W połowie marca media donosiły o docierających, najpierw do południowych krańców Europy, a następnie do Polski, chmurach saharyjskiego, szkodliwego pyłu i piasku (Kalima). Wiemy, że zanieczyszczeń wpływających na nasze zdrowie jest znacznie więcej zaś ich obecność w atmosferze jest niemal permanentna.
Nie ma choroby, na której przebieg zanieczyszczenia ze środowiska nie miałyby wpływu, ostrzegał podczas I Kongresu „Zdrowie Polaków” prof. Cezary Pałczyński z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Szacuje się, że oddychanie zanieczyszczonym powietrzem powoduje skrócenie przewidywalnej długości życia przynajmniej o rok.
Zanieczyszczenie powietrza powoduje tzw. pył zawieszony (ang. particulate matter, PM), czyli drobne cząsteczki stale i ciekłe (niegazowe) swobodnie unoszące się w powietrzu i stanowiące część tzw. aerozolu atmosferycznego. Im te cząstki są mniejsze, tym bardziej są niebezpieczne dla zdrowia. W analizach jakości powietrza wyróżnia się dwa podstawowe rodzaje pyłu zawieszonego: PM 10 iPM 2,5. PM 10 to pył gruby – przede wszystkim cząstki mineralne, unoszone z ziemi przez wiatr, wzbijane na budowach, unoszone przez ruch samochodowy itp. Ze względu na relatywnie duże rozmiary cząstek pył gruby dociera w układzie oddechowym nie głębiej niż do oskrzeli. PM2,5, czyli pył o średnicach cząstek poniżej 2,5 mikrometrów, które przeciętnie stanowi około 60 proc. pyłu zawieszonego w powietrzu w sezonie letnim i ponad 75 proc. w chłodnej porze roku, może przenikać aż do pęcherzyków płucnych. Natomiast cząstki najdrobniejsze, o średnicy mniejszej niż 0,1 mikrometra (PM O,1) są w stanie pokonać barierę pęcherzykowo-włośniczkową, przedostają się do krwiobiegu i do wszystkich narządów, wywołując stan zapalny poprzez indukcję stresu oksydacyjnego i – o czym rzadziej się mówi – stresu nitrozacyjnego, czyli wynikający z nadmiernego wydzielania w organizmie tlenku azotu. Konsekwencją tych reakcji są m.in. powikłania ze strony układu krążenia takie jak zaostrzenie choroby wieńcowej, zawały serca, udary mózgu, zaburzenia rytmu serca, w tym migotanie komór. – To najlepiej udokumentowany, oprócz działania kancerogennego, zdrowotny skutek działania zanieczyszczeń na ludzki organizm – mówił prof. Cezary Pałczyński, podkreślając, że indukowany stan zapalny może też zwiększać ryzyko rozwoju chorób układu oddechowego, m.in. powodować przewlekłą obturacyjną niewydolność płuc, zaostrzać przebieg astmy, zwiększa także podatność na infekcje (ułatwia penetrację bakteriom czy wirusom). Ostatnio dużo mówi się o wpływie zanieczyszczeń z powietrza na układ nerwowy (rozwój autyzmu u dzieci, depresji, choroby Altzheimera, zwiększenie ryzyka ADHD i inne) i układ rozrodczy (zmniejszona płodność mężczyzn, zwiększenie ryzyka wewnątrzmacicznego obumarcia płodu u kobiet).
Większość z nas jest świadoma tego, że cząsteczki w nim zawieszone mogą stymulować rozwój wielu chorób w tym nowotworów. Ta wiedza skłania wiele osób do śledzenia raportów na temat jakości powietrza i powstrzymywania się od aktywności fizycznej w okresach, kiedy jest ono zanieczyszczone ponad normę. Konieczna jest jednak dalsza edukacja w tym obszarze, zaznaczał prof. Pałczyński. Polacy nie mają bowiem wystarczającej świadomości, jak niebezpieczne dla środowiska i zdrowia ludzkiego jest na przykład spalanie biomasy, w tym m.in. palenie ognisk. Spalanie biomasy, uważane za korzystniejsze dla środowiska niż spalanie paliw kopalnych, jest źródłem emisji najdrobniejszych cząstek zanieczyszczeń oraz substancji kancerogennych. Upowszechniana powinna być także wiedza – zwracał uwagę prof. Cezary Pałczyński – dotycząca zanieczyszczeń, których źródłem jest motoryzacja. I nie chodzi tutaj wyłącznie o spaliny. Według szacunków naukowców, połowę samochodowych emisji cząstek PM 10 pochodzi z hamulców i opon. Jakości powietrza w miastach nie sprzyja więc hamowanie na skrzyżowaniach, ale też to wymuszone przez progi na jezdni spowalniające ruch samochodowy. Niebezpieczne substancje powstają z klocków i tarcz hamulcowych, trących o siebie elementów karoserii i wnętrza samochodu. – Obecnie jest to bardzo podkreślane zwłaszcza w piśmiennictwie anglosaskim – mówił prof. Cezary Pałczyński. Szczególnie niebezpieczne są zanieczyszczenia emitowane przez samochody z silnikami Diesla. Wytwarzane podczas pracy tych silników cząsteczki PM „obrastają” bowiem innymi cząsteczkami zanieczyszczeń, np. metali ciężkich, furanów, dioksyn, ale też cząstkami biologicznymi jak alergeny, bakterie czy wirusy. Im dłużej zatem takie cząstki przebywają w atmosferze miasta, tym stają się bardziej szkodliwe. Dlatego konieczne jest „wietrzenie” miast, co umożliwiają tzw. kliny napowietrzające, ale też inne rozwiązania architektoniczne, które umożliwiają swobodny przepływ powietrza i wywiewanie zanieczyszczeń. Obecnie przy projektowaniu zabudowy bierze się ten aspekt pod uwagę, mówił prof. Cezary Pałczyński.
Podobnie konieczna jest eliminacja zanieczyszczeń z pomieszczeń, w których przebywamy. Często nasza ekspozycja na szkodliwe dla zdrowia cząsteczki zawieszone w powietrzu w pomieszczeniach zamkniętych jest większa (nawet stukrotnie! )niż na zewnątrz. Wskazane jest zatem używanie odkurzaczy, które mają odpowiednio wydajne filtry (np. z filtrem HEPA) czy stosowanie oczyszczaczy powietrza. Ponadto – zwracał uwagę prof. Cezary Pałczyński – dla zmniejszenia szkodliwego wpływu zanieczyszczonego powietrza wskazana jest, szczególnie w okresie smogu, dieta bogata w antyoksydanty i ewentualna suplementacja witaminami antyoksydacyjnymi.
Fot: wikipedia.pl/Creative Commons/NASA. Zdjęcie satelitarne pokazujące przemieszczanie się saharyjskiego pyłu nad Wyspami Kanaryjskimi.