Gdzie w Polsce i w jaki sposób są wytwarzane radiofarmaceutyki, co wspólnego ma z nimi Maria, jak długo czeka się na patenty i jak zdobywa finansowanie? – odpowiedzi m.in. na te pytania w rozmowie z dr inż. Urszulą Karczmarczyk, przeprowadzonej podczas Kongresu „Nauka dla Społeczeństwa”.
Czym są radiofarmaceutyki?
To po prostu leki, lecz specyficzne. Wyjątkowe cząstki zbudowane z dwóch elementów z podłączonym izotopem promieniotwórczym, który doprowadzany jest do miejsca zmienionego chorobotwórczo.
Radiofarmaceutyków nie należy się bać, bowiem dzięki nim do organizmu człowieka dostarczane jest promieniowanie wykorzystywane w leczeniu.
Z jakimi potworami walczą?
Przede wszystkim z nowotworami. Mają szerokie spektrum wykorzystania są w onkologii, zarówno w diagnostyce, jak i terapii. Ale nie tylko.
Dzięki przyłączonemu do cząsteczki izotopowi, np. technetu 99M, są w stanie pokazać w bardzo precyzyjny i dokładny sposób, gdzie znajduje się zmienione chorobowo miejsce, które należy leczyć.
Jakie są supermoce tych superbohaterów?
To ludzie, którzy za nimi stoją: biolodzy molekularni, chemicy, fizycy, radiofarmaceuci, farmaceuci i lekarze. To oni są tak naprawdę superbohaterami.
Bo wystarczy odpowiednim ludziom dać takie narzędzia do pracy, a oni wiedząc, jak je wykorzystać, zrobią coś fantastycznego.
Rozmowa z dr inż. Urszulą Karczmarczyk z Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Otwocku.