Czy wobec braku kadr lekarskich polski system ochrony zdrowia ma szansę stać się liderem e-zdrowia w Europie? Czy najbliższy rok wystarczy, żeby prześcignąć kraje, którym wprowadzenie i realizacja e-recept, e-zwolnień, e-zleceń, czy e-skierowań zajęło wiele lat, a niektóre nadal je wdrażają?
– Chciałabym, żebyśmy byli liderem nie w informatyzowaniu Polski, ale przede wszystkim pod względem ilości kadr lekarskich! Tu jesteśmy liderem w czarnym rankingu! I na pewno trudno będzie nam realizować e-zdrowie bez… zdrowia! – komentuje Bożena Janicka, prezes PPOZ.
- Pod względem liczby lekarzy Polska zajmuje ostatnie miejsce w Unii Europejskiej. Z raportu „Health at a Glance 2018”, przygotowanego dla krajów europejskich przez OECD i KE wynika, że w najtrudniejszej sytuacji znalazła się podstawowa opieka zdrowotna. Tu odsetek lekarzy rodzinnych – na tle innych krajów UE – jest dramatycznie niski i wynosi zaledwie 9 procent spośród wszystkich specjalistów (mniej ma tylko Grecja – 5 procent!).
Według autorów raportu – w Polsce na 1000 mieszkańców przypada średnio 2,4 lekarza. Przed nami jest Rumunia i Wielka Brytania – 2,8, natomiast średnia europejska wynosi – 3.8 (np. Austria ma 5,1, a blisko położone Czechy 3,7).
Niedobór lekarzy odbija się nie tylko na pacjentach, którzy narzekają na problemy z dostępnością do gabinetów, ale także na samych lekarzach. Raport wykazał, że w krajach Unii Europejskiej lekarz w ciągu roku przyjmuje średnio 2147 pacjentów, tymczasem w Polsce – 3104 pacjentów (co pod względem obciążenia pracą plasuje nasz kraj na trzecim miejscu, za Węgrami – 3457 i Słowacją – 3311). W najlepszej sytuacji jest Szwecja. Tam rocznie lekarz przyjmuje 679 pacjentów – co oznacza mniej niż dwóch dziennie.
Obciążenie pracą polskich lekarzy potęguje także wysoka (w porównaniu z innymi krajami europejskimi) liczba wizyt pacjentów, co w efekcie prowadzi do konieczności skracania konsultacji. Z raportu wynika, że pod tym względem Polska znajduje się na ostatnim miejscu w europejskim rankingu (tylko 60 procent polskich pacjentów uważa, że lekarz podczas wizyty poświęcił im dostatecznie dużo czasu – co więcej, w ciągu sześciu lat sytuacja ta jeszcze się pogorszyła).
„Bezkonkurencyjna” jest tutaj podstawowa opieka zdrowotna. Średnio rocznie na jednego lekarza przypada ponad 4700 porad dla pacjentów!!!
Czas, który lekarz mógłby poświęcić pacjentowi dodatkowo zabiera biurokracja. Dokładane są kolejne obowiązki, które – co od dawna podkreślają lekarze Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia – z uwagi na ekstremalnie trudną sytuację organizacyjno – finansowo – kadrową nie mają szans na realizację.
Raport „Health at a Glance 2018”, przygotowany przez OECD i KE nie pozostawia złudzeń. W Polsce lekarzy jest za mało o co najmniej 30 tysięcy! – co niedawno potwierdził premier RP. Co gorsza – liczba ich stale się zmniejsza (podeszły wiek medyków, szczególnie w poz). Uniwersytety medyczne przyjmują ciągle zbyt mało studentów, ogromnym problemem jest także uzyskanie specjalizacji (za mało miejsc dla rezydentów).
Choć statystyki „krzyczą”, a polska ochrona zdrowia znalazła się „na zakręcie”, decydenci wyznaczają jej kolejne zadania. Tym razem za cel postawili szeroko rozumiane e-zdrowie, które w przypadku e-zwolnień wprowadzane jest wręcz siłowo!
Zdaniem PPOZ – niepokojące są niektóre wypowiedzi płynące z resortu zdrowia. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” wiceminister Janusz Cieszyński przyznał, że liczy, iż już wkrótce Polska będzie jednym z liderów wśród dużych państw: …Każdy kraj w Europie jest na jakimś etapie wdrażania narodowego systemu e-zdrowia.(…) Jeżeli będziemy w stanie dostarczyć rozwiązanie, które rozwiąże problemy pacjentów, lekarzy, pielęgniarek i farmaceutów, to każdy będzie chciał z tego korzystać. Unikamy przeszkód rozmawiając z naszymi partnerami. Przede wszystkim z samorządów zawodowych, organizacji pacjenckich oraz przedstawicielami konkretnych jednostek, które mają duży wpływ na system… (…) Projekt platformy P1 kosztował około 700 milionów złotych. Taka wielka inwestycja, na którą pieniądze pochodziły ze środków unijnych i krajowych, musi się zwrócić. 700 milionów złotych to minimalne oczekiwane przeze mnie oszczędności dla systemu, dla lekarzy i dla pacjentów powinny przekroczyć koszt wyprodukowania tego oprogramowania.
Wiceminister przyznał, że w tej chwili realizowana jest druga faza Projektu P1, a jej przewidywany termin realizacji to koniec 2019 roku: Wtedy będziemy mieli oddane te najważniejsze usługi, które tutaj w ramach tego projektu realizujemy, to jest e-recepty, e-zwolnienia, e-zlecenia i e-skierowania. To do 2019 roku. A co potem? Projekt P1 będzie takim nośnikiem bardzo dużej ilości danych związanych z przebiegiem procesu leczenia.
– E-zdrowie to ogromne wyzwanie! Nawet największym i najbogatszym krajom europejskim realizacja systemu zajęła wiele lat, a niektóre nadal go wdrażają (pierwszy pilotaż e-recepty miał miejsce w Szwecji już w 1981 roku i choć rozwiązania te stosowane są w krajach skandynawskich: Dania, Szwecja czy Estonia, to do dziś nie mają w stu procentach elektronicznej formy. W Wielkiej Brytanii e-recepty wystawiane są w ponad 60 procentach…). Tymczasem Polska na realizację e-zdrowia ma rok! Czy w tym czasie zdoła stać się liderem e-zdrowia w Europie? Przy braku kadr, bałaganie organizacyjnym i niedoborach finansowych? Uważamy, że informatyzacja systemu jest potrzebna, ale przy jego realizacji należy wziąć pod uwagę przede wszystkim możliwości i wydolność polskiego systemu ochrony zdrowia, które w tej chwili pozostawiają wiele do życzenia – podkreślają lekarze PPOZ.