Jakość w kardiologii to temat, nad którego wdrożeniem do systemu finansowania od lat zastanawiają się urzędnicy i lekarze. Dziś w kontekście ustawy o sieci szpitali pada pytanie, czy za jakość należy płacić i czy jakość może być jednym z kryteriów oceny leczenia?
• Wydaje się, że to jest możliwe. Nie jest to proste, ale jest to możliwe. To już się dzieje, takie kryteria oceny jakości są już przecież wymienione w kompleksowej opiece koordynowanej po zawale serca (KOS- zawał). Tam są np. kryteria mówiące, że po roku jest sprawdzony poziom cholesterolu, czy osiąga on odpowiednie pożądane wartości (po zawale serca powinien być poniżej 75 mg/dl). Najprostszym i takim najbardziej wartościowym wskaźnikiem byłaby ocena śmiertelności. Musiałaby być oceniona śmiertelność roczna, dwuletnia lub/i pięcioletnia. Pacjent powinien być pod opieką jednej jednostki. Należy jednak pamiętać, że jeśli pierwotne leczenie było skuteczne, a pacjent umiera w kolejnym roku, to wcale nie musi oznaczać, że od początku leczenie było źle realizowane. Te wskaźniki nie są proste i nie można ich jednoznacznie przenosić na jakość – uważa prof. Jarosław Kaźmierczak, krajowy konsultant w dziedzinie kardiologii.
Ważnym elementem jakości, na który wskazują eksperci są też rejestry procedur i powikłań w kontekście efektów leczenia. Zdaniem krajowego konsultanta ds. kardiologii rejestry to najprostszy element kontroli, który można szybko i niewielkim kosztem wprowadzić.
• Kolejnym ważnym elementem jest raportowanie: prowadzenie rejestrów w rejestrze. Pożądanym rozwiązaniem byłoby uzależnienie od tego zapłaty za procedurę., czyli aby dana procedura w kardiologii była zapłacona, to musi być zaraportowana w rejestrze. Przykładowo, wszczepienie stymulatora musi być zarejestrowane, zgłoszone do rejestru ze wszystkimi potrzebnymi danymi medycznymi. Według tego pomysłu zgłaszać należy wszystko łącznie z działaniami ubocznymi. Dzięki temu można takie dane kontrolować, tak jak robi to NFZ. Taka kontrola spowoduje, że ośrodki rzetelnie będą zgłaszać to, co się działo z pacjentem i co zostało wykonane – dodaje prof. Kaźmierczak.
Jest to obligatoryjność płacenia dopiero po wprowadzeniu danych. Dzięki temu zbierane są dokładniejsze dane, bieżąca sytuacja dokładnie monitorowana. Dzięki tym kryteriom lekarze i płatnik mieliby do dyspozycji olbrzymią bazę danych, nie tylko na temat zabiegu i choroby, ale także wieku pacjenta, sprzętu, obserwowanych powikłaniach. Jest to ogromna baza danych, która umożliwia monitorowanie jakości opieki kardiologicznej.
• Byłoby dobrze, gdyby płatność za daną procedurę zależała od tego, ile dany ośrodek ma powikłań. To także wpłynęłoby na pilnowanie jakości. W wielu szpitalach funkcjonuje obowiązek prowadzenia księgi działań niepożądanych i analizowania ich. Dzięki temu szuka się przyczyn powikłań i niewłaściwych działań. Szpitale posiadają takie swoje wewnętrzne procedury jakościowe. Odległa jakość może być oceniana albo śmiertelnością albo innymi wskaźnikami medycznymi w niewydolności serca. Nie jest to oczywiście proste, ale taki system możemy starać się wprowadzić. Na początku to może trochę kosztować, ale jak jakość będzie lepsza, to obniży koszty na przyszłość – uważa prof. Jarosław Kaźmierczak
Obecnie w przypadku chorych pacjentów nie wystarczy już sam zabieg. Pacjenta należy nauczyć żyć po tym zabiegu. Dopiero wtedy można powiedzieć, że cały proces leczenia został wykonany z sukcesem. Polski system opieki zdrowotnej powinien iść w kierunku rzetelnej oceny świadczeń pod kątem ilościowym i jakościowym, aby podmioty mogły być premiowane za najlepszą możliwą opiekę nad pacjentem.