NOWOŚĆ!Już dziś zapisz się, aby otrzymywać nasz newsletter! Zapisz się 

Poradnia

Arteterapia wizualna, czyli terapia przez sztuki plastyczne

W arteterapii tworzenie odbywa się w atmosferze pełnej wolności. Nie musimy nic umieć, mieć zdolności plastycznych, znajomości warsztatu, sprawnej ręki. Wystarczy szczerość wypowiedzi, ciekawość, fascynacja tym, co powstaje.

Mówiąc o arteterapii wizualnej, należy wyjść od procesu widzenia, od obrazu, wizji. Jak to się dzieje, że praca z obrazem może być dla nas ważna, rozwijająca, a nawet lecznicza, terapeutyczna? Jaki związek mają obrazy z naszymi emocjami, myślami, przekonaniami, zachowaniami, postawami? Na pewno słyszeliście o osobach, które określamy wzrokowcami – mają świetną pamięć wzrokową. Jednak każdy z nas ma w jakimś stopniu rozwiniętą pamięć obrazu, każdy nosi w sobie wewnętrzne obrazy – ważnych chwil, miejsc zakodowanych w naszych wspomnieniach, które często towarzyszą nam przez całe życie. Te wewnętrzne obrazy są dynamiczne, ewoluują, przekształcają się w naszej wyobraźni, łączą ze sobą, tworząc całkiem nowe wizje. To już są wyobrażenia, fantazje, dzięki którym możemy projektować naszą przyszłość.

Zarówno obrazy zapamiętane, jak i te wytworzone wzbudzają w nas emocje. Pojawiają się one w odpowiedzi na kształty, wielkości, kolory, kontrasty, światło i cień. W szczególnie silny sposób reagujemy na obrazy duże, kolorowe, lśniące, kontrastowe, bliskie, ruchome. Z mniejszą siłą oddziałują na nas te czarno-białe, niewyraźne, zamglone, odległe. Są takie obrazy, które chcielibyśmy wzmocnić w sobie, dodać im kolorów, powiększyć je, lepiej zapamiętać. Inne z kolei wolelibyśmy oddalić, osłabić, wyciszyć. W procesie arteterapii niezwykłe jest to, że możemy te obrazy „wyjmować” z siebie i przenosić na papier, a co za tym idzie – niejako przyglądać się sobie.

Rysunek towarzyszy nam od dzieciństwa. Początkowo jest to fascynacja śladem, jaki pozostawia kredka trzymana w dłoni. Potem powstają całe opowieści o dziecięcym świecie, o tym, co dzieje się wokół, ale i o tym, co jest wewnątrz – co dziecko czuje, co przeżywa, co sobie wyobraża. I właśnie z tej potrzeby opowiadania tworzą zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe.

W arteterapii nikt nie narzuca tematu, techniki, odkrywamy własny sposób tworzenia. Często działanie przybiera formę zabawy, a efekt jest zupełnie niezaplanowany. To, co powstaje, wypływa z nas podświadomie, bez kontroli, zamysłu. Kiedy tworzymy z ciekawością, co się pojawi, co wypłynie z naszego serca, z naszych myśli, nie tylko odpoczywamy, rozładowujemy nasze emocje, ale także przyglądamy się sobie, rozmawiamy ze sobą, mamy wgląd w siebie. Możemy siebie bardziej zrozumieć.

Przykładem może być praca 15-letniej uczestniczki zajęć. Jej autorka jest bardzo zamknięta, nie wierzy w siebie, źle się czuje w szkole, wśród rówieśników – taki ma obraz siebie. Jej praca rozpoczęła się od jednej litery jej imienia i rozwinęła w bardzo spontaniczny, intuicyjny i szczery sposób. Powstał obraz malarski niezwykle różnorodny pod względem kolorystycznym, pełen kształtów, treści, rozmachu, niemieszczący się w ramach. Świat wewnętrzny autorki okazał się niezwykle bogaty. Kiedy zapytałam ją, co sądzi o swojej pracy, odpowiedziała: „Bardzo mi się podoba”. I uświadomiła sobie, że obraz opowiada o niej samej. To dowód na to, że odsłaniając to, co jest w nas ukryte, możemy zaskoczyć i zachwycić siebie samych. Możemy spojrzeć na siebie z innej perspektywy, zobaczyć, jacy jesteśmy w pełniejszy sposób, a przez to zmieniać się, dojrzewać i – w konsekwencji – stawać nowymi osobami. Tworząc sztukę, tworzymy siebie.

Aby ten proces był bardziej wartościowy, potrzebna nam jest druga osoba. Ktoś, kto spojrzy na naszą pracę życzliwym okiem, będzie chciał podjąć dialog. Już małe dziecko, gdy narysuje obrazek, pokazuje go mamie, bo potrzebuje reakcji, odpowiedzi, potrzebuje kontaktu. Każdy z nas pragnie być zrozumianym przez drugą osobę. A kiedy tak się stanie, czujemy się mniej samotni, mniej zagubieni. W bezpieczny sposób otwieramy się przed drugą osobą – odbiorcą, terapeutą czy innym uczestnikiem grupy. Sztuka i jej tworzenie staje się okazją do spotkania, do zaistnienia relacji, więzi.

Innym ważnym aspektem arteterapii jest fakt, że gdy zagłębiamy się w artystyczne działania – rysujemy, malujemy, lepimy, wycinamy – otwieramy i rozwijamy naszą wyobraźnię. A wyobraźnia to nasze bogactwo. Uruchomione procesy twórcze przenoszą się na wszystkie dziedziny naszego funkcjonowania. Nowe pomysły, rodzące się wizje artystyczne, odkrycia twórcze to dostęp do wielu rozwiązań codziennych problemów, większa elastyczność, więcej pomysłów na życie. Kiedyś poprosiłam młodych uczestników warsztatów, aby zapełnili kartkę liniami poziomymi i pionowymi. Stopniowo pojawiały się kolejne propozycje, powstało bardzo wiele niepowtarzalnych kompozycji. Wystawa tych prac umocniła nas w przekonaniu, że nawet w sytuacjach dużych ograniczeń istnieje wiele możliwości. Kreatywność przełamuje stereotypy, schematy, sztywne mechanizmy myślenia i działania.

Na zakończenie pragnę podzielić się jeszcze jedną refleksją. W arteterapii najważniejszy jest proces, wewnętrzna przemiana. Ale podczas tego procesu powstają często cudowne „efekty uboczne” – piękne, przejmujące szczerością prace artystyczne. Doświadczenie tego piękna, które wypływa z nas w taki swobodny, niekontrolowany sposób, nadaje smak życiu. Motywuje do działania, chroni przed rutyną i zwątpieniem, daje poczucie sensu, zmienia obraz nas samych. W swojej praktyce zawodowej wielokrotnie byłam świadkiem przemian dokonujących się w osobach podczas twórczych działań, odkrywania nowych perspektyw widzenia siebie samego, psychicznego wzrostu, budowania poczucia tożsamości i otwartości na innych, tworzenia więzi w grupie.

Tekst: Barbara Kasprzak, plastyczka, terapeutka NLP, arteterapeutka, instruktorka teatralna. Od 25 lat współprowadzi Ośrodek Terapii i Rozwoju w Świdniku. Prezeska Fundacji „Pod Skrzydłami”.

Powiązane artykuły
PACJENTPoradnia

Rak piersi: jesteśmy świadkami przełomów

Onkolodzy i pacjenci jednogłośnie przyznają – w raku piersi nastąpiły wielkie zmiany i wszystko wskazuje na to, że to nie koniec przełomów….
PACJENTPoradnia

NMOSD, czyli choroba Devica

Emilia jest pogodną optymistką, matką dwóch synów, posiadaczką trzech kotów. Od 2010 roku choruje na autoimmunologiczną chorobę układu nerwowego – NMOSD (spektrum…
PACJENTPoradnia

Serce: 3 mld uderzeń. Bezcenne!

Mimo niewielkiego rozmiaru, pracuje nieustannie przez całe życie człowieka, pełniąc kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu. W ostatnia niedzielę września na całym świecie…
Zapisz się, aby otrzymywać nasz newsletter

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *