Najwyższa Izba Kontroli chce sprawdzić czy powszechnie wykorzystywane przez producentów dodatki do żywności pozostają bez wpływu na zdrowie konsumentów i czy istnieje w Polsce sprawny nadzór nad tymi substancjami. Kontrolę poprzedziła debata ekspertów, w której wzięli udział przedstawiciele rządu, parlamentu, instytucji nadzoru, świata nauki, mediów oraz organizacji pracodawców.
Dzisiejsi konsumenci mają wysokie wymagania wobec żywności. Oczekują nie tylko właściwej wartości odżywczej i jakości, ale także atrakcyjnego wyglądu i długiego okresu przydatności do spożycia. To sprawia, że konkurujący ze sobą producenci podwyższają walory swoich produktów głównie przez stosowanie tzw. dodatków do żywności, tj.: barwników, konserwantów, emulgatorów i wzmacniaczy smaku.
Stosowanie dodatków do żywności uregulowane jest w europejskim systemie prawnym. Muszą one posiadać ocenę bezpieczeństwa dla zdrowia, a ich użycie w danym produkcie jest odnotowywane na jego etykiecie. Skąd jednak wiadomo, że informacje te są rzetelne? Czy służby państwowe nadzorują jakość żywności, biorąc pod uwagę stosowanie na szeroką skalę substancji dodatkowych?
Z pytaniem tym zmierzyli się zaproszeni do NIK eksperci i praktycy z rządu, parlamentu, instytucji nadzoru, świata nauki, mediów oraz organizacji zrzeszających przedsiębiorców żywności. Wnioski z debaty zostaną wykorzystane w programie przygotowywanej kontroli.
Odpowiedzieć ma ona na pytania opinii publicznej o jakość produktów żywnościowych i stosowanych w nich dodatków nie tylko pod względem legalności ich używania, ale także z uwagi na ich rzeczywistą wartość i bezpieczeństwo dla zdrowia. W tym celu Najwyższa Izba Kontroli wkrótce dokładnie przyjrzy się organizacji nadzoru państwa nad obrotem żywności zawierającej substancje dodatkowe.
Źródło: NIK