W Polsce stwardnienie rozsiane można leczyć skutecznie i na światowym poziomie za pomocą personalizacji terapii, czyli leczenia dopasowanego do typu choroby, objawów i potrzeb pacjenta. Dobranie idealnej terapii wymaga jednak wiedzy i zaangażowania zarówno ze strony lekarza, jak i pacjenta. Co należy wiedzieć o personalizacji, by skroić leczenie na miarę i wyciszyć chorobę na lata?
W 2017 r. polscy pacjenci otrzymali dostęp do wszystkich 14 terapii lekowych, które zostały zarejestrowane w tym czasie w Unii Europejskiej. Są to terapie dedykowane, najczęściej występującej rzutowo-remisyjnej postaci stwardnienia rozsianego.
– Kiedy kilka lat temu ruszał program leczenia SM, dysponowaliśmy tylko lekkimi iniekcyjnymi pierwszej linii. Dla części pacjentów, były to terapie, które przynosiły efekty. Jednak jeśli pacjent nie odpowiadał na to leczenie, miał kolejne rzuty choroby i nieprawidłowy rezonans, to nie mieliśmy dla tego pacjenta innego rozwiązania, niż zamienianie tych leków pierwszej linii między sobą. Wiedzieliśmy, że i tak nie będą skuteczne, a choroba będzie postępowała, prowadząc do niepełnosprawności pacjentów – mówi dr Katarzyna Kurowska, neurolog z warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii.
Według badań przytaczanych przez dr Kurowską, szacuje się, że połowa pacjentów pozbawionych dostępu do leczenia, w ciągu 10 lat doświadcza pierwszych, zauważalnych oznak niepełnosprawności. Po kolejnych 10 latach połowa chorych zmuszona jest do korzystania z wózka inwalidzkiego.
– W ciągu ostatnich pięciu lat uzyskaliśmy dostęp do wysoce skutecznych i nowoczesnych terapii. W minionym roku program lekowy w pierwszej linii leczenia poszerzył się m.in. o terapię dedykowaną pacjentom z agresywną, szybko postępującą postacią SM, a także terapię doustną, w formie tabletek przyjmowanych raz na dobę, dla pacjentów z rzutowo-remisyjną formą SM. Dziś mamy znacznie szersze możliwości walki z chorobą – mówi dr Katarzyna Kurowska.
W Polsce z diagnozą SM żyje ok. 46 tysięcy osób, na świecie prawie 2,5 miliona. Stwardnienie rozsiane jest chorobą przewlekłą, nieuleczalną i nieprzewidywalną. W jej przebiegu dochodzi do uszkodzeń w obrębie ośrodkowego układu nerwowego, czyli mózgu i rdzenia kręgowego. Objawy, które mogą wystąpić, są bardzo zróżnicowane, do najczęstszych należą: przewlekłe zmęczenie, zaburzenia równowagi, problemy ze wzrokiem, drętwienia, drżenia, problemy poznawcze, nietrzymanie moczu czy depresja.
Pacjent w centrum uwagi
Personalizacja wreszcie sprawiła, że najważniejszy dla nas jest pacjent. Leczenie dobieramy do tego, w jaki sposób choruje pacjent. Bierzemy pod uwagę, czy ma wysoce aktywną postać stwardnienia rozsianego, czy ta postać jest łagodnie przebiegająca. Czy jest to kobieta, czy mężczyzna w wieku rozrodczym, planujący założenie rodziny. W personalizacji istotne jest także to, jak aktywny zawodowo jest pacjent. Jaką pracę wykonuje, jak często wyjeżdża, czy podróżuje między krajami. Pod uwagę bierzemy także inne choroby internistyczne, które mogą towarzyszyć SM.– zaznacza dr Katarzyna Kurowska
Skuteczność terapii ocenia się zwykle po roku stosowania danego leku. Większość leków rozwija swoje działanie po trzech miesiącach. Oceniane są wówczas zmiany w rezonansie magnetycznym, ilość występujących rzutów choroby oraz ewentualny postęp niepełnosprawności. Zapisy programu lekowego umożliwiają zmianę leczenia przed upływem 12 miesięcy od rozpoczęcia terapii, jeśli pacjent nie odpowiada na leczenia i ma aktywne rzuty choroby.
Cel: wyciszyć chorobę na lata
Obecnie w Polsce dostępne są nowoczesne i wysoce skuteczne terapie, które wpływają na układ autoimmunologiczny, prowadząc do długotrwałego wyciszenia choroby i osiągnięcia tzw. wskaźnika NEDA. Są to terapie doustne lub w formie infuzji, podawane w krótkich np. dwuletnich cyklach.
Jedną z takich terapii jest terapia w postaci wlewów dożylnych, podawana przez dwa lata, w kolejnych cyklach wlewów. Druga terapia, to terapia doustna. Terapie, które opierają się na krótkim, dwuletnim okresie podania leku, mogą dawać długotrwały okres remisji choroby i są terapiami o wysokiej skuteczności. Trzeba powiedzieć też, że 80 proc. pacjentów nie wymaga kolejnego podania takiego leku. Przy tych terapiach możemy mówić nawet o częściowym wyleczeniu pacjenta, myśląc o remisji, nie o wyleczeniu z choroby podstawowej, ponieważ pacjent może pozostać wolny od aktywności choroby przez kolejne lata – mówi dr Katarzyna Kurowska