Obecnie dzieci z protezami słuchu słyszą na tyle dobrze, aby uczęszczać do szkoły razem z dobrze słyszącymi rówieśnikami. Nie oznacza to jednak, że nie napotykają na trudności w nauce czy kontaktach z rówieśnikami. O tym jak pomóc dziecku z wadą słuchu odnieść sukces w szkole, mówi Nina Ambroziak, psycholog i terapeuta.
Dziecko z wadą słuchu uczące się razem ze słyszącymi rówieśnikami pod wieloma względami nie ma łatwo. Korzystając z aparatów słuchowych czy implantu, musi nauczyć się słuchania w trudnych warunkach akustycznych – zarówno w klasie, w której panuje zwykle pogłos utrudniający rozumienie mowy, jak i podczas przerwy, gdzie tłum biegających i krzyczących dzieci generuje duży hałas. Przystosowanie się do tych warunków wymaga od niego wiele wysiłku. Dlatego takie dziecko może się szybciej męczyć, być bardziej rozdrażnione czy nadpobudliwe. Jego sytuację utrudnia fakt, że wada słuchu nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. To powoduje, że nauczyciele i rówieśnicy często o niej zapominają. Nie każde dziecko ma z kolei odwagę powiedzieć, że czegoś nie dosłyszało, a czasami wręcz nie wie, jakie informacje traci. Nie tylko na lekcjach, lecz także w czasie wolnym. Na tym tle dochodzi do nieporozumień. Sprzyja im hałas panujący na przerwach, który utrudnia usłyszenie i zrozumienie przekazu. Niedosłyszące dziecko, nie reagując na wołanie, może zostać niesłusznie posądzone przez rówieśników o ignorowanie innych. To nie służy dobrym kontaktom. A przecież dzieci nie chodzą do szkoły tylko po to, żeby się uczyć. Mają tam również nawiązywać i rozwijać relacje, czerpać satysfakcję z tego, że biorą udział w życiu grupy i są jej pełnoprawnymi członkami.
W budowaniu miejsca niepełnosprawnego ucznia w grupie ważną rolę, zwłaszcza w klasach początkowych, odgrywa nauczyciel. Jego sposób odnoszenia się do niedosłyszącego ucznia będzie wskazówką, wzorem do naśladowania dla kolegów i koleżanek. Inność nie wzbudza w maluchach współczucia, tylko zainteresowanie. Jeżeli jednak wychowawca z pretensją będzie je pytał: „Dlaczego nie bawicie się z Krzysiem?”, naznaczy w ten sposób Krzysia i zrzuci odpowiedzialność na dzieci za to, że nie spędzają czasu z kolegą. Jeśli jednak zorganizuje taką zabawę, w której wszyscy będą mogli brać udział, osiągnie ten sam cel bez sztuczności i wymuszenia czegokolwiek na rówieśnikach niesłyszącego chłopca.
Z pewnością jest wielu nauczycieli świetnie przygotowanych do pracy z dzieckiem niesłyszącym, ale jest też wielu takich, którym wydaje się, że dziecko mające implant albo aparat słuchowy jest dzieckiem słyszącym. To główny powód nieporozumień wynikających z przeceniania możliwości słuchowych takiego ucznia. Nie należy zapominać, że ani aparat, ani implant nie zapewnią tak dobrego słyszenia jak prawidłowo funkcjonujące ucho. Dobry nauczyciel, pamiętając o wadzie słuchu dziecka, postrzega je jednak przede wszystkim jako osoba, która – jak każda inna – ma określone talenty, możliwości i potencjał rozwojowy.
Niestety często pierwszym pytaniem nauczycieli, do klas których ma przyjść dziecko z wadą słuchu, jest: „Czy słyszy”? Tylko jeden spośród pedagogów, z którymi rozmawiałam, zapytał: „A jakie ono jest? Pogodne? Energiczne”. Głuchota nie była dla niego najważniejszą cechą dziecka. Nauczyciel ten potem świetnie je wspierał. Na przykład zamiast kazać mu mówić wierszyki przy całej klasie, prosił, by je opowiedziało albo zamigało. I dziecko to czuło się wyjątkowe, bo jako jedyne w klasie potrafiło opowiedzieć wiersz w języku migowym. Taki nauczyciel to najlepsze, co może spotkać niepełnosprawnego ucznia. Przyjmując jego ograniczenia, jednocześnie pozwala mu rozwijać się w taki sposób, jaki jest dla niego dostępny.
W klasach gimnazjalnych nauczyciel czy rodzic przestaje być autorytetem. Punktem odniesienia stają się rówieśnicy. Coraz bardziej zaczynają też być widoczne różnice pomiędzy dziećmi prawidłowo słyszącymi a tymi z niedosłuchem. Są to różnice językowe, wynikające z ograniczonego słownictwa dzieci z wadą słuchu, które powodują, że nie są one w stanie przekazać wszystkich informacji werbalnie. Przeżywają emocje tak jak rówieśnicy, ale nie mają środków, by je wyrazić. Często więc zostają same ze swoimi emocjami. Takie dzieci mogą być narażone na wyeliminowanie z grupy rówieśniczej, której członkowie myślą: „Jeżeli nie mówisz tak jak my, to nie jesteś taki jak my. Jeżeli nie jesteś taki jak my, to nie jesteś członkiem naszej społeczności”. Konsekwencją jest wykluczenie. Reakcją niesłyszących dzieci na to rzadko jest złość, częściej alienacja. A szkoda. Złość może być konstruktywna, motywować do zmiany. Natomiast wycofanie się, bierność to reakcje kompletnie nieadaptacyjne, nieefektywne, niesłużące zmianie. Alienacja jest reakcją obronną – ma chronić poczucie własnej wartości dzieci niesłyszących. Na dłuższą metę prowadzi jednak do myślenia: „Nie lubią nas, jesteśmy mało wartościowi, niegodni kontaktu z innymi”. Ma to ogromny wpływ na dalsze życie dzieci z wadą słuchu – wśród dorosłych osób niesłyszących najczęściej zgłaszanym problemem jest poczucie osamotnienia.
W budowaniu dobrych kontaktów między niedosłyszącym dzieckiem a jego rówieśnikami potrzebna jest dobra wola każdej ze stron. Również ze strony rodziców, którzy mogą aktywnie uczestniczyć w nawiązywaniu przyjaźni przez dziecko, zapraszając na przykład jego rówieśników na urodziny, wspólną zabawę, żeby inne dzieci lepiej poznały ich niesłyszącego syna czy córkę. Pomoc ze strony rodziców nie musi być skierowana bezpośrednio na dziecko, może polegać na rozmowach z rodzicami uczniów z klasy. Pomaga to uzmysłowić innym, że rodzina z dzieckiem niesłyszącym nie jest rodziną dysfunkcyjną, że mamy podobne problemy, doświadczamy tych samych trudności i zapewne stosujemy podobne strategie radzenia sobie z nimi. Dobrym pomysłem jest poproszenie nauczyciela, by podczas zebrania umożliwił rodzicowi opowiedzenie o swoim dziecku z wadą słuchu – w jakich warunkach słyszy, a w jakich może mieć problem. Można też podać zabawne przykłady obrazujące te sytuacje, żeby rozładoać atmosferę. Rodzice nie powinni dramatyzować tylko jasno i zrozumiale, bez zbędnych emocji, powiedzieć, jak wygląd sytuacja. Przykładowo: „Moje dziecko ma głęboką wadę słuchu. Ma wszczepiony implant. Dzięki niemu słyszy, gdy ktoś mówi powoli i stoi naprzeciwko. Jeżeli natomiast mówi się, stojąc do niego bokiem lub tyłem, prawdopodobne jest, że tego nie usłyszy, nie zrozumie”. Dzięki temu inni rodzice poczują się kompetentni i po powrocie z zebrania wytłumaczą swoim dzieciom, jak mają się zwracać do niedosłyszącego kolegi.
Rodzice mogą pomóc swojemu dziecku z wadą słuchu w poradzeniu sobie ze szkolnymi problemami również poprzez zwykłe zainteresowanie się nim – poprzez pytania, jak mu idzie w szkole, kto jest najfajniejszym kolegą, a kogo by najchętniej wysłał w kosmos. Dzieci bardzo chętnie na nie odpowiadają, gdyż poprzez rozmowę mogą podzielić się swoimi emocjami. Dzięki temu dziecko poczuje, że rodzic jest blisko niego, nawet kiedy ono jest w szkole. Rozmowa pozwala również wychwycić, czy nie pojawiła się przemoc fizyczna lub psychiczna. Fizyczną łatwo zauważyć – jest siniak, więc coś się stało. Przemoc psychiczną dostrzec dużo trudniej. Nawet nauczyciele często nie mają świadomości, że jakieś dziecko stosuje przemoc wobec innych. Tylko rozmowa z dziećmi pozwala to ustalić.
Pomocne dla dziecka, które ma poczucie wyobcowania w szkole, będzie rozwijanie jego hobby, zainteresowań i pasji – obszarów, w których będzie ono najlepsze. To dużo skuteczniej pomaga w budowaniu u dziecka poczucia własnej wartości niż zabieganie na siłę o względy rówieśników. Popychanie dziecka do kontaktów z rówieśnikami czy też wyręczanie go w ich nawiązywaniu nie przynosi dobrych rezultatów. Nie mogąc zmienić pewnych rzeczy, możemy starać się jednak do nich dostosować. Dostosowanie to polega na – jak to określają psycholodzy – zmianie celów i popędów, czyli ukierunkowaniu motywacji na inny obiekt, który spełni oczekiwania i da porównywalną satysfakcję. Rozwijanie zainteresowań dziecka może zaprocentować nie tylko osiągnięciami w jakiejś dziedzinie, lecz także może pomóc mu znaleźć grupę kolegów podzielających jego pasje. Kiedy więc dziecko będzie miało wątpliwości, kiedy będzie się bało jakichś wyzwań, warto powiedzieć: „Słuchaj, nawet jeśli Ci się nie uda, zdobędziesz doświadczenie, a następnym razem zrobisz to lepiej”. Dzięki takiemu wsparciu dziecko nawet pomimo początkowych niepowodzeń będzie podejmowało kolejne próby aktywności.
Dla poczucia własnej wartości dziecka i jego dobrego funkcjonowania w szkole najważniejsza jest jednak miłość rodziców i ich bezwarunkowa akceptacja. Niestety, taki rodzaj akceptacji nie jest częsty, nawet wśród tych rodziców, którzy mają pełnosprawne dzieci. Bezwarunkowe zaakceptowanie dziecka głuchego jest jeszcze trudniejsze. Pierwszą osobą pokazującą dziecku, że jest wartościowe, jest matka. Jeżeli ona nie obdarzy go szacunkiem, nie zrobi tego również ojciec, a i samo dziecko nie będzie potem szanowało innych ludzi. Natomiast maluch obdarzony bezwarunkową miłością, akceptacją, szanowany przez rodziców za to, że jest, a nie za to, kim jest, nigdy nie poczuje się gorszy. Nawet gdy doświadczy trudnej sytuacji w szkole, to pomyśli: „Coś poszło nie tak, ale i tak siebie lubię i tak jestem fajny”. Taki maluch lepiej da sobie radę najpierw w szkole, a potem w dorosłym życiu.