Polsce, zamiast wydawać miliardy złotych na leczenie powikłań, bardziej opłaca się inwestować w prewencję i nowoczesne terapie, które pozwolą efektywniej leczyć chorych tak jak to robi cała Europa – przekonują lekarze i eksperci.
Powikłania są kosztowne dla systemu
Z dostępnych analiz wynika, że najwięcej pieniędzy pochłania leczenie powikłań sercowo-naczyniowych, które stanowią prawie 70 proc. łącznych kosztów bezpośrednich związanych z udzielaniem świadczeń na leczenie powikłań cukrzycy. Jeśli uwzględni się także koszty leków i wyrobów medycznych, rzeczywiste koszty bezpośrednie powikłań są – zdaniem specjalistów – jeszcze wyższe.
W latach 2009-2013 ponad dwukrotnie wzrosły także koszty pośrednie powikłań, wynikające z absencji chorego w pracy, rent inwalidzkich i socjalnych oraz przedwczesnych zgonów – do prawie 1,5 mld zł. Kwota ta została obliczona w oparciu o średnie wynagrodzenie w gospodarce brutto. Nie uwzględnia dodatkowych kosztów z powodu prezenteizmu, czyli spadku wydajności pracownika, który pomimo choroby jest obecny w pracy, ale wykonuje swoje obowiązki z pewnymi utrudnieniami wynikającymi z objawów choroby. W wyliczeniach, gdzie podstawą jest PKB na osobę pracującą i uwzględniono prezenteizm, koszt pośredni powikłań przekraczał już 2,6 mld zł.
Diabetologia wymaga inwestycji
Zdaniem ekspertów, alarmujące statystyki powikłań cukrzycy i umieralności z powodu tej choroby to pochodna zbyt niskich wydatków, jakie Polska przeznacza na diabetologię. Według danych Europejskiej Federacji Diabetologicznej w 2013 r. średnie wydatki przeliczeniu na jedną osobę z cukrzycą wynosiły w naszym kraju 1037 USD i były najniższe w Europie. W tym czasie np. Węgry wydawały 1171 USD, Czechy – 1610 USD a Słowacja – 1621.
Polskie Towarzystwo Diabetologiczne od lat zabiega o wzrost nakładów na diabetologię w Polsce, po to by m.in. zapewnić polskim pacjentom refundację nowoczesnych terapii zalecanych przez wszystkie towarzystwa diabetologiczne na świecie. Stosowanie leków nowej generacji w cukrzycy typu 2 pozwala bowiem w sposób istotny zmniejszyć liczbę powikłań. Dotyczy to zwłaszcza osób otyłych, najbardziej narażonych na ryzyko rozwoju powikłań sercowo-naczyniowych i przedwczesny zgon, których leczenie jest znacznie droższe niż cukrzyków z prawidłowym BMI.
Optymalna terapia zmniejsza wydatki
Jak podkreśla prezes PTD prof. Maciej Małecki, stopniowe obejmowanie nowoczesnych leków, inkretyn i inhibitorów SGLT2 refundacją, opóźni konieczność wdrażania kolejnych etapów leczenia, często droższych niż etap poprzedzający. Ponadto spowoduje oszczędności w innych obszarach budżetu przeznaczonego na refundację leków przeciwcukrzycowych, hospitalizacji, kosztów leczenie niedocukrzeń, etc.
„Optymalne leczenie cukrzycy z zastosowaniem nowoczesnych terapii powinno nie tylko zmniejszyć wydatki zawiązane z leczeniem powikłań, ale także zmniejszyć koszty społeczne związane z cukrzycą, w tym w szczególności wydatki ponoszone przez ZUS. W 2012 roku renty z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej cukrzycą otrzymywało 35 tysięcy osób o łącznej kwocie 367 mln zł. Z kolei koszty ponoszone przez ZUS i pracodawców związane przez absencją spowodowane cukrzycą wyniosły 438 mln zł” – wylicza Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego.
Komentarz
Dr n. med. Krzysztof Chlebus, MBA, Gdański Uniwersytet Medyczny
Z rachunku opartego na bardzo zachowawczych założeniach dokonanego dla 2013 roku wynika, że cukrzyca kosztuje nas co najmniej 7 mld zł rocznie. W scenariuszu, uwzględniającym także koszty prezenteizmu z tytułu cukrzycy, to może być nawet 12 mld zł. W każdym z tych rachunków koszt powikłań stanowi ponad 50 procent. Unikanie powikłań cukrzycowych powinno być więc dla decydentów jednym z kluczowych zagadnień. Mnogość klinicznych powikłań cukrzycy z jednej strony oznacza dramatycznie pogarszający się komfort życia pacjentów we wszystkich jego aspektach (w tym emocjonalnym), z drugiej strony – bardzo dynamiczne rosnące koszty. Biorąc pod uwagę demografię, negatywne tendencje zmian stylu życia, musimy z całą pewnością liczyć się z trendem wzrostowym cukrzycy oraz zespołu metabolicznego i konsekwencji sercowo-naczyniowych.
Niestety, jak dotąd lat nie doszło do jakiejś radykalnej zmiany w postrzeganiu wagi tego problemu przez Ministerstwo Zdrowia. Wprawdzie zmieniono kryteria programu refundacji pomp insulinowych, obejmując nim także osoby do 26 roku życia, ale już przypadku refundacji leków zadziało się niewiele. Wciąż, zamiast stawiać na działania prewencyjne i bardziej efektywne nowoczesne terapie, wydajemy miliardy złotych na leczenie powikłań i koszty pośrednie.
Sama istota cukrzycy sprawia, że musimy analizować skutki dla systemu w długofalowej perspektywie. W aspekcie indywidualnym to przewlekła choroba, wyniszczająca, z komplikacjami wielonarządowymi, w aspekcie zaś populacyjnym masowa, z narastającymi parametrami zachorowalności, z długoterminowymi skutkami społecznymi.
Osoba nowego wiceministra zdrowia Krzysztofa Łandy, który odpowiada za politykę lekową, stwarza nadzieję, że może zaczniemy w końcu profesjonalnie rozmawiać o tym co warto, a czego nie warto refundować, będziemy rozmawiać o kosztach pośrednich, również w długofalowej perspektywie, czyli wyjdziemy poza argumenty obejmujące wyłącznie bezpośrednie wydatki na refundację.