Trwałe uszkodzenia twarzoczaszki, urazy zębów wymagające pomocy dentystów, złamania części twarzowej czaszki – z każdym kolejnym rokiem rośnie liczba wypadków na hulajnogach elektrycznych. Przed konsekwencjami ostrzegają nie tylko ortopedzi, ale także stomatolodzy.
Dwóch 13-latków zostało poszkodowanych w zderzeniu hulajnogi elektrycznej z samochodem osobowym w Stargardzie w woj. zachodniopomorskim. Jednego z nich zabrało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Kilka dni temu w sieci pojawiło się nagranie ze zdarzenia. Lekarze, nie tylko ci pracujący na SOR-ach przyznają, że do wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych dochodzi coraz częściej. Problem szczególnie widoczny jest w letnich miesiącach. Przed konsekwencjami ostrzegają nie tylko ortopedzi, ale także stomatolodzy. O jakich zasadach warto wówczas pamiętać?
– Niezależnie od wieku pacjenta, postępowanie po urazie zęba jest podobne i można je sprowadzić do prostej wytycznej: jak najszybciej trzeba skonsultować się ze stomatologiem – mówi lek. stom. Bartłomiej Karaś.
Musimy pamiętać, że nawet pozornie niegroźne urazy, po wystąpieniu którego nie odczuwamy silnego bólu czy widocznego zniszczenia korony, wymagają diagnostyki, ponieważ mogły naruszyć strukturę zęba. Dlatego każdy uderzony ząb powinien być obejrzany, prześwietlony i poddany badaniu żywotności miazgi, które da odpowiedź na pytanie, czy prawidłowo reaguje ona na bodźce elektryczne.
– W wersji optymistycznej – kiedy uszkodzenia są minimalne – ząb wymaga trzymiesięcznej obserwacji, by nie przeoczyć momentu, gdy może być konieczne wdrożenie leczenia. Jednym z powikłań jest resorpcja korzenia. Przyczyną tej dolegliwości jest stopniowe rozpuszczanie tkanki kostnej w korzeniu, co w efekcie prowadzi do jego zaniku. Korzenie zęba stają się wówczas coraz krótsze i cieńsze. Przyczyn resorpcji jest wiele. Jedną z nich może być uraz. W takiej sytuacji proces zaniku korzenia można zaobserwować nawet po 10-15 latach, od momentu jego wystąpienia. Co ważne proces ten najczęściej przebiega bezobjawowo. Pacjent jest jej zupełnie nieświadomy, a jedyna zmiana świadcząca o postępującej resorpcji wykrywana jest dopiero przy kontrolnym zdjęciu rentgenowskim zęba – zauważa lek. stom. Bartłomiej Karaś.
Inaczej sytuacja wygląda wówczas, kiedy już pierwsza wizyta pokazuje, że struktura zęba została naruszona.
– W sytuacji naruszenia struktury zęba konieczna jest interwencja stomatologiczna w postaci leczenia kanałowego, rekonstrukcji (nadbudowy), czy nawet usunięcia uszkodzonego zęba – – wyjaśnia lek. stom. Bartłomiej Karaś. Niezależnie od tego, czy ząb został wybity (wypadł z dziąsła), czy ułamany (korona jest uszkodzona), ważne, by w miarę możliwości odnaleźć fragment, który odpadł, opłukać go pod bieżącą wodą i jak najszybciej dostarczyć do stomatologa. – Takie postępowanie stwarza szansę – o ile ząb był zdrowy – na przyklejenie części, która została odłamana – mówi lek. stom. Bartłomiej Karaś.
Jak przetransportować ułamaną część zęba? Najlepiej we własnej ślinie, czyli, trzymając go w jamie ustnej. Jeżeli nie jest to możliwe ułamaną część można przetrzymać go w mleku (ma lekko zasadowe pH, podobne do śliny) lub w wodzie. Najważniejsze, by zrobić to możliwie szybko (najlepiej w ciągu godziny).
Czy po urazie zęba zawsze czeka nas leczenie kanałowe?
Nie, nie zawsze. Jeśli ułamie nam się kawałek zęba, ale uszkodzenie nie sięgnie miazgi, leczenie kanałowe nie jest konieczne.
– W przypadku takiego uszkodzenia złamany ząb odbudowuje się materiałem kompozytowym, licówką albo koroną protetyczną. Wybór metody zależy od lokalizacji urazu, jego rozmiarów czy wreszcie stanu zęba – tłumaczy lek. stom. Bartłomiej Karaś, który jednocześnie zastrzega: – Jeśli złamanie naruszy jednak komorę zęba i dojdzie do odsłonięcia miazgi, czego charakterystycznym objawem jest obecność tzw. punktu krwawego na powierzchni złamania (samodzielnie oglądając miejsce urazu łatwo je pomylić z krwawieniem pochodzącym ze zranionego dziąsła lub policzka) leczenie endodontyczne – oczywiście po przeprowadzeniu diagnostyki – może być konieczne – podsumowuje lek. stom. Bartłomiej Karaś.