W Polsce chorzy na cukrzycę wciąż są leczeni przestarzałymi lekami, choć nowoczesne, dające mniej skutków ubocznych, dostępne są na rynku od lat. W dodatku wraz z wprowadzeniem pakietu onkologicznego zniesiono w podstawowej opiece zdrowotnej trzykrotną stawkę kapitacyjną za leczenie chorych na cukrzycę, co może się odbić na diagnozowaniu tej choroby.
„Nie udało się przekonać ministra zdrowia do pozostawienia tej stawki. Retoryka szefa resortu była taka, żeby wyrównać stawki. Poprzednia stawka za chorego z cukrzycą wynosiła ok. 300 zł, teraz mamy 140 zł. Zwykle te 300 zł było wykorzystywane przez lekarzy na tego właśnie pacjenta, chociażby ze względu na wykonywanie wielu badań diagnostycznych. Obecna sytuacja może powodować, że lekarze mogą mieć mniejszą motywację do aktywnego poszukiwania osób chorych na cukrzycę” – wyjaśniał dr Michał Sutkowski, lekarz rodzinny, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Podczas konferencji prasowej w Warszawie eksperci rozmawiali o obecnej sytuacji polskich pacjentów diabetologicznych. Byli zgodni co do tego, że nie mają oni dobrego dostępu do nowoczesnego leczenia. „W leczeniu tej choroby stosuje się przede wszystkim metforminę oraz leki z grupy sulfonylomoczników. To nie są złe leki. Są jednak w sprzedaży od lat 50. ubiegłego wieku. Dziś powinno się już stosować nowsze leki, mam na myśli np. blokery DPP-IV czy też analogi GLP-1, czyli leki inkretynowe” – mówił prof. Grzeszczak, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nefrologii i Diabetologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Leki inkretynowe zwiększają wydzielanie insuliny przez trzustkę, spowalniają opróżnianie żołądka z treści pokarmowej, a także hamują apetyt. Podczas ich zażywania nie dochodzi do przyrostu masy ciała. Ma to ogromne znaczenie biorąc pod uwagę, że 90 proc. chorych to osoby z cukrzycą typu 2, wynikającą głównie z otyłości, siedzącego trybu życia i nieprawidłowego odżywiania. Dodatkowo, leki inkretynowe nie powodują hipoglikemii, która często daje poważne powikłania. Zarówno pacjenci jak i diabetolodzy od dawna postulują o ich refundację. Wciąż jednak bezskutecznie.
„Bardzo trudno jest przekonać polityków do refundacji leków inkretynowych, ponieważ dobroczynne skutki ich działania widoczne są po latach, kiedy to chory dzięki nim nie rozwija powikłań, a nie w perspektywie czteroletniej, która ze względów politycznych jest najważniejsza dla rządzących” – uważa prof. Waldemar Grzeszczak. Efekt jest taki, że ze względu na wysoki koszt leki inkretynowe rzadko wykorzystywane są w terapii cukrzycy. Specjaliści są przekonani, że większa dostępność tych leków znacząco poprawiłaby jakość leczenia. „Chociażby ze względu na brak epizodów hipoglikemii i w związku z tym – także powikłań, zarówno tych ostrych jak i przewlekłych” – uważa dr Michał Sutkowski.
„Bardzo trudno jest przekonać polityków do refundacji leków inkretynowych, ponieważ dobroczynne skutki ich działania widoczne są po latach, kiedy to chory dzięki nim nie rozwija powikłań, a nie w perspektywie czteroletniej, która ze względów politycznych jest najważniejsza dla rządzących” – uważa prof. Waldemar Grzeszczak. Efekt jest taki, że ze względu na wysoki koszt leki inkretynowe rzadko wykorzystywane są w terapii cukrzycy. Specjaliści są przekonani, że większa dostępność tych leków znacząco poprawiłaby jakość leczenia. „Chociażby ze względu na brak epizodów hipoglikemii i w związku z tym – także powikłań, zarówno tych ostrych jak i przewlekłych” – uważa dr Michał Sutkowski.
Jak wyliczają eksperci, refundacja leków inkretynowych w przyszłości zmniejszyłoby koszty pośrednie, jakie państwo ponosi w związku z leczeniem cukrzycy i jej powikłań dotyczących serca, nerek czy wzroku. Do tego należy doliczyć koszty pośrednie, związane z utratą produktywności osób chorych, trwałą niezdolnością do pracy i rentami. Kraje, które wprowadziły refundację leków inkretynowych jakiś czas temu już teraz zauważają korzyści finansowe tej decyzji.