„Nie stawiaj na pierwszym miejscu pieniędzy. Ucz się od najlepszych specjalistów” – co młody otolaryngolog powinien wziąć pod uwagę, rozpoczynając karierę?
Rozmawiamy z prof. Janem E. Veldmanem, emerytowanym profesorem, otorynolaryngologiem i immunologiem; w latach 1975 –2004 pracował w Klinice ORL w Utrechcie (Niderlandy), profesor Katedry Otologii Eksperymentalnej i Otoimmunologii w Utrechcie – stworzonej specjalnie dla niego przez Uniwersytet w Utrechcie; prezes założyciel międzynarodowej konferencji naukowej ORLIAC organizowanej nieprzerwanie od lat 80. XX w.; Przyjaciel po Wsze Czasy Światowego Centrum Słuchu Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie/Kajetanach.
Co doradziłby Pan młodemu otolaryngologowi u progu kariery zawodowej?
Nie stawiaj na pierwszym miejscu pieniędzy. Ucz się od najlepszych specjalistów – laryngologów, chirurgów głowy i szyi. Pierwsze szlify zdobywaj w kraju. Potem wyjedź za granicę i spróbuj znaleźć fachowe i przyjazne środowisko do dalszego kształcenia się w zawodzie i zdobywania doświadczenia. Po powrocie do kraju zacznij budować własny zespół. W swoim dalszym rozwoju przykładaj wagę zarówno do pracy klinicznej, jak i naukowej – pisz i publikuj, bierz udział w różnych spotkaniach naukowych i prezentuj siebie i swoją pracę. Staraj się uczestniczyć w warsztatach ORL, które są cyklicznie organizowane przez różne ośrodki i w których nauczyciele chętnie służą pomocą młodym lekarzom i dzielą się swoim doświadczeniem.
Czy ma Pan na myśli jakieś konkretne szkolenia?
Można wyszukać takie szkolenie w internecie. Od 1984 r. organizowane są zainicjowane przeze mnie międzynarodowe spotkania akademickie ORLIAC, które odbywają się co dwa lata i zawsze uwzględniają warsztaty ORL. Podczas tegorocznego spotkania w Rzymie odbędzie się Satellite Temporal Bone Course prowadzony przez prof. Henryka Skarżyńskiego i prof. Piotra Skarżyńskiego ze Światowego Centrum Słuchu IFPS (Warszawa/Kajetany) oraz prof. Milana Profanta z Uniwersytetu Komeńskiego (Bratysława, Słowacja). W 1994 roku w Tajlandii wspólnie z kolegami z Ministerstwa Zdrowia w Bangkoku zorganizowałem pierwszy TBC. Przez lata zbudowałem tam wydział razem z profesorami-przyjaciółmi z USA, Australii, Austrii, Francji, Włoch, Hiszpanii, Belgii i Niderlandów. Tygodniowy kurs TBC jest tam wciąż organizowany, biorą w nim udział uczestnicy z całego regionu Azji Południowo-Wschodniej. Po kursie wielu członków kadry nauczycielskiej przed powrotem do domu dołącza jako wolontariusze do tajskiej organizacji Thai Rural Ear Nose and Throat Fundation, żeby operować biednych ludzi w ich miejscu zamieszkania. Moją kolejną inicjatywą było zorganizowanie wspólnie z holenderskim zespołem chirurgów głowy i szyi, także w Bangkoku, corocznych tygodniowych szkoleń w zakresie chirurgii głowy i szyi. Oba kursy są teraz integralną częścią pięcioletniego programu szkoleniowego dla rezydentów w Tajlandii. Jest to wielki zaszczyt dla nas wszystkich, którzy poświęcili się nauczaniu w Azji Południowo-Wschodniej.
Co jest najistotniejsze, oprócz predyspozycji manualnych, jeśli chce się zostać dobrym specjalistą w tej profesji?
Na pewno ważna jest wytrwałość. Po ukończeniu studiów potrzeba ok. 5–10 lat, by zostać dobrym specjalistą. Przez te lata najważniejsze jest zdobywanie doświadczenia – operowanie pod okiem doświadczonych chirurgów – najlepiej w różnych ośrodkach na całym świecie, w krajach, w których jest to możliwe, np. w Japonii, Korei, Wietnamie, Indiach, Indonezji, Malezji, Południowej Afryce. W niektórych państwach istnieją ograniczenia prawne odnośnie przeprowadzania zabiegów chirurgicznych przez obcokrajowców, np. w USA – tam można być tylko obserwatorem. W latach 80. i 90. co roku podróżowałem do krajów Azji Południowej, głównie do Tajlandii, Japonii Korei, jako visiting professor i tam operowałem. Przyjeżdżało wtedy dużo osób, żeby przyglądać się i uczyć.
Czy ważne są także określone cechy osobiste?
Trzeba mieć przede wszystkim szacunek dla innych, być uprzejmym w relacjach i nikogo nie dyskryminować, zwłaszcza ze względu na kolor skóry. Takie cechy są także podstawą dobrej współpracy w zespole i w międzynarodowej działalności naukowej.
Co jest najważniejsze w relacjach z pacjentami?
Trzeba być uczciwym – wobec samego siebie i wobec ludzi. W przypadku pacjentów trzeba rzeczowo i otwarcie rozmawiać o możliwościach leczenia, a potem o jego wynikach. Jeśli podczas operacji coś pójdzie nie tak, trzeba to uczciwie pacjentowi powiedzieć. Operacje uszu mogą być niebezpieczne. Jeśli widzisz, że coś może być dla ciebie za skomplikowane do przeprowadzenia, po prostu tego nie rób. Albo znajdź dodatkowe szkolenie, podczas którego będziesz mógł rozwinąć swoje kompetencje.
Jak radzić sobie z porażką?
Cóż, każdy ma problemy. Warto później przeanalizować, co poszło nie tak. Doświadczony chirurg wie, kiedy podczas operacji w przypadku pojawienia się problemów należy się wycofać. Lata praktyki i doświadczenie pozwalają mu na rozpoznanie tego szczególnego momentu. Dlatego młodzi lekarze powinni operować pod kontrolą doświadczonych mentorów, którzy w krytycznym momencie powiedzą „Stop, nie idź dalej”. Mentor nie może zostawić swojego podopiecznego podczas zabiegu. Poza tym mentor, jeśli widzi, że rezydent nie ma predyspozycji do mikrochirurgii, musi umieć mu o tym powiedzieć. Jest jeszcze jeden aspekt powiązany z ewentualną porażką – zachowanie biegłości i kompetencji. Nie można operować 2–3 razy do roku i pozostać dobrym chirurgiem. Żeby zachować wprawę i kunszt, trzeba stale operować. Po przejściu na emeryturę, kiedy nie ma już codziennej rutyny, trzeba przestać operować.
Wspomniał Pan na początku naszej rozmowy o budowaniu własnego zespołu. Jak zbudować od podstaw dobry zespół?
Aby znaleźć wartościowych współpracowników, na pewno trzeba mieć wiedzę i doświadczenie, a także – jak to się mówi – nosa do ludzi. W zespole na pewno nie sprawdzą się osoby egocentryczne, interesowne i nieżyczliwe. Warto mieć świadomość, że tworzenie zgranego zespołu to proces, który może zająć wiele lat i wymaga od lidera uwagi i mądrego przewodnictwa. Trzeba też mieć w pamięci słowa Hipokratesa: „Zachowuj szacunek i lojalność wobec swoich nauczycieli”.
Co w obecnych czasach, kiedy mikrochirurg ma do dyspozycji zaawansowane technologicznie urządzenia – mikroskopy, komputery, roboty – i inne zdobycze nowych technologii, nadal stanowi wyzwanie w dziedzinie otorynolaryngologii?
Myślę, że nowe technologie same w sobie wciąż są dla nas dużym wyzwaniem.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Aleksandra Mankiewicz-Malinowska