysłu farmaceutycznego – zaznaczał Jerzy Gryglewicz, ekspert rynku medycznego z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
– Walka z koronawirusem ograniczyła dostęp pacjentów nie tylko do podstawowej opieki zdrowotnej, lecz także do leków. Co prawda mamy e-recepty, ale nie do końca wiemy, czy są dobrze ordynowane. Dlatego trzeba usprawnić system, powinna być e-informacja – elektroniczne wprowadzenie dokumentacji medycznej pacjenta do systemu – mówił Jerzy Gryglewicz. O takiej informacji dotyczącej pacjenta mówiła także dr n. farm. Magdalena B. Skarżyńska, wicedyrektor ds. badań klinicznych Instytutu Narządów Zmysłów. Mówiąc o bezpieczeństwie lekowym z punktu widzenia farmaceutów i pacjentów, zwróciła uwagę na zjawisko polipragmazji, czyli przyjmowania przez pacjenta wielu leków naraz. – Często pacjenci, szczególnie po 65. roku życia, przyjmują równocześnie leki, które mają te same substancje czynne (np. środki przeciwbólowe). Część leków na receptę staje się lekami bez recepty, które pacjent wykupuje sobie sam. Tak naprawdę nie odróżnia suplementów diety od leków. Do walki z tym zjawiskiem niezbędne są uregulowania prawne. Nowa ustawa powinna zakładać udział farmaceuty w kontrolowaniu leków przyjmowanych przez pacjenta i umożliwiać mu dostęp do informacji medycznej leczonego – zaznaczyła dr Skarżyńska.
Co po pandemii?
Chociaż dyskusje dotyczyły głównie problemów, z jakimi musi uporać się system ochrony zdrowia w walce z narastającą liczbą zakażeń koronawirusem, uczestniczący w debatach i dyskusjach eksperci wybiegali także w przyszłość, zastanawiając się, jak ochrona zdrowia w Polsce będzie wyglądała po pandemii. Można to przewidywać, odwołując się do bieżących statystyk. Obecnie – jak mówił prof. Adam Fronczak, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego WUM, były wiceminister zdrowia – liczba porad lekarskich w jednym kwartale zmalała z 40 do 29 mln. Jedna trzecia osób w starszym wieku rezygnuje z diagnostyki, wizyt kontrolnych, przestaje wykupywać leki. Kiedy więc pandemia się skończy, będzie więcej przypadków chorób układu krążenia, metabolicznych, nowotworowych i innych, także tych będących efektem niekontrolowanego samoleczenia. W systemie ochrony zdrowia można spodziewać się zatem znacznie zwiększonego napływu chorych do diagnostyki i specjalistycznego, zaawansowanego leczenia.
Także prof. Andrzej Matyja nie miał wątpliwości co do tego, że z pandemii wyjdziemy mocno pokiereszowani. Nie możemy jednak pozwolić – jak podkreślał – by to kryzysowe doświadczenie zmarnować. – W języku chińskim, aby napisać słowo „kryzys”, trzeba użyć dwóch pociągnięć pędzla – mówił obrazowo prof. Matyja. – Jedno oznacza zagrożenie, drugie – przełomowy moment. Liczę na to, że obecne doświadczenie pandemii będzie tym przełomowym momentem w myśleniu o zdrowiu. Podobnego zdania był prof. Bolesław Samoliński. – Epidemia – jak podkreślił – obnażyła wszystkie słabości systemu, paradoksalnie jednak będzie ona kołem zamachowym do zmian w sektorze zdrowia.