Obyło się bez czerwonego dywanu, ale emocje były porównywalne. Po raz trzeci już w czasie spotkania świątecznego na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu wręczono Medyczne Oscary. W tym roku po raz pierwszy wyróżniono nie tylko pracowników, ale też zespół roku.
Zanim poznano nazwiska laureatów rektor i kanclerz złożyli wszystkim świąteczne życzenia. – Wiele udało się nam w tym roku zrobić, wiele musimy jeszcze poprawić. Zrobimy to – mówił prof. Marek Ziętek i życzył wszystkim dużo odpoczynku w czasie świąt.
Zastępca kanclerza ds. administracji podkreślała, że razem robimy rzeczy niezwykłe. Kanclerz Iwona Janus przypomniała wspólne ubieranie choinki – gdzie każdy z działów wykazał się nie lada pomysłowością i wplótł jakieś charakterystyczne dla siebie elementy. Razem powstała z tego niezwykła dekoracja. O to przynoszące świetne efekty współdziałanie zaapelowała kanclerz w nadchodzących roku.
Medyczne Oscary 2017 dla Pracowników Roku odebrali:
Joanna Kluza
w kategorii „W głowie się nie mieści” za to, że w niewytłumaczalny dla niewtajemniczonych sposób panuje nad chaosem studenckich organizacji i pokoi. I za mistrzostwo w utrzymywaniu emocji na wodzy – jak trzeba uśmiechem, jak trzeba obcasem – zawsze do celu.
Anna Olenkiewicz
w kategorii „Pogoda dla bogaczy” za to, że niezależnie od stanu działowych finansów, kwoty faktury i opóźnień w jej opłaceniu, każdy kto do niej trafi wyjdzie rozpogodzony, z twarzą rozjaśnioną uśmiechem i poczuciem, że życie jest piękne.
Renata Sławińska
w kategorii „Ziemia obiecana” za niezwykłą sprawność łączenia przedsiębiorczości, kolejnych wyzwań, rozciągania doby o dodatkowe godziny z umiejętnością tworzenia miejsca z duszą – w którym nie ma eventu nie do zorganizowania.
Joanna Zawadzka
w kategorii „Szósty zmysł” za umiejętność czytania ustaw między wierszami, wychwytywania kruczków i nowinek, za łatwość przekładania z ustawowego na nasze tak, by zrozumiał każdy i profesor, i magister.
Iwona Kopeć
w kategorii „Merida Waleczna” za walkę ze słabościami systemu. A także za odwagę w domaganiu się danych i determinację w robieniu porządków, dzięki którym nie wysycha płynący do nas strumień ministerialnych pieniędzy.
Joanna Kwaśniak
w kategorii „Diabeł ubiera się u Prady” za urzekające połączenie szyku, klasy i elegancji z diabelską skutecznością w realizacji celów. Nie od dziś wiadomo, że gdzie diabeł nie może tam mgr Kwaśniak pośle i wtedy nie ma mocnych, nawet na Bazusa.
Katarzyna Partyka
w kategorii „Uśmiech Mony Lisy” za spokój, który jej uśmiech wywołuje nawet w czasie największego zamętu przy przeliczaniu senackiego quorum, zgłaszania tysiąca uwag i wątpliwości do treści uchwał czy gorących senackich dyskusji.
Krzysztof Borowczak
w kategorii „Szybcy i wściekli” za to, że od lat dba o to, by niczego nam nie brakowało i nie ma zamówienia, które nie zostanie zrealizowane zgodnie z życzeniem i na czas. I biada temu, kto wejdzie wtedy Panu Krzysztofowi w drogę.
Sławomir Siudakiewicz
w kategorii „Matrix” za to, że tak sprawnie porusza się w równoległej rzeczywistości naszych uczelnianych systemów i pozwala nam na luksus nierozumienia, bo wystarczy „telefon do przyjaciela”, by problem został rozwiązany.
Jadwiga Ciesielska
w kategorii „Harry Potter i Komnata Tajemnic” za to, że tysiące tajemnic zamyka w jednym pokoju, dzięki czemu wszyscy możemy się czuć bezpieczni. I jeszcze za ciepło, którym w magiczny sposób otacza tych wszystkich, którzy do tej komnaty z takich czy innych powodów zawędrują.
Czesław Olczyk
w kategorii „McGiver” za to, że nawet Chuck Norris nie chce się z nim równać, bo nie ma problemów nie do rozwiązania i przeszkody, której Pan Czesław nie byłby w stanie pokonać.
Po raz pierwszy w tym roku przyznano także nagrodę zbiorową. Oscar 2017 dla Zespołu Roku w kategorii „Va banque” otrzymała Sekcja Likwidatury za to, że każde pieniądze można postawić na fakt, że z tego działu zawsze się wyjdzie z uśmiechem. Za cierpliwość, otwartość i zrozumienie. Za to, że rozwiązanie problemu jest tam zawsze najważniejsze. Z takim zespołem można wszystko.
Nie zabrakło tradycyjnego odśpiewania kolędy, w tym roku było to „Bóg się rodzi, moc truchleje” a pierwszy głos, jak zwykle, należał do rektora prof. Marka Ziętka.
zdj.Fot. Tomasz Walów