10 procent osób, które przechorowały COVID-19, doświadcza trwałych zaburzeń węchu. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Europejską Akademię Neurologiczną (EAN), do ostrych neurologicznych zaburzeń w przebiegu COVID-19 należą też m.in: encefalopatia, udar mózgu, bóle głowy i zaburzenia ze strony nerwów obwodowych. Inne badanie, obejmujące blisko 1 mln 200 tys. pacjentów, wykazało, że ryzyko deficytów poznawczych (tzw. mgły mózgowej), demencji, psychoz i padaczki po 2 latach nadal było wyższe w grupie pacjentów po przebytym COVID-19 niż w grupie kontrolnej.
Pandemia COVID-19 ogłoszona w marcu 2020 roku wstrząsnęła systemem ochrony zdrowia, życiem ekonomicznym i społecznym. Stres związany z ryzykiem zachorowania na tą nieznaną wcześniej i groźną chorobę był na tyle silny, że prowadził do powikłań natury neurologicznej i psychicznej, jak chociażby do zaburzeń nastroju czy zaburzeń poznawczych, czyli m.in. pogorszenia pamięci i koncentracji. Dość szybko okazało się jednak, że nie są to jedyne objawy neurologiczne towarzyszące infekcji.
– Jako neurolodzy od początku trwania pandemii COVID-19 zastanawialiśmy się, czy wirus SARS-CoV-2 wpływa na układ nerwowy, a jeżeli tak, to w jaki sposób. Gdy okazało się, że powikłania neurologiczne tej infekcji faktycznie występują u bardzo wielu pacjentów, zaczęliśmy analizować, czy wirus przedostaje się do układu nerwowego, a być może tylko jakaś jego część, i jaką drogą. Dziś nasze największe zainteresowanie, a także niepokój budzą neurologiczne objawy post-COVID, czyli symptomy ze strony układu nerwowego, utrzymujące się przez wiele miesięcy po przebyciu infekcji wirusem SARS-CoV-2. Ponieważ dotyczą one znacznego odsetka pacjentów, wzmaga to nasze obawy o sytuację polskich pacjentów potrzebujących pomocy neurologa. Dostęp do lekarzy tej specjalności obecnie jest trudny i konieczne jest podjęcie przez osoby decydujące o systemie opieki zdrowotnej w Polsce pilnych działań. Jako Polskie Towarzystwo Neurologiczne apelujemy o zwiększenie nakładów zarówno na rozwój kadry neurologicznej, jak i na diagnostykę oraz leczenie chorób układu nerwowego – podkreśla prof. Alina Kułakowska z Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
Wśród czynników ryzyka wystąpienia ostrych zaburzeń neurologicznych w przebiegu COVID-19 wymienia się: starszy wiek, płeć męską oraz wcześniejsze występowanie schorzeń neurologicznych. U pacjentów hospitalizowanych z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19 pojawienie się ostrych zaburzeń neurologicznych było związane z prawie 6-krotnym wzrostem ryzyka zgonu podczas hospitalizacji. Pojawia się też pytanie, czy objawy neurologiczne znikają wraz z ustąpieniem infekcji, czy stają się problemem na dłużej?
Wirus SARS-CoV-2 a układ nerwowy
Przytoczone wyniki badania EAN skłoniły naukowców do zastanowienia się, czy wirus SARS-CoV-2 przedostaje się do układu nerwowego, a jeśli tak, to jaką drogą. Koronawirusy nie są generalnie wirusami neurotropowymi, atakują głównie układ oddechowy. Wiadomo już jednak, że receptory ACE-2, będące celem ataku wirusa SARS-CoV-2, znajdują się na komórkach glejowych mózgu i neuronach rdzenia kręgowego.
– Aktualnie jest kilka różnych hipotez dotyczących przenikania wirusa do mózgu i płynu mózgowo-rdzeniowego, ale dotychczasowe dowody na jego obecność w tych miejscach są bardzo ograniczone. Wiemy natomiast, że w płynie mózgowo-rdzeniowym pacjentów z COVID-19 dochodzi do określonych zmian immunologicznych, czyli podwyższonego indeksu specyficznych przeciwciał, które są nieobecne u osób zdrowych. Dotychczas nie stwierdzono jednak, czy te zmiany są efektem obecności w ośrodkowym układzie nerwowym wirusa czy jego fragmentów, np. białka S, które w pewnym momencie cyklu życiowego wirusa odrywa się od niego i funkcjonuje niezależnie. Według jednej z hipotez akumulacja białka S w układzie nerwowym może być przyczyną występowania zespołu post-COVID – tłumaczy prof. Alina Kułakowska.
Neurologiczne objawy post-COVID
Post-COVID to długoterminowe – utrzymujące się dłużej niż 3 miesiące – skutki zdrowotne związane z przebyciem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i niewynikające z innego rozpoznania. Choć tzw. zespoły poinfekcyjne mogą występować po wielu różnych infekcjach wirusowych o ostrym przebiegu, to jednak w przypadku zakażenia wirusem SARS-CoV-2, zespół post-COVID trwa wyjątkowo długo, nawet przez kilka-kilkanaście miesięcy, i daje bardzo szerokie spektrum następstw. Długo utrzymujące się dolegliwości mogą dotyczyć praktycznie wszystkich układów i narządów. Wiele osób po przebytym COVID-19 skarży się przede wszystkim na objawy ze strony układu oddechowo-krążeniowego i nerwowego. Doskwierają im długotrwałe zaburzenia wydolności oddechowej, duszności, bóle w klatce piersiowej, kołatanie i zaburzenia rytmu serca, chroniczne zmęczenie, osłabienie mięśni i nietolerancja wysiłku fizycznego, zaburzenia smaku i węchu, zaburzenia koncentracji i pamięci, tzw. mgła mózgowa czyli zmętnienie świadomości, stany lękowe i depresyjne, zaburzenia snu, dysfunkcje seksualne, a także bóle i zawroty głowy, zaburzenia krzepnięcia krwi czy zmiany naczyniowe.
Lekarzy niepokoi, że zespół post-COVID występuje u znacznego odsetka pacjentów, i to nie tylko tych, którzy przeszli infekcję SARS-CoV-2 w sposób ciężki. Długoterminowych konsekwencji tego zakażenia można spodziewać się także u osób, które przeszły COVID-19 prawie bezobjawowo. Duże amerykańskie badanie, obejmujące prawie 240 tys. pacjentów po przebytej infekcji wirusem SARS-CoV-2, wykazało, że u 34% pacjentów w okresie 6 miesięcy od zachorowania na COVID-19 odnotowano diagnozę neurologiczną lub psychiatryczną, a u osób z ciężkim przebiegiem COVID, wymagającym hospitalizacji, wskaźnik ten wyniósł aż 46%. Wyniki tego badania zostały opublikowane w prestiżowym czasopiśmie medycznym „Lancet Psychiatry” (2021; 8(5): 416-427). W kontynuacji tego badania, obejmujące grupę blisko 1 mln 200 tys. pacjentów, wykazano, że ryzyko deficytów poznawczych (tzw. mgły mózgowej), demencji, psychoz i padaczki było nadal wyższe po 2 latach w grupie pacjentów po przebytym COVID-19 niż w grupie kontrolnej. Te wyniki również zostały opublikowane w „Lancet Psychiatry” (2022; 9(10): 815-827).
– Wszystkie wyżej wymienione skutki są niebezpieczna dla zdrowia, dlatego po przechorowaniu COVID-19 należy obserwować swój organizm, a zauważone niepokojące objawy czy odstępstwa od normy w zakresie samopoczucia i stanu fizycznego konsultować z lekarzem – podkreśla prof. Alina Kułakowska.
Wirus SARS-CoV-2 a zaburzenia węchu
Zdecydowanie najczęstszym neurologicznym powikłaniem COVID-19 są zaburzenia węchu, które dotyczą aż 60% osób przechodzących infekcję. Zaburzenia te obejmują całkowitą utratę węchu (anosmię), zmniejszoną zdolność do wyczuwania zapachów (hiposmię) lub zaburzenie polegające na tym, że pacjent odczuwa różne zapachy zupełnie inaczej, niż pachną one w rzeczywistości (parosmię).
Co jest przyczyną tych zaburzeń? Jak się dziś wydaje, koronawirus SARS-CoV-2 atakuje tzw. komórki podporowe, które są częścią nabłonka węchowego i wspierają funkcjonowanie neuronów węchowych, ułatwiając im odbiór bodźców węchowych. Oznacza to, że koronawirus zazwyczaj nie uszkadza bezpośrednio neuronów, a niszczy komórki podporowe, które mają zdolność do regeneracji. Dlatego u większości pacjentów zaburzenia węchu są przejściowe i mijają maksymalnie po 6 tygodniach.
– Niestety u około 10% pacjentów zaburzenia węchu, będące konsekwencją COVID-19, są trwałe. U tych osób wirus mógł spowodować molekularne uszkodzenia wewnątrz komórek tworzących nabłonek węchowy, a przez to trwale zaburzyć działanie receptorów węchowych i zmysł węchu – wyjaśnia prof. Alina Kułakowska.
Dane na ten temat zbierane są także w Kapsule Badań Zmysłów, której pomysłodawcą jest prof. Henryk Skarżyński, otolaryngolog, audiolog i foniatra, twórca i dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu oraz Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach. Kapsuła to zintegrowany system urządzeń do diagnostyki i telekonsultacji schorzeń narządów zmysłów: słuchu, wzroku, węchu, smaku i równowagi. Jak wynika z zebranych już danych, odsetek pacjentów dotkniętych schorzeniami narządów zmysłów rośnie, zarówno wśród dzieci, jak i w grupie seniorów. Niewykryte i nieleczone zaburzenia u dzieci utrudniają ich rozwój, a po 50. roku życia są jedną z głównych przyczyn wykluczenia społecznego i zawodowego.
Główne wyzwanie – starzejące się społeczeństwo
Pandemia COVID-19 i powszechnie występujący zespół post-COVID to oczywiście nie jedynie wyzwania, z którymi mierzy się obecnie polska neurologia. W listopadzie, czyli miesiącu, w którym przypada Ogólnopolski Dzień Seniora (14.11), warto przypomnieć, że częstość występowania wielu chorób układu nerwowego jest ściśle związana z wiekiem. A seniorzy stanowią z roku na rok coraz większą część naszego społeczeństwa. Według danych GUS, obecnie osoby mające ponad 60 lat stanowią 28% społeczeństwa (prawie 10 mln), a według prognoz w 2050 roku będzie to aż 40% (prawie 14 mln). Jednym z największych problemów osób z tej grupy wiekowej jest utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej, w tym do lekarzy neurologów, których jest zdecydowanie za mało, aby zaspokoić potrzeby starzejącego się społeczeństwa. Zwiększające się wyzwania systemowe stojące przed polską neurologią wymagają podjęcia przez osoby decydujące o systemie ochrony zdrowia w Polsce pilnych i kompleksowych działań w kierunku poprawy sytuacji pacjentów ze schorzeniami układu nerwowego.
Foto: pixabay.com